Jest godzina 7 rano. Leniwie wstałam z łóżka i zeszłam na dół do kuchni, robiąc ospale płatki z mlekiem.Po ich zjedzeniu, udałam się do mojego pokoju i wybrałam outfit na dziś -Czarna bluzka, bluza i legginsy- Po czym ubrałam się w te ciuchy, dopakowałam plecak, założyłam moje czarno-białe Gazelle i wyszłam z domu, w kierunku szkoły. W trakcie drogi moje blond-fioletowe włosy rozwiewał wiatr.
***
Po wejściu do budynku Specjalnego Zakładu Karno Opiekuńczego Łączącego Analfabetów w wejściu, niestety zauważałam chłopaka, który mnie nęka. Zawsze mu się jakoś odgryzam, lecz później zawsze tego żałuje, ponieważ zaciąga mnie w miejsce, gdzie nie ma kamer i nauczycieli... Chodzi ze mną do klasy i ma na imię Eric. Brunet o zielonych oczach, typ Bad Boy'a, strasznie wkurzający i niestety dość silny...
-Ej, patrzcie- powiedział do swoich kumpli.
-Nie ma na co, frajerze.
-Na taki przegryw z pewnością.
-To o co ci chodzi? Odwal się.
Jego kumple zaczeli się śmiać, a w chłopaku, aż się gotowało, co mnie rozśmieszało za każdym razem. Nigdy nie był dość dobry w gadce, więc ze mną nie ma szans, dlatego też zawsze się mści... Tyle, że fizycznie.
***
Po dzwonku, całą klasą weszliśmy do sali od matematyki. Tak, pierwsza lekcja to matma. Dla niektórych koszmar, dla innych nie. Mi jest obojętna, ponieważ ją rozumiem i nie sprawia mi żadnych problemów. Siedzę jak zawsze w trzeciej ławce, pierwszego rzędu. Przede mną Kate i Lisa. Dwie przyjaciółki, które są dla mnie, jak powietrze. Nie wchodzimy sobie w drogie chociaż mimo to podobno mnie obgadują, ale cóż mówi się trudno. Za mną siedzi Chloe z Max'em. Chloe dla mnie jest plastkiem. Pusta i z toną tapety na ryju. Nie ma co opisywać, każdy chyba zna ten typ dziewczyny. Powiem tylko, że ma piskliwy głos, który jest wkurzający, jak ona sama. Max jest w miare okej, to ciemny blondyn o zielonych oczach, ale przy swoich kolegach zgrywa takiego fejma i wyśmiewa innych w celu pokazania jaki to on jest super. Co jest według mnie strasznie słabe. Ale no cóż, co poradzić?
***
Po lekcji udałam się pod salę, w której mam mieć kolejną lekcje. Rutynowo usiadłam sama, oparając się o ścianę i czytając książkę, bądź słuchając muzyki. Co przerwał ten debil, Eric.
-Ej, blondi!
-To blond z fioletem, zdałniony daltonie!
-Oo jakie słownictwo.
-Nie podoba się? To odwal się i wypierdzielaj!
-Zaraz ci jebne - powiedział dość cicho przez zęby.
-W miejscu pełnym ludzi? Jeszcze dziewczynę? W końcu pokażesz prawdziwego siebie. No proszę! Uderz mnie! - powiedziałam szeptem.
-Ugh, wal się.
-Chciałabym, ale muszę chodzić do tej powalonej szkoły. - prychnęłam.
***
Jest już po dzwonku i zaczęła się moja ostatnia lekcja, a tak konkretniej to WF, który kocham! Na dzisiejszych zajęcjach mamy grać w ręczną, mój ulubiony sport.
***
-Dobrze, więc po cztery osoby, ćwiczy was akuratnie na dwa składy.
465 słów 🔥❤️
Zostaw ⭐️ i 💬
CZYTASZ
〰️Best Friends〰️ || KOREKTA✨
Fiksi RemajaMyśli samobójcze... Kreski na nadgarstkach... Codzienność... Tracę nadzieje, na zmianę, czy kiedykolwiek los się odmieni....? Dowiesz się, jeżeli przeczytasz!💕 Książka została napisana w 2018 i jest moją pierwszą, więc proszę o zrozumienie :)