Rozdział 4: Dzień 3

2.3K 197 103
                                    

Liam Payne, 20 - Iron. Poszukiwany za bicie i torturowanie facetów dla mafii. "Mięśniak".

Dzień 3 - 46 godzina napadu (sobota, 22, 9:05)

- Co my tu mamy? - pyta Mercury, podnosząc telefon i uśmiechając się do Harry'ego, który obecnie jest w innym wymiarze, srając w gacie i modląc się do Bogów, by okazali mu łaskę. 

Harry jest martwy. Każdy to wie. Mercury woła Oxygen, która chodzi po korytarzu, by sprowadziła resztę facetów na dół, co sprawia, że Harry zostaje sam z Louisem i nim, zwanym również wcielonym diabłem.

- Skąd to masz? Myślałeś, że ci to ujdzie na sucho? - śmieje się Mercury, zanim rzuca telefon na ziemię i rozwala go butem.

Czy Harry powinien teraz uciec? Zabiją go, zdaje sobie z tego sprawę.

- To wszystko twoja wina, wiesz o tym? - Mercury pyta Louisa, który aktualnie patrzy na Harry'ego z rozczarowaniem na twarzy.

- Jakim kurwa cudem? - pyta Louis, rozszerzając nozdrza.

- A to nie ty pilnowałeś go przez ostatnie trzy dni, nie zauważając, że zabrał telefon?

Louis kręci głową. - Nie mam pojęcia, kiedy go wziął ani jak go przemycił.

Na twarzy Louisa ponownie pojawia się rozczarowanie, a Harry ma wrażenie, że nie może oddychać. Wyraz twarzy Mercury'ego jest przerażający, jakby z tego powodu chciał wszystko wysadzić w powietrze.

- Zakładnicy nigdy nie zaczną nas szanować i dalej będą próbować takich sztuczek, jeśli nie damy im nauczki.

I okej, głowa Harry'ego wiruje, ponieważ Mercury brzmi poważnie, a Louis nic nie mówi. Nie mogą go zastrzelić, prawda? Prawda???

- To co mam zrobić, Mercury? Zabić tego dzieciaka?

Mercury kiwa głową, a serce Harry'ego spada do spodni. Och, kurwa, on mówi poważnie. 

- Nie mówisz poważnie - mówi chłodno Louis i patrzy na Harry'ego. - Ona wyraźnie powiedziała, że mamy nie zabijać...

- Mam w dupie to, co powiedziała. Nie ma jej z nami, nie przechodzi przez to samo. Stworzyła te zasady, nie wiedząc, co się stanie, ani jak sprawy się potoczą. 

Na zewnątrz słychać zamieszanie, a Marcury patrzy na drzwi, zanim z powrotem spogląda na nich.

- Zabij go, albo ja to zrobię - spluwa, zanim wychodzi za drzwi. 

Harry patrzy, jak zamykają się za nim i czuje, że nie może oddychać.

Gdy odwraca się, by stanąć twarzą w twarz z Louisem, pistolet skierowany jest w jego stronę.

- Co robisz? - pyta, unosząc ręce w obronnym geście.

- Muszę... - ucina Louis, wciąż trzymając pistolet przy piersi Harry'ego. 

- Błagam, nie strzelaj, obiecuję, że nie będę próbował... 

- Zamknij się - jęczy Louis, przeczesując włosy palcami ze sfrustrowaniem.

- Słuchaj, słuchaj - mówi Harry, próbując go uspokoić. Nie ma pojęcia, co robić ani co powiedzieć, panikuje, bo Louis też panikuje, kiedy to on powinien wiedzieć, co robić (albo czego nie robić) w tej sytuacji. - Możesz postrzelić mnie w nogę. Wtedy będzie krew. 

- I co zrobię... Nie wiem, stary. To jest popieprzone, kurwa - bruka Louis i przeżuwa wargę.

Słyszą głos Mercury'ego dochodzący z korytarza, a Harry chce krzyczeć, ponieważ NIE pisał się na to, kiedy zgodził się pójść na tą rozmowę kwalifikacyjną przez swojego ojca. 

Light It Up (On The Run) | tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz