Rozdział 55

531 18 11
                                    

Nazajutrz obudzili się o tej samej porze, Legolas ustał na nogi i zaczął się ubierać, Tauriel powoli ściągnęła z siebie kołdrę, przetarła oczy, założyła ubranie. Blondwłosy elf oparł się obydwoma rękoma o stuł, przyglądał się kawałku pergaminu, wyrysowane na nim wzniesienia, ścieżki mury, drzewa i rzeki była to mapa którą miał już schować ale widok krainy Rhovanionu za każdym razem wywołać potrafił zadumę. Elf poczuł ręce przesuwające się po jego plecach, wciąż wpatrywał się w mapę ale dotyk elfki rozproszył go nieco 

- Nie teraz... - powiedział cicho ale ona nie słuchała, Legolas stał tak przez jakąś chwilę aż odwrócił się, Tauriel puściła go z objęcia 

- Idziemy? - spytał 

- Mae (Tak) - odpowiedziała 

Wyszli na zewnątrz , pozostawiając namiot z którego strażnicy i służący mieli zabrać wszystkie rzeczy i złożyć go. Legolas i Tauriel szli po konie, większość elfów było już gotowych do podróży tylko nieliczni byli zajęci ostatnimi czynnościami. Ujrzeli poroże dorodnego łosia należącego do Thranduila to znaczy, że są prawie na miejscu, wojownicy sami usuwali im się z drogi, schodzili na boki, niedługo potem ujrzeli całe oblicze króla, siedział na swym łosiu a zaraz obok niego stały dwa wierzchowce. Wsiedli na nie, Thranduil spojrzał na nich łagodnym wzrokiem, skinął głową i ruszyli. Byli znużeni, nie mogli doczekać się chwili w której dotrą na miejsce. Dość, wystarczy upuszczania krwi, zło pokonane, myśleli wojowie w głębi serca dziękując za to że przeżyli tą bitwę i każde inne. Pamiętali ścieżkę którą wracali zaraz, dokładnie tu, zza tych potężnych swym wyglądem jak i wiekiem drzew powinny wyłonić się bramy królestwa, wielkiego królestwa leśnych elfów. Wjechali do środka, tam witali ich już poddani, Tauriel i Legolas ujrzeli Arwen stojącą z dala od innych na rękach trzymała małą Amarie, podała ją rodzicom, Legolas w końcu, po takim czasie mógł wziąć ją na ręce. Mała elfka zaśmiała się radośnie, Tauriel poprawiła kocyk w który była owinięta ich cór

- A gdzie podziewa się Eldarion? - spytała rudowłosa elfka 

- Zasnął, chyba pójdę do niego- powiedziała Arwen i poszła 


Nastał wieczór, Tauriel zostawiła Amarie pod opieką Legolasa i uchyliła drzwi do komnaty swojej przyjaciółki. Czarnowłosa elfka siedziała na fotelu, czytała książkę a raczej próbowała to robić na kolanach trzymała Eldariona ale gdy zobaczyła Tauriel odłożyła książkę na bok i wstała

- Zostaniecie jeszcze przez jakiś czas, prawda?

- Tak, do póki Aragorn przyjedzie

- Chciała bym abyście byli na naszym ślubie - mówiła Tauriel, na twarz Arweny wpłynął uśmiech 

- Oczywiście - odpowiedziała 


---------------------------------------------------------------------

Przepraszam że pisanie trochę mi się przedłużyło, miałam małe problemy z laptopem ale wszystko jest już ok. Tak po za tym to chyba... zostało tylko zakończenie! 

Above all - Legolas i TaurielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz