Rozdział 35

442 36 3
                                    


Alex

Jeden z mężczyzn wyszedł mówiąc o jakimś Joshu. Boję się. Codzienny ból jaki czuję jest nie do zniesienia, ale gorsza jest myśl że moi przyjaciele czyli moja rodzina nie żyją. Nie wiem ile jeszcze dam radę tak żyć. Popełniła bym samobójstwo, ale nawet nie mam jak. Wiem że znają się na torturach. Biją mocno, ale wiedzą kiedy przestać żebym przeżyła. Jest to okropne. Najgorszemu wrogowi tego nie życzę. Wiem że tu zginę. Nikt mnie nie uratuję. Nie mają po co. Niosę za sobą same nie szczęścia. Gdyby wszyscy żyli nie ratoelai by mnie. Chłopaki nie mieli by tyle na głowie, dziewczyny mogły by martwić się tylko o to czy pasuję im kolor paznokci do ubrania, a Derek. Co z nim? Nienawidzi mnie. Przynajmniej to co zrobił na to wskazuję. Ja też go nienawidzę, ale.. Mimo to nadal go kocham. Nie mogę sobie wmówić że tego nie robię, próbowałam, ale nie umiem. No, ale wracając do sytuacji. Mężczyzna wyszedł. Zostało ich tylko dwóch. Pierwszy stał trochę dalej z uśmiechem na twarzy, ciesząc się takową sytuacją. Drugi mężczyzna zbliżał się do mnie powoli jak łowca do swej ofiary. Podchodził powoli, a wyraz jego twarzy wywoływał u mnie obrzydzenie. Nie wiem co chcą mi zrobić. Dzisiaj to wygląda inaczej. Czy on chce mnie... o nie, nie, nie, nie, NIE! W końcu zdałam sobie sprawę do czego zaraz może dojść. Zaczęłam wycofywać się jak najdalej tego obrzydliwego szczura. Zaraz niestety trafiłam na ścianę która automatycznie odebrała mi drogę ucieczki. Nie wiedziałam co robić. Jestem w pułapce. Niech ktoś mi pomoże...

Derek

gdzie ona jest? Jak daleko?! pytania w mojej głowie tworzyły się szybciej niż by się wydawało. Czułem wielkie szczęście i obawy w jednej chwili. Szczęście ponieważ wiem że nie długo będę mógł przytulić moją słodką Alex, a obawy ponieważ nie wiem czy mi wybaczy. Za to co jej zrobiłem? Sam bym sobie nie wybaczył. Ale nadal będę się starać. Kocham ją i to ona dała mi nadzieję na to że nie jestem potworem. Że potrafię kochać, ale wszystko spieprzyłem. Co mnie pokusiło żeby zdradzić ją z Brandon. Czemu to zrobiłem? Dla nowych wrażeń? Brandon ma w sobie coś z pazurem, a Alex? Alex jest słodka, piękna, urocza, kochana, romantyczna, silna, a przede wszystkim moja. Bo przynajmniej była, ale znowu będzie. Musi...
-Derek idziesz?! -krzyknął Scott. Poszedł on do pokoju, a więc poszłem za nim. Mieli tam włączony komputer z jakąś mapą. Na biurku poza ekranem od komputera były jakieś sprzęty które jak mi się wydaję należą do ojca Stilesa. Na mapie zaznaczony był pewien punkt.

-Tam ona jest? - spytałem szybko. Siedząca przy biurku Lydia odwróciła się na obrotowym krześle w moją stronę.

-Tak. Tam powinna właśnie być.- usmiech od razu wpłynął mi na twarz. Czyli to nie sen? W końcu po 4 tygodniach zobaczę moją Alex.

-To na co czekamy. Jedźmy jej pomóc! - powiedziałem, ale nikt się nie ruszył. - Czemu tak stoicie do cholery?! ONA TAM JEST. ratujmy ją! - moją wściekłość rosła.

-Derek uspokój się, przemyślmy to. To jest jakaś zorganizowana grupa. Mieli broń na wilkołaki. Trzeba wszystko przemyśleć. Nie możemy tak po o prostu wejść na śmierć bo wtedy nikomu nie pomożemy. - Stiles rozjaśnił mi całą sytuację. Uspokoiłem się trochę po tym co powiedział chłopak.

-Masz rację, trzeba myśleć trzeźwo i racjonalnie. - Po wszystkich przejechałem wzrokiem. - To co robimy? -

-Plan jest taki... -

~|~|~|~|~|~|~|~|~|~|~|~|~|~|~|~|~
Hejo! Szkoła mnie dobija i nie mam na nic czasu. Nawet na zakupy dobrze iść nie mogę. Tu, dla was rozdzialik i mam nadzieję że się wam podoba w przyszłym rozdziale będzie się działo...

Bohater... D.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz