Rozdział 10 Kłótnia

60 1 0
                                    

Monika podczas czytania wiersza wydawała się myśleć nad czymś kompletnie innym.

-Twój styl nabrał dużo elegancji, Arimasu - starała się aby jej głos brzmiał jak najbardziej przyjaźnie - Yuri nauczyła cię wielu rzeczy, prawda?

-Cóż... Można tak powiedzieć.

-Taa... Zauważyłam jak wiele czasu ze sobą spędzacie. Myślę, że przez ostatnie parę dni, powiedziała więcej, niż przez ostatni rok. Nie wiem jak to zrobiłeś, ale jestem pod wrażeniem...

-Wiesz, po prostu potrzeba jej okazać cierpliwość i pomagać jej przekładać myśli na słowa. Nadal staram się do tego przyzwyczaić.

-Hm. Z pewnością nie można zaprzeczyć, że wkładasz w to dużo wysiłku.  Chyba naprawdę ją...

-Hę? Ja--

-Ahaha. To naprawdę oczywiste, wiesz? Spędzasz z nią czas, każdego dnia... Czytając wraz z nią, jej emo wiersze...

-Cóż--! 

-...

-To było trochę niemiłe - pomyślał.

Monika nadal w ciszy oczekiwała jak dokończy.

-...

-Po prostu... współczuję jej, tego jak trudno jej się socjalizować z ludźmi. Sprawia to, że nie chcę, aby pędzała swój czas w samotności. Poza tym, jej wiersze nie są wcale złe, wiesz...

-Dobra, dobra - szatynka uśmiechnęła się - Rozumiem cię. Po prostu... bądź ostrożny, okej? Yuri nie jest przyzwyczajona do otwierania się przed innymi. Więc, jeżeli stanie się coś złego, szczególnie na tym ucierpi.

-Zdążyłem zauważyć - dodał w głowie z niesmakiem.

-Może to, okazać się dla niej czymś nie do przełknięcia. Jej książki, nie są całkowitą ucieczką od rzeczywistości. Są jedynie półśrodkiem.

-Mówisz tak, jakbym miał zamiar ją zranić... 

-Wybacz, wcale nie taki miałam zamiar~ Jeśli już to sama się zrani.

-Nie powinnaś o tym wspominać! - myśli Yukiego coraz bardziej się gotowały.

-Tak czy owak...! Podzielę się teraz moim wierszem z Tobą, dobrze?

-Eeee... Jasne...

**

Następnie Arimasu podszedł do Sayori.

-Hm... Hm... Jest w porządku... Chyba.

-No weź, już widzę, że ci się nie podoba.

-Cóż... Nie musisz się przejmować tym co myślę. W końcu, napisałeś go dla kogoś innego, prawda? Pewnie dla Yuri...

-Hę? Nie napisałem go dla nikogo konkretnego! - Yuki zawstydził się.

-Być może... - Sayori była niepokojąco spokojna, jej aura biła smutkiem - Nie o to mi chodziło. Ale nie martw się. Zaprzyjaźniasz się z resztą, tak jak chciałam. Czyni mnie to... szczęśliwą - jej głos brzmiał tak, że nikt by nigdy nie pomyślał, że mogłaby użyć tego zdania - Ty też się dobrze bawisz... w tym klubie, prawda? 

-Cóż... Oczywiście, że tak.

-To dobrze~ Tylko to się dla mnie liczy. Dziękuję, Arimasu.

Yukiego bardzo zdziwiło, że Sayori powiedziała do niego po nazwisku jak ma to w zwyczaju robić Monika czy Natsuki, a Yuri nawet już przestała. Przecież znali się od lat.

The Lost Knife #2 PL| Doki doki literature club fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz