JiAh stała przed wielką salą ćwiczeń. Ścisnęła niepewnie ramię Hoseoka. Zastanawiała się co tutaj robi. Zawsze ulegała urokowi koreańczyka, a ten to wykorzystywał. Tym razem namówił ją na wspólne lekcje tańca. Też coś.
- Hoseok, przysięgam że cię zabiję. Jak tylko wyjdę stąd żywa.
Jung zaśmiał się pod nosem. Śmiech miał piękny, a JiAh dobrze o tym widziała.
- Chodź. Nie będzie tak źle. - pociągnął dziewczynę za rękaw.Ji westchnęła pod nosem kiedy kolejny raz upadła na ziemię. Miała ochotę się rozpłakać. Taniec nie był dla niej. Postanowiła zostawić go pozostałym dziewczyną (które uważała za dużo ładniejsze) i opuściła salę. Zachowywała się jak małe dziecko, ale miała to we krwi. Pewnie po mamie. Pakowała torbę, kiedy poczuła rękę na ramieniu. Podskoczyła lekko, wywołując śmiech bruneta. Jej wcale nie było do śmiechu. Nie cierpiała porażek. Była perfekcjonistką.
...
Wbiegła na salę wcześniej by poćwiczyć. Nie miała zamiaru więcej tłuc sobie kończyn. Włączyła dobrze znany utwór. Tak bardzo skupiła się na ruchach, że nie zauważyła Hoseoka, który teraz bacznie jej się przyglądał. Przyznał w myślach, że przyprowadzenie JiAh tutaj było świetnym pomysłem.
Muzyka zwalniała, a z nią koreanka. Zmęczona usiadła na ziemi i łapczywie zaczęła pić wodę. Za plecami usłyszała klaskanie i prawie opluwając siebie i wszytsko dookoła odwróciła się w stronę koreańczyka. Słysząc słowa Hoseoka zarumieniła się nieznacznie. Jung przytulił jego słońce i poczochrał ją lekko po włosach (by przypadkiem nie zburzyć fryzury Ji).
- Berek! - brunetka wybiegła z budynku i zbiegła po schodach pokrytych śniegiem.
Jej noga osunęła się, a koreanka runęła na ziemię. Pisnęła, a w kostce poczuła przeszywający ból.
- Hoseok. - chlipnęła dziewczyna, a zaraz obok niej pojawił się Jung.
- Widzisz? Mówiłem nie biegaj.Jung pomógł wstać dziewczynie. Zabrał ją na barana i pomaszerował w kierunku szpitala będąc lekko dumnym z siebie. Szeptał koreance pocieszające słowa, gdy ta pociągała co chwilę nosem. Koszulka Junga była mokra już po kilku chwilach, wcale nie przez deszcz.
JiAh wyszła ze szpitala o kulach z pomocą Junga. Usiedli na pobliskiej ławce. Zaczynało się już ściemniać. Nic dziwnego, spędzili w poczekalni dwie godziny. Jedynym światłem w okolicy była teraz uliczna latarnia.
- Jak tylko z twoją nogą będzie wszystko dobrze wracamy do tańca. - Hoseok uśmiechnął się do Ji, a ta poczuła ogarniające ją ciepło (a na dworze było jedynie 6°C).
- Martwiłem się. - Hoseok uśmiechnął się pod nosem.
Jung zerknął w stronę JiAh, a ta zobaczyła w nich bardzo dużo. (łącznie z troską i miłością).
CZYTASZ
Dance¡ ▪️jhs▪️ ONE - SHOT
FanficGdzie Hoseok kochał taniec, a jeszcze bardziej JiAh. ONE - SHOT