3. Karate, epilepsja i Momo.

195 24 21
                                    

Perspektywa Maretta

Robak po chwili patrzenia na mnie wielkimi szafirowymi oczami, usadowionych w równie wielkiej czerwonej główce z czarną kropką na czole zbliżył się do mojej twarzy.

Miał czułki, dużo za małe ciałko i coś w rodzaju ogonka z czerwonych segmentów. A przecież mówili ,,tylko biedronka nie ma ogonka". Pff.

- Witaj Marett! - odezwało się radośnie, a ja byłem o krok od ataku serca. - Nazywam się...

Nie dokończył, bo rzuciłem się na niego z impetem, łapiąc go oburącz. Stwór był trochę zdziwiony, ale po chwili westchnął i uśmiechnął się delikatnie.

- Okej, skoro tak jest ci łatwiej... Nazywam się Tikki i jestem kwami biedronki.

- Kwa... Co? - usiłowałem dociec.

- Kwami, Marett. Dzięki tym kolczykom będziesz mógł zamieniać się w superbohatera – Biedrona! Będziesz miał do dyspozycji yo-yo, a twoją niezwykłą mocą stanie się szczęśliwy traf. Jednak po użyciu go masz tylko pięć minut do przemiany zwrotnej, więc używaj go tylko w ostateczności. Rozumiesz?

- No... Yyy... No rozumiem... - wybełkotałem głupio. - A jak mam się przemienić? Wbiec do budki telefonicznej i rozedrzeć koszulkę, a pod nią znajdzie się kostium?

Tikki wyglądała na nieco zdezorientowaną.

- Nie, nie będziesz musiał drzeć ciuchów. Musisz tylko powiedzieć ,,Tikki, kropkuj!". A żeby się odmienić, musisz powiedzieć ,,Tikki, odkropkuj!". Aby zniszczyć potwora, musisz odnaleźć miejsce w którym ukryła się akuma, zniszczyć ten przedmiot i złapać do swojego yo-yo tego motyla. I jeszcze jedno, nie pozwól by ktokolwiek odkrył twoją nową tożsamość, ogarniasz?

Kiwnąłem głową. Chyba zaczynałem rozumieć o co chodzi w tej dziwnej robocie.

- To co, wypróbujemy to? - zapytała entuzjastycznie istotka.

- Chętnie. Tikki, kropkuj!

***

Perspektywa Adrienne

Wbiegłam do swojego pokoju, przy okazji odkrzykując głośnym ,,TAAAK!" na pytanie Nathana chcącego dowiedzieć się czy wezmę udział w pokazie mody.

Odrzuciłam torebkę na drugi koniec pomieszczenia, złapałam pilota od telewizora i włączyłam plazmę. Po chwili urządzenie z ,,Sherlock Holmes - Gra Cieni" przełączyło mi na jakiś kanał informacyjny.

,,Olbrzymi kamienny stwór nadal demoluje Paryż. Policja jest bezsilna jak na tą chwilę, a monstrum przeniosło swoje niszczycielskie działania na teren blisko Łuku Triumfalnego. A teraz podamy informacje na temat obecnego kursu funta...".

Nacisnęłam na czerwony przycisk na pilocie i wyłączyłam tym urządzenie. Miałam już iść po jakąś dobrą książkę, ewentualnie ,,Przeklęte dziecko" pani Rowling, ale moją uwagę przykuła mała skrzyneczka leżąca na moim stoliku.

Czemu nie, pomyślałam i złapałam pojemniczek. Przesunęłam palcem po wierzchu, wyczuwając pod nim małe nierówności wyżłobione w czarnym drewnie i pomalowane na czerwono.

Poczułam jakiś dziwny dreszcz (zaczęłam się obawiać, czy to nie zaczątki Parkinsona), więc otworzyłam pudełko. W środku znajdował się czarny sygnet z zieloną łapką.

Postanowiłam go przymierzyć, aby zobaczyć czy wogóle mi pasuje. Jednak, gdy tylko mój pomalowany na biało paznokieć spotkał się z biżuterią, cały pokój wypełniło zielone światło.

Z epileptycznych błysków wyłonił się czarny latający kotek, przeciągając się i szeroko ziewając. Miał wielką głowę, duże zielone ślepka, małe ciało i długi ogon. Samo stworzonko było wielkości co najwyżej iPhone'a SE, ale i tak przeraziłam się na dobre.

Przygody Biedrona i Czarnej Kocicy [ZAWIESZONE DO ODWOŁANIA] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz