Biegłem ile sił w nogach a raczej biegliśmy, broń w gotowości, mięśnie napięte oraz strach schowany gdzieś głęboko.
Znowu jesteśmy potrzebni... w sumie jak każdego dnia, dla innego człowieka znudziło by mu się to ale nie dla nas... bo my jesteśmy inni niż wszyscy ludzie w tym mieście... jesteśmy... Ninja!
Stanęliśmy na przeciwko naszego zagrożenia, którym okazał się wielki potwór który był cały czarny a w niektórych miejscach miał krew świadczący o tym że kogoś zjadł w tym momencie lub przedtem.
Jak wspominałem był cały czarny w niektórych miejscach od słońca błyszczała czerwona ciesz na jego ciele, ale to nie wszystko, również miał coś czego naprawdę nie lubimy i z tym spotykaliśmy się prawie z każdym wrogiem a mianowicie miał... cztery ręce.
Musieliśmy znowu pokonać potwora który myśli że pokona Ninja od tak i będzie rządził w Ninjago... ale takie potwory żyją w błędzie... bo nie wiedzą co Ninja potrafią!
Każdy wróg myśli że Ninja są słaby i pokonają nas bez żadnego problemu ale każdy nasz wróg którego pokonaliśmy wie żeby nas nie olewać, bo jak mówi jedna dla nas ważna osoba...
"Nie należy olewać przeciwnika po jego mięśniach, bo może się okazać że jest bardziej niebezpieczny"
Ta osoba jest dla nas najważniejsza, ponieważ znalazła nas, uczyła walczyć i ćwiczyć różne chwyty oraz stworzyła między nami braterską więź której nie da się zerwać, bo moglibyśmy zrobić dla siebie wszystko.
Stanęliśmy na przeciw potwora i oglądaliśmy jak niszczył "Borg Industries" czyli siedzibę sławnego konstruktora różnych maszyn lub narzędzi które są bardzo na topie w Ninjago.
Nie mogliśmy tak stać i patrzeć jak rozwala całe miasto, więc ruszyliśmy na niego.
Wspięliśmy się budynku na dach przed tym czymś.
Staliśmy bez ruchu i czekaliśmy na ten znak od naszego przywódcy.
- Do ataku Ninja! - powiedział Zielony Ninja i ruszyliśmy na niego z impetem.
Niestety byliśmy dla niego jak małe zabawki które chcą nauczyć dziecko dobrych manier przy zabawie.
Nie robiliśmy mu żadnej krzywdy, ponieważ on był od nas co najmniej 5 razy większy.
Próbowaliśmy wszystkiego żeby go pokonać ale nic z tego.
Gdy leżałem na ziemi bo ten stwór mnie przewrócił, chwycił mnie wielką ręką i zbliżył do swojej twarzy.
Patrzyłem prosto w jego białe ślepia a on zaryczał na mnie.
Wiedziałem co muszę zrobić żeby go pokonać.
- Słuchajcie zróbcie coś żeby mnie puścił! - krzyknąłem do moich przyjaciół a oni wykonali polecenie.
Czarny Ninja użył swojej mocy i rzucił w potwora wielkim kamieniem w jego oko a ten zaryczał, puścił mnie i złapał się za bolące oko.
Spadłem koło moich przyjaciół.
- Wiem jak go zniszczyć - powiedziałem im.
- A jak go mamy zlikwidować? - spytał się Niebieski Ninja.
- Muszę się dostać do jego pyska.
- Chcesz żeby cię zjadł? - zdziwił się Morski Ninja
- Można tak to powiedzieć - powiedziałem i zanim moi kumple ogarnęli o co chodzi ja zacząłem biec do tego czegoś.
Potwór miał akurat rękę na ulicy więc skorzystałem z okazji i biegnąc po jego kończynie wdrapałem się na jego głowę.
Nie czekając dłużej zanim on ogarnie kto jest na jego łbie rzuciłem się do jego pyska.
A ten jagby nic zamknął pysk i mnie połknął.
Czułem wstrętny zapach.
Patrzyłem przez siebie ale nic nie mogłem zobaczyć przez ciemność więc zapaliłem swoją rękę.
Stanąłem na środku jego wielkiego brzucha i myślałem o przemianie.
*Zielony Ninja*
Stałem z moimi kumplami i czekałem aż Kai coś zrobi z tym potworem.
Staliśmy i staliśmy a potwór dalej żył.
- Coś czułam że jednak mu się nie uda - słyszałem zawiedzenie z głosie Nyi
- Zane może zeskanuj potwora i sprawdź gdzie jest Kai i czy jeszcze żyje - zwróciłem się do robota.
- Już się robi, Lloyd - robot kiwnął głową w geście że zrozumiał polecenie i zaczął skanować potwora.
Po kilku chwilach Zane się odezwał.
- Kai żyje... znajduje się w brzuchu potwora... i chyba używa bardzo mocno swój żywioł.
*Kai*
Zacząłem się skupiać i czułem na swoim ciele jak bardziej wykorzystuje ogień.
Po chwili zacząłem się obracać wokół ognia który wytworzyłem.
Coraz bardziej czułem w sobie ogień.
*Nya*
Nie wiedzieliśmy co zrobić, bo Kai mocno wytwarzał swoją energię.
Było to po chwili dobrze widać bo potwór zaczął być czerwony a później zaczął płonąć aż w końcu wybuchł.
Potwora nie było i widzieliśmy kogoś kto leży więc wiedzieliśmy że to Kai.
Pobiegłam jak najszybciej się dało i zobaczyłam że coś włochatego leży na ziemi brudne od tego potwora.
*Kai*
Otworzyłem oczy i powoli wstałem, patrzyłem na moim przyjaciół którzy trochę się odemnie cofnęli.
Ja popatrzyłem Nyi w oczy.
- Kai, braciszku to ty? - spytała się mnie.
- Tak, to ja Nya - odpowiedziałem jej a ona nie mogła uwierzyć że to ja.
Prawie zemdlała ale Jay złapał ją w ostatniej chwili.
- Kai co ci się stało? - spytał Lloyd
Ja nie wiedziałem co im powiedzieć więc uciekłem w najbliższy las który znajdował się blisko naszego miasta.
CZYTASZ
Lego Ninjago - Skrywany Sekret
FanfictionNormalny dzień jak co dzień, zwalczają niebezpieczeństwo jak zawsze ale czy na pewno mogą uznać Ninjago za bezpieczne? Nowy wróg, nowe tajemnice, nowe sekrety. Kto skrywa ten sekret? Jaki jest nowy wróg? Czy Ninja zdołają pokonać nowego wroga? Co s...