Rozdział 1

13 1 1
                                    

Cześć, jestem Annabel. Mam dwójke braci, Krystiana który ma 18 lat i Dastona w wieku 15. Moja mama Ewelina jest kochaną kobietą, niestety wolną. Ojciec zostawił nas już po ukończeniu moich 5 lat. 

Jest środa, moje 17 urodziny. Oczywiście zorganizowana impreza..przyjaciele, rodzina, jak to zawsze bywa. Kiedy już zbliżała się 21 do mojego pokoju przyszła mama, miała w rękach malutkie pudełeczko, jak się dowiedziałam był to dla mnie prezent urodzinowy, a konkretniej pierścionek. Z pokolenia na pokolenia był podarowany następnej dziedziczce Arrow. Dziś należał on do mnie, aż do urodzenia mojej córki i ukończenia jej 16 lat.

Jestem dziewczyną, która nie przepada za bardzo za błyskotkami. Więc możecie się domyślić co od razu zrobiłam z tym pierścionkiem, otóż wrzuciłam go w głąb szuflady i poszłam spać.

Rankiem, obudził mnie błysk światła. Nie słonecznego, żaluzje były zasłonięte. Rozejrzałam się po pokoju, światło dobiegało z dziurki od klucza w tej samej szufladzie co wczoraj włożyłam tam pierścionek. Moje pierwsze myśli to ''No coś Ty Ana, chyba za dużo wczoraj wypiłaś'' Wstałam opornym ruchem i otworzyłam szufladę. Wytrzeszczyłam oczy, to był pierścionek. Zamknęłam szufladę i dałam sobie mocnego liścia w twarz. "Nie..to nie sen" pomyślałam głaskając się po policzku. Przez krótką chwilę nie wiedziałam co z tym zrobić. Z jednej strony kusiło mnie by go założyć z drugiej bałam się ,że coś się stanie i nie da się tego odwrócić.

Podjęłam decyzję, że chociaż go wezmę i obejrzę, otworzyłam szuflade i go wzięłam. Myślałam, że to jakiś pierścionek zabawka ,że świeci na baterię. Ale to by było dziwne.. Skoro to pamiątka rodzinna. Usłyszałam kroki, to był Daston. Spanikowałam i szybko założyłam go na palec.Pierwszy raz chyba w życiu zapukał.

-Proszę. -Zamknęłam szybko szufladkę i podeszłam do drzwi, ale Daston szybko je otworzył i zamknął.

-Jak się czujesz po urodzinach ?

- W porządku, dziękuję że pytasz. A co Cię do mnie sprowadza ?- Spytałam. "Na pewno coś chce ode mnie.''

- A co?  Nie może brat przyjść do siostry ? - Przewrócił oczami, wiedział że tego nie lubie.

- Nie no może, ale wydaje mi się to dziwne. Pierwszy raz zapukałeś do mnie i pytasz jak się czuje. Coś kombinujesz. - Skrzyżowałam ręce.

-Okej, to już nie będę pukał. - Pokazał język, a ja się zaśmiałam. - No ale dobra.. masz rację.. Mam sprawę.. - "Wiedziałam !" Ale coś mi tu nie pasowało.. Był jakiś teraz przygnębiony..

-Co się stało ?-Zmartwiłam się. Usiadłam obok niego na łóżku.

-Krystian.. Chodzi o Krystiana.. Chce się wyprowadzić. -Spuścił głowę. Przytuliłam go.

- Ej masz jeszcze mnie..

- Masz 17 lat ! Zaraz Ty też się wyprowadzisz i zostawicie mnie tu samego ! - Zaczął krzyczeć. Krążył po pokoju i jak opętany machał rękami. Przystanął koło okna.

- Nie mów tak. Na pewno się nie wyprowadzi z resztą ja też nie.- Wiedziałam o tym, że Krystian chce się wyprowadzić, ale myślałam że to nic pewnego. Jednak już zdecydował. Ja zaczęłam o tym myśleć rok temu. Lecz nie mogę Dastona zostawić samego.. Jeszcze w dodatku z mamą.. Nie da sobie rady.- Chodź się szykować, zaraz idziemy przecież do szkoły, a tym się nie martw, jesteśmy i zawsze będziemy razem.

Wyszedł zostawiając mnie w pustym pokoju. Ciągle mam przed oczami obraz w którym widze jak Daston siedzi sam z mamą w domu i oboje płaczą. Odsłoniłam żaluzję i otworzyłam okno. Wiatr natychmiast wpadł do pokoju, rozwiewając moje wszystkie kartki. Gdy je zaczęłam zbierać, zauważyłam ,że nadal mam ten pierścionek. Przestał świecić. Odetchnęłam z ulgą.

Byłam już gotowa, miałam chwilkę czasu na dojście do szkoły. Szłam dość szybko o dziwo. Do głowy przyszła mi myśl, czy mam mówić to Elwirze czy nie..(Elwira jest moją najlepszą przyjaciółką, trzymamy się od 15 lat razem, prawdziwe papuszki nierozłączki.) Gdybym jej to powiedziała na pewno by mnie wyśmiała.. Przecież to nie prawdopodobne..
Weszłam do szatni zdjęłam kurtkę i usiadłam na ławce blisko naszej sali gdzie mieliśmy biologię. Elwira dołączyła do mnie po 5 minutach.Gadałyśmy o głupotach związane z potańcówką dziś wieczorem. Niestety ja nie mogłam na nią iść, ponieważ musze pomóc Dastonowi w pracy domowej. Kiedy rozległ sie dzwonek na lekcje , wszyscy uczniowie którzy byli na korytarzu zaczęli się przepychać do swoich klas.

Na biologi nie robiliśmy nic specjalnego, Pan mówił o tym jak jest zbudowana czaszka, nie słuchałam go prawie , bo moje myśli ciągle krążyły w okół mojego brata. Elwira szturchnęła mnie widząc jak nauczyciel pyta mnie o coś związane z tematem.

-Ymm? -Przygryzłam warge.

-No słuchamy Ano.- Powiedział poirytowany nauczyciel.

- Kość potyliczna. -Szepnęła Elwira do mnie.

-Kość polityczna, prosze Pana. - Odpowiedziałam. A cała klasa wybuchła śmiechem.

- Polityczna tak? Ano prosze Cie zacznij myśleć o lekcji a nie o zielonych migdałach.

-O co mu chodzi? -Skierowałam pytanie do Elwiry, która też ledwo powstrzymywała sie od śmiechu.

-Potyliczna głupku. - Roześmiała się a ja z nią.

Podczas pisania , zaczął mi delikatnie świecić pierścionek, na początku nie zwróciłam na to uwagi, lecz po chwili błysnął jak piorun na ciemnym niebie, zakryłam go bluzą i próbowałam nie panikować, lecz pot zebrał się na moim czole. Poczułam jak coś pali mnie na tym właśnie palcu.

-Prosze pana mogę iść do toalety ?- Podniosłam ręke i szybko wybiegłam z klasy.


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 22, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Królestwo MongoliiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz