Obudziłam się leżąc na miękkim łóżku a w pokoju, pięknie, pachniało lawendą. Powoli podniosłam się i przeciągnęłam. Przetarłam oczy i jeszcze na chwilę opadłam na łóżko. Byłam zmęczona jak po bardzo długim śnie albo maratonie. Przewróciłam się na prawy bok żeby przytulić Toma na dzień dobry ale nie było go tam. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że to nie jest mój pokój.
Gwałtownie usiadłam i otworzyłam oczy. Nie był to dobry pomysł, ponieważ strasznie zakręciło mi się w głowie i momentalnie zrobiło niedobrze.
Kiedy to uspokoiłam próbowałam sobie przypomnieć co się stało. I wtedy momentalnie wszystko do mnie wróciło. Cały ten ból wraz ze wspomnieniem poprzedniego dnia.
- Jack! - Krzyknęłam a mój głos brzmiał jakoś inaczej. - Jack do cholery! - Tym razem już wrzasnęłam.
Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam lustro weneckie.Przypatrzyłam się swojemu odbiciu i coś zwróciło moją uwagę w szczególności. Moje włosy... Miały zupełnie inny kolor.
- Przyjdę do ciebie jeżeli się uspokoisz. - Usłyszałam głos mężczyzny.
- Dobrze. - Mruknęłam do siebie i próbowałam to zrobić. - Dobrze! - Powtórzyłam głośniej tak żeby usłyszał.
Siedziałam na łóżku i próbowałam uspokoić bicie serca i spowolnić oddech. Po jakimś czasie drzwi do pomieszczenia otworzyły się a do pokoju wszedł Jack.
- Chce cię tylko poinformować, że w pokoju jest mnóstwo kamer. Wystarczy, że jednego z moich ludzi zaniepokoi twoje zachowanie i włączy w twoim pokoju wentylację. Przez nią do pomieszczenia dostanie się to samo co było w preparacie, który dostawałaś każdego dnia. - Powiedział a ja kiwnęłam głową. - Bardzo długo spałaś i widzę, że twoje ciało przystosowało się już do wszystkiego.
- Co się stało z moimi włosami? - Zapytałam niepewnie.
- Musisz zapytać o to siebie. - Odparł a ja złapałam moje włosy, które były czarne a nie tak jak zawsze blond.
Co dziwniejsze w momencie jak próbowałam przerzucić je przez ramie zorientowałam się jak długie były.
- Co do cholery? - Zapytałam sama siebie.
Nie dość, że były dużo dłuższe to miały mnóstwo odcieni. Od blondu, który wpadał praktycznie, przez rudy, aż po czerń.
- Jakim cudem? - Zapytałam tym razem już jego.
- Tak jak poprzednim razem po wstrzyknięciu tego preparatu twoje ciało musiało się przystosować. Najwyraźniej szybko wzrost włosów był jednym ze skutków ubocznych. - Powiedział a ja kiwnęłam głową. - Spróbuj wstać. - Nakazał a ja powoli zrobiłam to.
Było to dziwne uczucie. Jakbym uczyła się chodzić ale z każdym krokiem odzyskiwałam pewność. Włosy sięgały praktycznie samej ziemi więc złapałam je i zaplotłam bardzo długiego warkocza.
- Pójdziemy ściąć te włosy i zaczniemy sprawdzać co teraz potrafisz. - Powiedział i po chwili coś mu się przypomniało. - Przeniosłem to ważne spotkanie na za dwa tygodnie. Musisz być gotowa pokazać się z najlepszej strony. - Mruknął i ruszył przed siebie. - Chodź za mną. Stąd i tak nie uciekniesz. Możemy rozpylić ten preparat w każdym pomieszczeniu a dobre wiesz co to spowoduje.
- Wiem. - Odparłam i ruszyłam za nim.
*** Kilka dni później
Jack sprawdzał wszystko co tylko mógł i przez trzy dni cały czas rosłam w siłę. Niestety po czterech dniach wszystko wróciło do normy chociaż normą ciężko było nazwać znęcanie się psychicznie i fizycznie. Piątego dnia przyszedł do mnie z samego rana i wstrzyknął mi preparat, który blokował wszystkie moje siły. Oczywiście przenieśli mnie do poprzedniego "pokoju" i musiałam spać na tym małym i niewygodnym "łóżku".
- Musimy znowu obciąć ci włosy. Przestań się tym bawić bo już nie chce mi się tego robić. - Mruknął kiedy wstrzykiwał mi to coś.
- Nie bawiłam się. One rosną kiedy chcą. - Odparłam cicho.
- Nie kłam Kat. Wiem przecież jak to wygląda, sprawdzaliśmy wszystko. - Powiedział i wyjął igłę z mojej ręki po czym przyłożył wacik do tego miejsca.
Moje ciało reagowało dużo szybciej na każda podaną przez niego rzecz więc w przeciągu kilku chwil poczułam pieczenie a chwilę, później jakby coś wypalało mnie od środka. Krzyknęłam z bólu i zwinęłam się do pozycji embrionalnej.
- Zwiększyłem dawkę dla pewności. - Powiedział i ruszył w kierunku drzwi. - Do zobaczenia! - Powiedział i wyszedł.
YOU ARE READING
Jeźdźcy
Mystery / ThrillerKiedy wraz z przyjaciółmi uciekliśmy od Huberta i zaczęliśmy życie od nowa nie wszystko było tak jak chcieliśmy. Przeszłość na każdym kroku dawała o sobie znać ale próbowaliśmy żyć normalnie. No prawie. Tom zajął się szkołą, ponieważ bardzo zależało...