Hej,nazywam się Pretty Little Psycho.Tłumacząc z angielskiego na polski mój pseudonim oznacza "Śliczna Mała Wariatka".Możecie z tej nazwy wiele złego,wywnioskować,ale jak tak patrzę na te "nastolatki" które,mówią,że są takie odważne i chodzą po lasach lub chwalą się tym,jakie to one są groźne bo,wykorzystują siłę przeciwko komuś tylko po to by,się z tego śmiać..od razu mówię,że takie osoby są u mnie na czarnej liście.A tak naprawdę..mam na imię Lauren,ale proszę was.Nie używajcie mojego imienia,bardzo go nie lubię.Mam osiemnaście lat i morduję.Pewnie to nie jest dla was,żadna nowość.Chciałam wam trochę opowiedzieć o mojej historii,żebyście mnie szybko nie osądzali.Moje życie wcale nie usłane płatkami kwiatów,a jeśli już to krwią.Na urodziny dostawałam tylko życzenia urodzinowe,a prezentów brak.Na początku było mi trochę smutno,ale im bardziej to się powtarzało tym bardziej miałam w dupie moje urodziny.Miałam kuzynostwo i nadal mam.Nie wiem jakim cudem,nadal oni żyją.Są tak,gdzieś młodsi o dziewięć lat.Zawsze mówili mi "idź się ucz bo,nie będziesz umiała na sprawdzian/kartkówkę!" jak powiedzieli tak robiłam.A wiecie co jest najśmieszniejsze?
To,że jak siedziałam przy książkach i się uczyłam to się na mnie darli,że ja jestem ta niedobra bo,nie opiekuję się moimi kuzynami.Niedojrzałe to zachowanie dorosłych,prawda?
Wtedy byłam bardzo wykończona moim życiem,nie wysypiałam się,miałam ochotę się ciąć i tym podobne rzeczy.Każdy się mnie pytał czy jestem ze mną okey,a ja kłamałam im prosto w twarz,żeby tylko nie dzwonili po te służby zdrowia bo,bym spokoju nie miała tylko jakiś harmider.
No więc,teraz wam trochę opowiem o moim wyglądzie.Dosłownie mam szare oczy,a nie jakieś soczewki jak to inni mogli pomyśleć-nie jestem aż taka głupia jak tamte plastiki.Mam białe/platynowe włosy-nie farbuje bo,nie chcę mieć przynajmniej zniszczonych włosów.Zjebana psychika już mi całkowicie wystarczy.Cerę mam wręcz idealną,żadnej krostki ani nic-nie,nie używam jakiś kurwa super kosmetyków i nie nakładam jakiś głupich warstw pudru cukru.Tak,na puder mówiłam tak jak miałam około dziewięć lat.A jeśli już,to tylko jak mam zabić muszę się malować by,nikt mnie nie rozpoznał.Tak,nawet jak miałam piętnaście lat nie musiałam się malować.Moje rzęsy są naturalnie czarne i nie używam tuszu do rzęs.A figura?Co tu mówić?Normalna jestem-szczupła,wysportowana i odpowiednio ważę według siebie,coś około 70-76 kilogramów.Mam 179 cm wzrostu,wiem jestem dość wysoka jak na młodą dorosłą.
Ogólnie zabijam..różnymi ostrymi rzeczami,raz tasak,a czasami i miecz wchodzi w tą grę.Niedawno poznałam dość dużą grupę morderców i do nich dołączyłam.Dwójka z nich mi bardzo zaimponowała..ale,nie o tym teraz.Później wam opowiem jak ich spotkałam.Zawsze przy moich morderstwach przychodzi kot o złotych oczach i patrzy na mnie.Potem podchodzi i ociera się o moje nogi,a następnie idzie za mną w krok w krok.Tak,dosłownie wszędzie-nawet jeśli mu się chce to pod prysznic też wejdzie.
Wiem,nudne jest to dla was,ale mogę wam coś zdradzić.Wzbudzi to waszą uwagę tylko na pięć minut (według mnie),ale raz się żyje,prawda?
Ta dwójka chłopaków to Hoodie i Masky,którzy właśnie patrzą mi przez ramię i się kurna pytają co ja piszę na tym komputerze.A ja co?A ja na to odpowiadam "A piszę sobie takie duperele..ciekawi cie to?".Niedługo mam mieć taki "malusienki" sprawdzian czy nadaję się na proxy.
Do zobaczenia później,mordki!
CZYTASZ
Pretty Little Psycho
Conto-Poważnie?!-krzyknęłam oraz pytając cała ugotowana we furii.Żeby mnie tak,zostawić na pastwę losu z niejakim osobnikiem-Jeff The Killer.Muszę,wam przyznać się do jednej rzeczy.Czegoś takiego w moim życiu jeszcze nie grano.