Jest już sobota, od urodzin minęły prawie cztery dni. Al wstała wcześnie rano i szykowała się powoli na spotkanie z Nat. Miała się dzisiaj do niej wybrać, i pójść na pierwszą podróż do innego wymiaru. Okej zaraz idziem tylko jeszczeee.. Al poszła do siebie do pokoju. Zrobiła jeszcze kilka rzeczy.
☆☆☆
Aktywowała wibranium.
- No to co Nat, nadchodzę. - Powiedziała do siebie.
Weszła do portalu i zobaczyła jasne światło, zrobiła jeszcze jeden krok w przód i poczuła chłodny powiew wiatru. O ja pierdziele!!! Al stała na poręczy balkonu, starała się nie ruszać i próbowała obmyślić plan zejścia na ziemię. Co ja teraz zrobię?? Okej dobra, tylko się nie ruszaj Al, spokojnie, spokojnie. Niestety zawiał mocny wiatr i zaczęła machać rękami, noga ześlizgnęła jej się z poręczy a całe ciało osunęło się w dół, zaczęła spadać. Nagle poczuła, że się unosi, otworzyła oczy i zobaczyła ją. Nat, trzymała Al za pomocą magi, unosiła ją w powietrzu.
- Al wszystko okej?
- Taa dzięki Nat.
- Co ty robisz mogę się zapytać? Nie sądzę żebyśmy umawiały się na balkonie. - Zaśmiała się.
- Nic mi nie mów. Wchodząc w portal pomyślałam o twoim mieszkaniu ale widocznie za bardzo skupiam się na jednej części.
- Noo raczej. - Powiedziała nadal się śmiejąc i odstawiając Al na ziemię.
Obie dziewczyny poszły do pokoju.
- Skąd wiedziałaś, że tam jestem i potrzebuje pomocy?
- W sumie to nie wiem, po prostu tak wiedziała. Tak jakbym dostała sygnał : musisz tam iść TERAZ!
- Ciekawe co nie? Ale dobra nie jest to takie ważne. To co jesteś gotowa?
- Ale tak w ogóle to w końcu gdzie idziemy? - Zapytała z niedowierzaniem, że to sie dzieje.
- Myślałam żeby na początku wybrać sie do Nicka Fury'ego, do Tarczy. Co ty na to?
- Supeeerrr, mi pasi i to bardzo.
Po usłyszeniu tych słów Al od razu zaczęła otwierać bramę do wcześniej ustalonego miejsca. Nat stojąc za nią i czekając na jej pierwszy krok powiedziała już z wielką powagą w głosie :
- A co jeśli nie wrócimy do domu albo utkniemy gdzieś między wymiarami. - Nat zrobiła lekko przygnębiona minę.
- Musimy być dobrej myśli. Wszystko okaże się kiedy przejdziemy przez portal. - Zrobiła lekki uśmiech. - I musimy pamiętać jeszcze jedno, używamy tamtych imion, nie zapomnij. - Odpowiedziała i skinęła głową do Nat, a ta odpowiedziała jej tym samym.
Obie ruszyły w stronę przejścia w nieznane. Minęła chwila, takie podróże nie trwały długo, zazwyczaj około dwóch, trzech sekund. Wyszły z portalu i zobaczyły chmury. Stały teraz na samym środku Helicarier, latającego statku Tarczy niewidocznego dla ludzi z ziemi.
- Nie ruszać się i ręce do góry!! - Krzyknął jeden z agentów Tarczy i zaczął celować do nich bronią.
Momentalnie zebrało więcej agentów i otoczyli Nat i Al mając je cały czas na odstrzał.
- Łołołołooo, okej okej jesteśmy z misją pokojową nie chcemy kłopotów. - Odparła donośnie i poważnie Al.
Nat stała za nią pilnując tyłów i czekając na jakiś znak.
- Powiedziałem ręce do góry i odurzcie jaką kolejek broń na ziemię!! TERAZ!! - Dalej krzyczał jeden z agentów.
No tak, w sumie jak mogli odebrać. to, że nagle wychodzimy z portalu na samym środku ich statku.
- Przybyłyśmy tu do Nicka Fury'ego, mam na imię Letty a to jest Abi. Nie mamy złych zamiarów, chcemy tylko porozmawiać. - Odkrzyknęła licząc na jakąś lepszą dyplomacją z ich strony niż tylko rozkazy.
- Nie mieliśmy żadnego powiadomienia o was! Wtargnęłyście na nasz teren, jesteście aresztowane! Macie się natychmiast poddać!
- Powoli tracę cierpliwość! Chyba nie wiecie z kim rozmawiacie! - Al kiwnęła głowa do Nat i powiedziała cicho :
- Nat ich broń.
Dziewczyna zrobiła rękami kilka ruchów a jej oczy zaświeciły na srebrno. Broń agentów rozpadła się w drobny mak, zostawiając na ziemi tylko piasek.
- Możecie zawołać tu Fury'ego czy mam sobie po niego sama pójść?
- Ona nie żartuję. - Dodała.
- Grozicie nam?
- Oczywiście, że nie. - Nat odpowiedziała przejmując inicjatywę w rozmowie.
- Opuścić broń! - Ciemna postać wyłoniła się z cienia. - No proszę kogo my tu mamy? Raczej się jeszcze nie znamy jeśli pamięć mnie nie myli, a mam ją bardzo dobrą. Kim jesteście i czego tu chcecie?!
Dziewczyny spojrzały na siebie z zadowoleniem na twarzy.
- Ja jestem Abi a to Letty jesteśmy strażnikami przejść między wymiarowych i obrończyniami wymiarów, chcemy pomóc w nadchodzącej wojnie i pokonaniu Lokiego. - Podniosła głowę Nat i równocześnie ze swoją towarzyską schowała pelerynę.
- Ja jak już same pewno wiecie jestem Nick Fury. Skąd w ogóle wiecie o wojnie i Lokim? On został już złapany i na razie nikomu nie zagraża.
- Teraz tak jest, myślicie, że wszystko okej, ale my jesteśmy z innego wymiaru i znamy niektóre wydarzenia w przyszłości. Naprawdę możemy się przydać. - Powiedziała przekonująco. - Może porozmawiamy w środku? - Wskazała ręką na drzwi. - Wiemy, że w środku jest właśnie kilka osób które będą uczestniczyć w tym wszystkim. - Dodała.
- Skąd mam wiedzieć, że nie kłamiecie i zaraz nie zabijecie wszystkich tu obecnych? I skąd wy wiecie takie rzeczy?
- Jesteśmy telepatami i słyszymy ich myśli, twoje też. - Nat spojrzała na Nicka prosto w jego oczy. - To jak? Wejdziemy do środka?
- Chodźcie za mną.
Przeszli przez duże, bardzo masywne drzwi i potem wszyscy jechali windą w dół tam gdzie inni czekali już na Fury'ego. Al i Nat tak bily serca z podekscytowania, że dziewczyny myślały, że zaraz zemdleją. Wiedziały, że na dole siedzą wszyscy z Avengers. I kurde za prawdziwi A nie wyobrażeni.
- Jeszcze tylko dwa piętra. - Fury spojrzał na ekran windy.
Dziewczyny spojrzały na siebie i chwycił się za ręce. O ja nie mogę nie wierzę co nie o k**** to jest po prostu coś....łoł. Ja chyba zemdleje jak ich zobaczę aaaaaa.
- Jesteśmy - Drzwi od windy zaczęły się otwierać a Fury zgrabnym ruchem wyszedł z windy i podążył do stołu. Momentalnie wszyscy odwrucili się i spojrzeli na dwie nowe twarze.
- To są moi ludzie, ale zapewne już ich znacie.
- Owszem. Ale jak widzę to wy też już nas znacie. - Al wskazała palcem na jeden z komputerów.
- Kamery mamy wszędzie. - Fury pokazał ręką inne kamery i komputery.
- Co my w ogóle o was wiemy? Jesteście dziwnymi istotami z innego wymiaru i chcecie nas bronić? Ile wy macie w ogóle lat? I... - Tony nie zdążył dokończyć.
- Tony... - Przerwał Stev.
- Niech pyta co chce, odpowiemy. Prawda Nat? -Spojrzała się na Starka a potem na Nat, a ona skinęła głową na tak. - Ja mam 16 a Abi jest o trzy lata młodsza i co najważniejsze nie jesteśmy dziwnymi istotami ty...... - Al nie skończyła mówić bo Tony parschnął i jej przerwał.
- Tak super czyli od dzisiaj mamy pracować z dziećmi? Nie no super! - Zaczął klaskać. - Wracajcie do rodziców, do domu, dzieciaki. - Wskazał na wyjście.
- Uwierz, że dorównujemy nie jednemu z was. - Nat się trochę oburzyła.
- Jesteście jeszcze dziećmi....
- Tony dość. - Stev przerwał jego dalszą wypowiedź. - Fakt są dziećmi ale widziałeś co zrobiły na górze, normalni ludzie tego nie potrafią. Może faktycznie chcą nam pomóc.
Myślisz, że nie wiem, że włamujesz się do ich bazy danych? Nie tylko ty o tym pomyślałeś. Proszę przestań mówić albo im powiem. Al powiedziała coś tylko w myślach Starka patrząc się na niego.
- Mooże wcale nie jesteście takie niepotrzebne i myślę, że dam wam szansę. - Powiedział Tony z zakłopotaniem i lekkim uśmiechem po czym odwrócił głowę w inną stronę.
- Koniec tych dyskusji, musimy wymyślić jak pokonać Lokiego i dowiedzieć się co planuje. - Thor podszedł bliżej stołu. - Coś za łatwo dał się złapać. - Dodał podrzucając swój młot.
Kurde tak byłam zajęta Starkiem, że kompletnie go nie zauważyłam. Ja też. Al w głowie usłyszała głos Nat.
- Musimy z nim porozmawiać. Gdzie on jest? - Powiedziała stanowczo Nat.
- Łołołooo, moment, skąd mamy wiedzieć, że nie współpracujące z nim i go nie wypuścicie. - Wstał Tony.
- Wiem, że możecie nam nie ufać ale..
- Trzeba spróbować. Może faktycznie one chcą nam pomóc? Nie przekonamy się jeśli nie damy im szansy. - Przerwał Thor zwracając się prosto do Tony'ego - Pójdę z wami.
- To prowadź. - Powiedziała Al spoglądając najpierw na Starka a potem na Thora.
Czekajcie ja też idę. Chcę to zobaczyć. - Zerwał się Capitan America.
- Ja też idę - Wstała i poszła przodem agentka Romanoff, całą reszta poszła za nią.
- Dobra zostawcie mnie tu. Ja pójdę z profesorem Banner'em do laboratorium. - Tony wstał i poszedł w swoją stronę.☆☆☆
- Z czego wiem Thor, to Loki nie jest twoim biologicznym bratem. On tyle razy już cię zdradził a ty ciągle go ratujesz i mu ufasz. Jak ty to robisz?- Zapytała z ciekawości Al.
- Jest dla mnie jak brat i zawsze nim będzie. Próbuje mu ufać ale on i tak zawsze kłamie i próbuje w to wierzyć, że może się jeszcze zmieni. Ale jeśli będzie trzeba to zabije go. - Powiedział wchodząc do pomieszczenia gdzie znajdował się zamknięty Loki.
- Kogo my tu mamy. Mój kochany braciszek mnie odwiedził? - Loki odwrócił się przodem do nas. - O proszę i przyprowadziłeś ze sobą przyjaciół. Natasha Romanoff, nasz cudowny Capitan America iiiii was jeszcze nie znam. Ciekawe. - Loki spojrzał na dziewczyny. - Kim jesteście? Nie pochodzicie stąd. Jest w was coś innego czuje to.
- Prawda nie jesteśmy stąd. Jesteśmy z innego wymiaru, bardzo dalekiego. - Nat podeszła do szyby. - Przyszłyśmy tu z Tobą porozmawiać. - Stanowczo odparła.
- Zdradzie chociaż swoje imiona i was wysłucham. - Zrobił swój podstępny uśmieszek.
- Jestem Abi a to Letty. - Wskazała na Al. - Mamy kilka pytań i liczymy na twoją współpracę.
- Słucham. - Usiadł.
- Co planujesz? Gdzie jest Clint Barton i profesor?
- Śmieszna jesteś myślisz, że po prostu wam wszystko powiem? - Zaśmiał się.
- Oczywiście, że nie. - Nat się zasmiała. - Letty. - Kiwnęła do niej głową.
Al spojrzała się w oczy Loki'ego lecz po sekundzie zdjęła wzrok. Nie mogę, to przez szybę, nie słyszę jego myśli. Muszę tam wejść. Skierowała myśl do Nat. Dasz radę? Jasne, niech tylko spróbuje coś aaaa. Wszyscy cicho przyglądali się wszystkiemu, lecz Nat wyrwał ich z transu milczenia i powiedziała :
- Wpuście Letty do niego, tak ma osłabione moce. - Thor spojrzał sie na Nat lekko zdziwiony. - Letty musi być w środku bo szyba zakłóca moc.
- Mogę cię wpuścić ale kiedy tylko przejdziesz przez próg zamykam drzwi. -Agentka Romanoff zwróciła się bezpośrednio do Letty.
- Okej, otwieraj. - Al spojrzała na Loki'ego.
Natasha podeszła do panelu sterowania i kliknął przycisk. Drzwi rozsunęły się a Loki wstał i spojrzał się na przechodząc przez próg Al. Dziewczyna obróciła się i spojrzała zaniepokojona ale jednocześnie pełna nadziei na Nat za szybą.
- Loki. Odpowiedz puki jeszcze masz okazję i jestem miła. - Zaczęła rozmowę.
- Z jakiej racji mam z tobą rozmawiać?
- Bo ja właśnie chce z tobą rozmawiać. - Zrobiła lekki uśmiech. - Nick Fury nie będzie prowadził rozmowy tylko przejdzie do działania. - Podeszła bliżej niego. - Siadaj. Zadam jeszcze raz pytanie. Co planujesz i gdzie profesor i Clint Barton? - Al spojrzała głęboko w jego oczy wygrywając wojnę wzrokiem.
Loki usiadł i zaczął mówić :
- Dlaczego ze mną rozmawiasz? Nie chcesz mnie zabić? I skąd mnie znasz?
- To z ląd cię znamy jest nieważne. Odpowiedz na pytanie. - Podeszła bliżej i poczuła bul, upadła na ziemię. - Ku*** - Krzyknęła, dostała nożem prosto w brzuch i została popchnięta na ziemię.
W tym samym momencie Nat chwyciła się za nadgarstek i zrobiła grymas bólu. Loki spojrzał się na wszystkich za szybą ze swoim okrutnym uśmiechem.
- Nie! - Zerwał się Capitan. - Koniec zabieramy ja stamtąd!
- Nie. - odezwała się cicho Nat i zatrzymała go ręką, po czym zwróciła swój wzrok na Al i Loki'ego. - On właśnie na to czeka. Letty da sobie radę.
- Naiwna dziewczynko, co ty myślałaś sobie wchodząc tutaj? Że usiądę i powiem ci cały mój plan, jak zamierzam zniszczyć was wszystkich?! - Al wyjęła nóż z brzucha przytrzymując ranę ręką, o dziwo prawie w ogóle nie krwawiła. - Widzisz nawet cie nie ratują. - Wskazał ręką na Nat i podszedł do szyby patrząc na nią kilka sekund.
- Bo nie muszą. - Nagle usłyszał. Al wstała kiedy ten stał do niej tyłem.
- Co?! - Odwrócił się i padł.
Loki dostał lepe prosto w twarz, po prostu zemdlał od siły uderzenia.
Thor otworzył klatkę, żeby ta w końcu mogła wyjść ze środka. Po przekroczeniu progu została od razu przytulna przez Nat.
- Nic ci nie jest? Przepraszam za niego on już taki jest. - Thor spojrzał na miejsce po ranie.
- Wszystko okej. Tylko nie wiem jakim cudem. - Al odsłoniła część brzucha gdzie powinna być rana od noża.
- Ważne, że nic ci nie jest. - Nat dotknęła miejsca przecięcia. - Nic tam nie było, tak jakby rana nigdy nie istniała.
- Jakim cudem nic ci nie jest? - Captan America podszedł do Letty i spojrzał się w jej oczy, ona odwzajemniła wzrok.
- Zostawiamy go tak? - Przerwała Nat.
- Nic mu nie będzie. - Poszedł do szyby Thor i zobaczył płynąca krew z nosa Loki'ego. - Nieźle mu dołożyłaś.
- Od zawsze umiałam się bić. - Zaśmiała się.
- Zdobyłaś informacje? - Zapytała Nat.
- Wiem prawie wszytko.
- Jak? - Thor się zdziwił.
Stev Rogers zrobił bardzo zadziwioną minę lecz nie zadawał pytań tylko przysłuchiwał się całej rozmowie.
- Telepatia się bardzo przydaje. Wszystko sobie wyobrażał podczas mówienia. Wiadomo że nie znam bardzo dużo szczegółów ale zawsze więcej niż nic.
- Wracamy do Capitana Fury'ego i do reszty, na pewno są ciekawi jak poszło. - Agentka Romanoff stanęła przy wyjściu. - Chodźcie. - Weszła do ciemnego korytarza.
Cała czwórka poszła za nią.
CZYTASZ
Jedno marzenie, jedna chwila.
Science FictionDziewczyna. Mówili na nią Al, miała zaledwie szesnaście wiosen a jej najlepsza koleżanka Nat była od niej o trzy lata młodsza. Al, ciemny bląd włosy z zielonymi wakacyjnymi końcówkami, niebieskie oczy. Miała bujną wyobraźnie i jedno urodzinowe rzycz...