Rozdział 2

1.6K 121 23
                                    

Dedykowane Wiktorynoks66. Zdrowiej szybko! ^^

- Akashi-kun! - mój krzyk rozniósł się po sali gimnastycznej - Nijimura-senpai jest chory, więc trener kazał tobie przekazać papiery - gdy już podbiegłam do czerwonowłosego ściszyłam swój głos. Wyciągnęłam w jego stronę kartki, które po chwili przejął i zaczął czytać.

- Dziękuje, Kuroko - jeszcze zanim odszedł podziękował mi i położył mi rękę na głowie. Zaskoczona patrzyłam jak odchodzi.

- Nie ma...za co - ściszyłam maksymalnie głos wiedząc, że już mnie nie usłyszy.

- Hiromi - chan! - odwróciłam sięw stronę nawoływań. Satsuki niosła jakieś ciężkie pudło, więc szybko podbiegłam, aby jej pomóc. Skrzywiłam się wiedząc teraz jakie to ciężkie.

- Co to jest? - mruknęłam niby do siebie.

- To stroje dla nowych członków drużyny - odpowiedziała.

- Nie sądziłam, że to jest takie ciężkie - na moim czole spływały pojedyncze kropelki potu - Jak ty to sama niosłaś?

- Już sama nie wiem - westchnęła zrezygnowana - jeszcze jest drugie pudło - tym razem ja westchnęłam.

- Lepiej żebyśmy miały już to z głowy - już zaczęłam iść w stronę wyjścia, ale na kogoś wpadłam - Sumimasen.

- O Hi-chin. Jesteś taka mała, że Cię nie zauważyłem. Mogłem Cię zmiażdżyć.

- Wybacz Murasakibara-kun.

- Już idziecie? Przecież to nie koniec treningu - patrzył na nas jedząc babeczkę z niebieskim lukrem.

- Nie Murasakibara-kun. Idziemy po pewien karton.

- Aha...miłego niesienia - i tak po prostu odszedł. Momoi patrzyła na to zdezorientowana. Szybko jednak się opamiętała i pobiegła za nim krzycząc na niego z pretensjami.

~Ehh, chyba muszę sama to zanieść~ pomyślałam i ruszyłam w stronę pokoju nauczycielskiego.

Gdy tylko tam doszłam zauważyłam trochę większy karton.

~Jak ja mam to podnieść!? Przecież to prawie większe od mnie!~ zaczęłam zbliżać się do kartonu i próbowałam podnieść, ale nic nie dawało zamierzonego skutku.
~Chyba będę to po prostu pchać~ pomyślałam zrezygnowana i zaczęłam robić zamierzoną czynność. Z lekkim oporem-który jednak coś dał- karton się ruszył, ale o kilka centymetrów.
~To będzie długi dzień~

~Time skip~

Stałam sobie i patrzyłam na schody prowadzące w dół. Nagle ktoś stanął obok mnie.

- Masz w czymś problem, nanodayo? - wzdrygnęłam się delikatnie słysząc czyiś głos. Odwrócziłam się w stronę zielonowłosego.

- Eto...można tak powiedzieć, Midorima-kun - spojrzałam znacząco na karton drapiąc się palcem po policzku. Ten tylko wystchnął i zaczął podnosić kartonowe pudło - C-co ty...!?

- Mogłaś poprosić kogoś o pomoc, nanodayo - jak gdyby nic się nie stało zaczął schodzić po schodach. Ja zbiegłam od razu po nim.

- N-nie musisz tego robić, Midorima-kun! - zatrzymaliśmy się przed halą gimnastyczną. Okularnik nic nie odpowiedział. Po prostu położył karton obok drugiego przedmiotu i sobie poszedł - D-dziękuję!!! - krzyknęłam za nim, jednak ten się nie odwrócił.

- Aww~ jesteś mega urocza! - Satsuki doskoczyła do mnie i pociągnęła w kirunku granatowowłosego.

- Dai-chan! Czy Hiromi-chan nie jest urocza!? - wystawiła mnie przed sobą. Gdy tylko spojrzenie moje i Aomine się spotkały ja odwróciłam zarumieniona głowę.

- Faktycznie - wzruszył ramionami i wrócił do ćwiczeń. Przez jego odpowiedź wyglądałam jak cegła (chcę być orginalna xd).

Momoi podlatywała jeszcze do przypadkowych osób spytać czy wyglądam uroczo.

Wszystkie odpowiedzi były twierdzące.

Ta, która będzie na zawsze || HAREM KNBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz