Rozdział 2

34 4 4
                                    

Kiedy skończyliśmy narzekać na rodziców, a Rubel skończył rozmowę przez telefon, wreszcie podszedł i przywitał się ze mną.

- Miło mi cię znów wiedzieć – powiedział przybijając z mną piątkę. - Słuchajcie, dowiedziałem się, że grill zakończono kilkanaście minut temu, więc nie ma sensu tam iść... Szczególnie że droga nam tam zajmie z dwadzieścia minut. Po prostu zaczęli wszystko wcześniej, i... tyle.

- A szkoda... miały być pianki... - powiedział bardzo zawiedziony Axo.

- Ej, mam plan! Skoro i tak z grilla nici, to czemu by nie zrobić sobie własnej wycieczki? - zapytała Dolly, zerkając znad swojego shake'a.

Nie musieliśmy długo się namawiać - wszyscy przytaknęli na tę propozycję. Na cel naszego zwiedzania obraliśmy wieli zamek, przy którym siedzieliśmy. Siódmy wydawał się wyjątkowo podekscytowany – nie mogliśmy mu odmówić.

Hall prezentował się iście królewsko. Weszliśmy do wielkiego pomieszczenia, gdzie wszędzie stały różne rośliny i posągi. Na posadzce leżał bogato zdobiony dywan, a w wysokich oknach wisiały podniszczone ze starości kurtyny. Nikt by nie zliczył jak dużo w nim było obrazów, rzeźb, waz i innych dzieł sztuki.

Hiru żartowała z Galaxy mówiąc, że na pewno strażnicy poszli na przerwę, albo nawet szukać skarbów swych przodków. Nie wiem na co by liczył człowiek, szukający rodzinnych kosztowności w tak starym zamku... Może większej podwyżki?

Gdy zaczęliśmy chodzić po zamku, Rubel zdjął hełm jednego z rycerzy sprzed wejścia do kolejnej wielkiej sali i założył na głowę Hiru. Ta zaczęła biegać, pozować i mówić o swej odwadze i braku białego rumaka. Widocznie wcielenie się w rolę Zawiszy Czarnego przypadło jej do gustu.

- Głupie te zabawy... - powiedział oschle Siódmy. Była to osoba bardzo poważna i nie przepadał za wszystkimi żartami. A przynajmniej nie tymi, które mogły sprowadzić nieszczęście na grupę. - ...odłóżcie to, jak ktoś przyjdzie i zobaczy, że podbieramy eksponaty, na pewno nie będzie wam do śmiechu.

- Przestań się tak spinać Siódmy, wyluzuj. Wiecznie chodzisz taki spięty, jakbyś kij od szczotki połknął. Nic takiego nie robimy – zaprotestowała Nerka, nie zamierzając psuć sobie humoru uwagami Siódmego.

Siódmy nie odezwał się ani słowem, tylko odwrócił głowę naburmuszony. Nie chciał wszczynać kłótni. Widać jednak było, że ta sytuacja wytrąciła go z równowagi i przez jakąś godzinę chodził naburmuszony. Nerka też była nie w sosie – choć udawała, że uwaga kolegi jej nie dotyczy, przestała wariować i nieco się uspokoiła. Między tą dwójką można było kroić powietrze nożem.

Gdy weszliśmy do winiarni, Rubel i Axonix postanowili sprawdzić, czy w beczkach nie ma czegoś zdatnego do picia. I chociaż nie robiliśmy sobie wielkich nadziei, przeszło nas zdziwienie, gdy Rubel oznajmił, iż znalazł pełną beczułkę! Wino nie dosyć, że było dobre do picia, to jeszcze pochodziło z królewskich piwnic.

Usiedliśmy na pustych beczkach - wszyscy oprócz Siódmego, który stwierdził, że pójdzie się przejść po zamku w poszukiwaniu czegoś ''ciekawego''.

*** 


You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Sep 22, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Czarne szaty królaWhere stories live. Discover now