Rozdział 18

454 12 3
                                    

~Violetta

Właśnie ubieram się i za 10 min muszę wyjść na śniadanie. Wyglądając tak:

wkroczyłam do jadalni

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

wkroczyłam do jadalni.Usiadłam tak samo jak zawsze... Leon właśnie rozmawiał z brunetką śmiali się jakby znali się całe życie...Zaczęłam jeść, gdy nagle zgadały mnie dziewczyny. Starałam omijać temat szatyna. Chce opuścić ten zamek raz na zawsze...

*3 godziny później

-Hej Violu...-mówi Federico, wchodząc do mojego pokoju.Akurat siedziałam na parapecie z gitarą...-Co tam robisz..?

-A tak sobie lubię pograć na gitarze...-wziął mój zeszyt i gitarę, po czym zaczął grać. Ja długo nie myśląc zaczęłam śpiewać.

-Wow, ta piosenka jest świetna..-mówi-a twój głos..po prostu nei ma na niego słów, jest prześliczny.Ja już widzę ciebie z Leonem śpiewających w przyszłości

-Co..?-spytałam

-Yyy..to znaczy...po prostu słysząc wasze głosy widać, że śpiewacie to z serca i idealnie byście śpiewali w duecie...-podrapał się nerwowo po głowie...-no a jakbyście zaśpiewali  coś wspólnie...było by świetnie.-zaplątał się w sowich słowach

-Ja się zgadzam to by było wspaniałe...ciekawe co na to Leon.Chodź pewnie nie będzie miał czasu, bo spędza czas ze swoją narzeczoną...-mówię

-Ty serio myślisz , że Lara to jego narzeczona...?No błagam Violetta ty jesteś...w błędzie.Ona jest jego siostrą.Chyba, że ja o czymś nie wiem..-zaśmiał się

-Ale wyglądają, jak ją kocha

-Powiedzieć ci tajemnice..?-pyta, a ja kiwam głową-jedynym człowiekiem , którego kocha jestem ja...a teraz muszę lecieć, gdyż jestem umówiony z pewną uroczą blondynką przed jej wyjazdem. Ciao

-Hej...zaraz dołączę..-Zamykam zeszyt z tekstami  .Wszystkie moje piosenki są o miłości do szatyna.Teraz też piszę jedną i nie mogę jej skończyć...Dobra, muszę iść pożegnać się z przyjaciółkami....Podczas pożegnania ich,  moje oczy spotkały się z Leona.

-Trzymajcie się...-tule je, po chwili każda z nich wsiada do auta, które ma zmierzać na lotnisko..

-Violetta, możemy pogadać...nie wiem co ci ten dureń nakładł do głowy...

-Nic ważnego...ale zaproponował abyśmy zaczęli śpiewać w duecie..a teraz przepraszam, idę się przewietrzyć...

-Mogę się dołączyć..?

-Oczywiście...-uśmiecham się, kierujemy się na polane, na której bawią się dzieci. Nagle widzę jak dziewczynka potka się, przez co upada...

-Nic ci nie jest..?-pytam płaczące dziecko

-Boli mnie nóżka...-mówi...Odkrywam jej kolano, jest całe zdarte

-Musimy je przemyć...nie bój się.-pogłaskałam ją po głowie.-Leon pomożesz..?-wziął ją na ręce i podeszliśmy do rzeki biegnącej po polanie...Usiadł z dziewczynką na kamieniu, ja uklęknęłam i wzięłam kawałek mojej spódniczki i zamoczyłam go w wodzie i delikatnie przetarłam jej kolano.Ciągle czułam na sobie wzrok Leona. -I po sprawie...teraz zaprowadzimy cię do domku...dobrze..?-pokiwała głową. Szatyn wziął ją na barana, a ja szłam równo z jej siostrą. Po drodze śpiewaliśmy , śmialiśmy się...

-Melody...Izoldo !.Co się stało...?!-podbiega  do córek poddenerwowana kobieta na jej miejscu czuła bym się tak samo, potem patrzy na mnie..-Przepraszam waszą wysokość...-kłania się...

-Proszę wstać..-mówię, Leon odstawia dziewczynkę , a ta się do nas przytula dziękując za pomoc...i poszła z siostrą do domu -Ma pani przemiłe dzieci...-mówię

-Tak bardzo dziękuje...jak ja mam się odwdzięczyć..?-pyta

-Nie musi Pani...ja musiałam pomóc...

-Księżniczka jest taka dobra...dziękuje..-przytula mnie. Widzę ukradkiem, że Leon się uśmiecha...nawet nie wiem dlaczego..Musiałam pomóc nie potrafię przejść obojętnie.

------------------------------------------------

Hello tu znów ja<33 Jak się wam podoba rozdział..?Komentujcie, głosujcie <3 Bajo do następnego<333

Leonetta :Ja księżniczką..to chyba jakiś żart..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz