1. Kłopoty to moje drugie imię.

89.6K 1.8K 2.7K
                                    

Scarlett's POV

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Scarlett's POV

Ścisnęłam w zimnej dłoni mocniej metalowy klucz, czując, jak gula w moim gardle rośnie z każdym głębszym oddechem. Nie mogąc pohamować rosnącego zdenerwowania, jednym chaotycznym ruchem pchnęłam drewnianą powłokę, powodując tym samym trzeszczenie i niezadowolony grymas na mojej twarzy. Z szybko bijącym sercem zaczęłam skradać się na palcach do swojego pokoju, starając się nie wydać chociażby jednego zdradzieckiego dźwięku, który mógłby być tym ostatnim w moim życiu. No, ale cóż. Szczęścia nigdy nie miałam, a liczne problemy były moją codziennością.

-Scarlett Elizabeth Johnson!

Zacisnęłam powieki, powoli odwracając się w stronę białych schodów, skąd dobiegł donośny huk. Dosłownie czułam, jak stalowy wzrok kobiety wypala dziurę w moim czole, planując zapewne miliony możliwych szlabanów, błagając wyższą siłę, by unicestwiła mnie z tej planety w trybie natychmiastowym albo chociażby teleportowała na inny kontynent. Nie mając wielu opcji, uchyliłam delikatnie powieki, pozwalając tym samym, żeby oślepiło mnie rażące światło żarówki w holu, wywołując nagłe zawroty głowy.

Zmrużyłam oczy, by móc zobaczyć schodzącą po schodach smukłą, kobiecą sylwetkę. Głuchy stukot szpilek odbijał się o każdy stopień, zwiastując nadchodzący teatrzyk, a dokładniej tragedię, w której miałam odegrać główną rolę. W snopie światła po dłuższej chwili pojawiła się złotowłosa postać, której szaro-niebieskie oczy ciskały we mnie piorunami, a zacięta mina nie wróżyła niczego dobrego. Moja rodzicielka stanęła kilka metrów ode mnie, zaciskając ładnie wykrojone usta w cienką linie oraz zakładając ręce na piersiach w bojowej postawie. Wbiłam paznokcie w wewnętrzną stronę dłoni, chcąc uciszyć natarczywy głosik w mojej głowie, nakazujący mi, jak najszybsze ulotnienie się, a następnie zakopanie pod kołdrą i nie pokazywanie reszcie tej populacji.

-Mamo, o c-o chodzi?- wyjąkałam żałośnie, wiedząc, że każda moja próba usprawiedliwienia się, była na marne. Kiedy chciałam jeszcze coś dodać, Isabella Johnson uciszała mnie swoim świdrującym spojrzeniem, a jej delikatna twarz przybrała na ostrości. Cudownie wręcz.

-Scarlett, oczekuję prawdy. Czas zachowywać się doroślej.- jej stanowczy oraz lodowaty ton przeciął powietrze niczym brzytwa, a ja już doskonale wiedziałam, że to wszystko nie obejdzie się bez konsekwencji, choć gdzieś w głębi duszy na to liczyłam.

-Mamo, ale to nie tak jak myślisz.- odparłam szybko, przybijając sobie mentalną piątkę w czoło za jakże wysoką inteligencje. Biorąc kilka uspokajających oddechów, przybrałam na twarz, jak najbardziej przekonującą minę, starając się ułożyć w głowie sensowną odpowiedź.- To było przypadkiem. Ja naprawdę nie chciałam...

-Wdałaś się w bójkę!- wydarła się na mnie, przez co zaskoczona podskoczyłam, zaciskając za mocno zęby na wardze, którą się bawiłam. Metaliczna ciecz znalazła się na moim języku, a gorzki posmak opanował wszystkie kubki smakowe. Jednak w tym momencie nie było to istotne, gdyż kobieta przede mną ściągnęła gniewnie swoje idealne brwi, a siła z jaką zaczęła wpatrywać się w moją osobę, wcisnęła mnie w ziemię. Do tego te cztery słowa wypowiedziane na głos przez moją rodzicielkę brzmiały jeszcze gorzej, niż wtedy, gdy próbowałam ułożyć sobie jakąś przemowę.-Naprawdę znosiłam twoje inne zachowania, ale to przekracza wszelkie granice.

Breathe InOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz