We've just two ghosts

117 11 4
                                    

Hazz <3 : Jeszcze godzina, skarbie. Nie mogę się doczekać, wiesz?
BooBear: Ja też. Kocham Cię xx
Hazz <3 : Ja ciebie też, Tommo <3

Kędzierzawy poprawił się na fotelu, obserwując ląd za oknem, leżący kilka tysięcy metrów niżej. Tak bardzo chciał ponownie zobaczyć jego uśmiech. Zmienił piosenkę w telefonie i zamknął oczy licząc, że dzięki temu szybciej mu minie lot; że szybciej minie mu czas, aż w końcu zobaczy ukochanego.

Louis czekał już na niego na lotnisku od paru godzin; po prostu nie mógł usiedzieć w domu, mając świadomość, że za niedługo zobaczy się z loczkiem. Spojrzał na tablicę i poderwał się z miejsca widząc, że za pięć minut samolot Styles'a będzie lądował. Ruszył niemalże biegiem w stronę sali, gdzie wysiadający dostawali swoje bagaże. Oparł się o ścianę, wypatrując wśród tłumu znajomych, uroczych dołeczków.

Powstrzymał się całą swoją siłą woli, aby nie rzucić się na bruneta, gdy tylko go zobaczył. Styles, jak zawsze, wyglądał świetnie, a do tego założył starą, dobrze pamiętną bandankę, którą nosił, kiedy jeszcze byli w zespole; pomimo aktualnie krótkich loków. Tomlinson podszedł do niego i stanął około metr za nim, przypatrując się plecom Harolda.

Uśmiechnął się pod nosem, kiedy Harry sięgnął po swój bagaż, tym samym delikatnie się wypinając. Zabrał swoją walizkę i się odwrócił, jednak zanim zdążył zareagować, uderzył swym ciałem w szatyna, przez co ten upadł na ziemię.

- Oops..

- Hi, Harry. Myślałem, że raczej mnie pocałujesz, a nie będziesz kazał padać do stóp - Louis zaśmiał się, a potem podniósł z podłogi z pomocą kędzierzawego, który natychmiast przyciągnął go w swoje ramiona.

- Och, zamknij się.

- Sam mnie zamknij.
- Z chęcią, ale w domu - cmoknął krótko jego policzek. - Dobrze wiesz, że nie możemy ukazywać uczuć przy ludziach. Szczególnie, że mogą się gdzieś tutaj kręcić media - wziął swoją walizkę i wyszli razem z budynku.

Wsiedli po chwili do samochodu Tomlinsona, aby następnie wyjechać z lotniska i skierować się w stronę domu szatyna przez zatłoczone ulice Londynu.

- Dawno mnie tu nie było.. - Styles oparł głowę na ręce, wyglądając przez okno.

- Dużo się nie zmieniło - odparł Louis, skręcając w boczną uliczkę, dzięki czemu wyjechali z ulicznych korków.

- Twoja sytuacja także nie, prawda? - otrzymał w odpowiedzi krótkie, ciężkie westchnienie.

- Niestety nie, ale pracujemy nad tym. Mój menadżer stara się, aby zostawili mnie w końcu w spokoju - zacisnął palce na kierownicy, a pomiędzy nimi zapadła dość nieprzyjemna cisza, która dość szybko została przerwana jakąś piosenką, kiedy zielonooki włączył radio.

Dzięki temu oboje stali się nieco spokojniejsi, a już po chwili znaleźli się pod domem Lou.

Wzięli bagaże loczka, a potem weszli do domu, gdzie od razu po ściągnięciu butów i wierzchnich ubrań, pozwolili sobie na mocne i namiętne złączenie swych ust.

Same lips red

- Stęskniłem się, wiesz? - Harry oderwał się od niego i spojrzał wprost w jego tęczówki, w których się zatopił.

Niczym w bezkresnym oceanie.

Same eyes blue

- Ja za tobą też - Tomlinson pozwolił mu ściągnąć swą koszulkę pomiędzy kolejnymi pocałunkami, dzięki czemu kędzierzawy zobaczył ponownie jego cudne tatuaże.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 16, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

'Cause you make me smile || larry one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz