3. Przez ciebie teraz każdy się ze mnie nabija

259 27 3
                                    


Następnego dnia, wstatałam, wykonałam poranną rutyne i wyszłam, kierując się do szkoły.  Ręka mnie nadal strasznie boli, ale jakoś to zniosę.

***

Gdy doszłam do klasy rutynowo usiadłam i oparłam się o ściane. A obok mnie po chwili pojawił się Xavier.

-Jak ręka?- zapytał chłopak.

-Nawet, a jak z daniem w pysk Eric'owi ode mnie?

-Aaa bardzo dobrze. Tylko, aż nas wczoraj musieli rozdzielać, bo się zaczeliśmy tłuc.- cwanie się uśmiechnął i usiadł wygodniej na podłodze.

-Serio?- spytałam, nie dowierzając.

-Tak- dołączyła się do rozmowy Emma.

-O cześć- przywitałam się.

- Wiesz, według mnie Eric zachował się jak skończony idiota. Zdrowia.- powiedziała, uśmiechając się, a potem wstała, pomachała mi i odeszła.

-Jesteś z siebie zadowolona!?- powiedział przez zęby wkurzony Eric.

- Z siebie? O co ci biega, frajerze.

-K*rwa! Przez ciebie, teraz każdy się ze mnie nabija!- krzyknął i zbliżył się do mnie. Już myślałam, że mnie uderzy, więc zasłoniłam twarz rękami. Całemu wydarzeniowi przyglądała się nasza klasa.

-Weź się od niej odwal. Dziewczyn się nie bije. - powiedział przez zęby Xavier i odepchnął tego psychola. Po czym tamten odszedł, a wszyscy się na niego krzywo spojrzeli.

-Dziękuję...- szepnęłam i odetchnęłam z ulgą.

-Nie ma za co.- uśmiechnął się do mnie.

-Jeju Rose. Nic ci nie jest?- zapytały jednocześnie Kate i Lisa.

-Nie. Jest spoko..?

-Uff to dobrze. Już myślałam, że Cię normalnie rozszarpie- rzekła Lisa.

-Kiedyś próbował- szepnęłam.

-Co?

-Nie, nic.- zaśmiałam się nerwowo, bawiąc się koszykiem moich włosów.

-Dobra to my już nie będziemy ci zawracać głowy. Chodź Lisa.-odparła Kate, na co Lisa przytaknęła i wstały.

-Cześć Rose!- pożegnały się i odeszły.

-Hej!- w końcu na nie spojrzałam i odprowadziłam wzrokiem. Weszły już do sali, która została otwarta. Moment później również się w niej znalazłam, wypakowywać swoje rzeczy.

***

Plastyka

-Rose?

-Tak Xavier?

Na plastyce zawsze siedzieliśmy razem.

-Czy kiedyś Eric chciał cię jeszcze uderzyć lub uderzył?- spytał, a mnie zamurowało.

-Em... A czemu pytasz?- spytałam zdenerwowana.

-Po prostu.-wzruszył ramionami.- Tylko odpowiedz szczerze, dobra?

-Ok, więc... Tak...- westchnęłam.

-Dlaczego nic nie mówiłaś?

-Nikt, by mi nie uwierzył...

- Niby czemu?

-Zawsze zaczągał mnie w jakiś miejsce, gdzie nie ma kamer i nauczycieli... I...i... przez niego mam to.- Podwinęłam jeden rękaw i pokazałam chłopakowi siniaki z jednej strony mojej ręki, ukrywając cięcia, które są tylko po drugiej stronie na moim nadgarstku.

-To dlatego zawsze chodzisz w długim rękawie...- rzekł zdezorientowany, lekko wkurzony i smputny (?)

-Um, tak. Właśnie dlatego.- przełknęłam ciężko ślinę.

- Co za psychol! Zajebie drania!

-Daj sobie spokój z tym debilem.

-Rose on się nad tobą znęcał!

-Ciszej!

-Sory...

-Nie chcę robić szumu... Proszę, daj sobie spokój...

-Ehh... Niech ci będzie... Ale jak jeszcze raz cię uderzy to mu wszystkie zęby powybijam.

Jeszcze chwile rozmawialiśmy i żartowaliśmy, aż dostałam ataku śmiechu i babka od plastyki mnie okrzyczała. Ma dzisiaj zły humor...

-Jezu nie śmiej się tak głośno, dziewczyno! Lekcja jest.- zaśmiał się chłopak, szturchając mnie w ramie.

-Oj uwierz, że ja mogę się tak śmiać całe wieki.- odszepnęłam mu, patrząc na niego kątem oka i cicho się śmiejąc, gdy robił zdziwione miny na swój rysunek.

***

Nie mogłę uwierzyć! Powoli zaprzyjaźniam się z Xavier'em? Jak widać pozory mylą i pare osób jest serio fantastycznych. A w tamtym roku nawet ze sobą nie gadaliśmy. Dopiero w tym roku jakoś kontakt się polepszył. Ciekawe, jak sprawy dalej się potoczą. Jest bardzo miły.

***

Na przerwach ciągle rozmawiałam z Xavier'em, albo z Emmą i powoli chyba stajemy się przyjaciółmi. Tak mi się przynajmniej wydaje. Podaliśmy sobie nawet numery telefonów, bo tak to kontaktowaliśmy się tylko na messengerze po lekcje. A wracając do teraźniejszości to w tej chwili wychodzę ze szkoły i idę do domu. Kiedy wyszłam za teren szkoły do ciemnej, wąskiej i prawie nie oświetlonej uliczki za mną pojawił się ON. Eric. Moje serce zaczeło bić mocniej z powodu stresu.

-No i co blondi?

-Mówiłam, że to blond z fioletem...

-Dobra zamknij pysk.

- Pyski to mają psy i ludzie tacy jak ty! Ja mam twarz.- założyłam ręce na piersi, a chłopak złapał mnie za nadgarstek i mocno go ścisnął. Bolało, ponieważ miałam cięcia, które nie do końca się zagoiły.

-Ała- jęknęłam.- To boli puść mnie!

-Ma boleć! Przez Ciebie wszyscy się ode mnie odwrócili! Teraz za to zapłacisz!- warknął i jeszcze mocniej ścisnął mój nadgarstek i lekko wykręcił.

-A-AŁA!- krzyknęłam, a w moich oczach pojawiły się łzy- Ał... Proszę puść...- jęknęłam bez silnie, łamiącym się głosem.

-Zostaw ją!- krzyknął jakiś chłopak, który biegł z jeszcze innym chłopakiem w naszą stronę, a byli to...

640 słów🔥❤️

Polsat!😅

Zostaw ⭐️ i 💬

〰️Best Friends〰️ || KOREKTA✨Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz