Obudziłaś się. Śniło ci się to samo co zawsze. Płaczące ze strachu dzieci, a obok nich stał on. Wielki, złoty królik z szerokim psychopatycznym uśmiechem. Przeczesałaś czarne, falowane włosy ręką i spojrzałaś na zegarek. 11 wieczorem. Godzina do czasu, gdy w większości moich twoich przyjaciół budzą się żądne krwi potwory, dążące do zabicia każdego człowieka, który stanie im na drodze. Ty miałaś to szczęście i umiałaś rozpoznać czy dana osoba to wasz morderca czy też nie. Mogłaś pomagać stróżowi, ochronić go przed wsadzeniem do kostiumu i śmiercią w męczarniach. Ale nie robiłaś tego. To było dla ciebie zabawą. Patrzenie przez mający podgląd na biuro tablet na twarz nocnego stróża, na radość animatronów, gdy myśląc ze znalazły swojego oprawcę rzucały się na ochroniarza, było dla ciebie zabawne. Wiedziałaś, że uszczęśliwiasz swoich przyjaciół nie przeszkadzając im w ich chorej rozrywce. ,,Koniec rozmyślania" pomyślałaś, po czym wyszłaś z pudełka i skierowałaś się w stronę jadalni. Tam przywitali cię Toy Chica, twoja Najlepsza przyjaciółka, Toy Bonnie, Toy Freddy oraz Mangle.
- Cześć Ekipa. - przywitałaś się z lekkim uśmiechem na ustach.
-Hej!-Powiedziała z entuziazmem Toy Chica. Toy Bonnie stroił gitarę, Toy Freddy siedział przy komputerze i nie odrywając wzroku od ekranu tłumaczył coś Mangle.
- W co grasz?- zapytałaś i nachyliłaś się nad T. Freddym.
- "Five Nights at Mr.Hugs". Po raz kolejny w drugą noc. Co chwilę coś mi wyskakuje!- powiedział robiąc naburmuszoną minę. Zaśmiałaś się. Biorąc kawałek pizzy skierowałaś się do parts&services. Było tak codziennie. Zawsze sprawdzałaś, czy wszyscy czują się dobrze, czy nie mają usterek, co robią... Bałaś się o to, że stracisz ich po raz kolejny. Otworzyłaś drzwi i ujrzałaś tam Freddy'ego, Chicę, Bonnie'go i Foxy'ego. Bonnie szeptał coś do rumieniącej się Chicy, Freddy czytał książkę, Foxy ostrzył hak. Przywitałaś się i usiadłaś koło Freddy'ego. Lubiłaś go, ale nie był on dla ciebie kimś więcej niż przyjacielem. Czytał Szekspira, którego i tak bardzo lubił. -Cześć.- Mruknął, uśmiechając się lekko. Zrobiłaś to samo. -Marii, może zabawisz się dzisiaj z nami? Wiesz, zawsze siedzisz sama w swoim pudełku... Co ty na to?- Zapytał.- Będziesz miała szansę dorwać tą amebę, która nam to zrobiła!- powiedział entuzjastycznie. Wiedziałaś, że zależy im na tym, abyś bawiła się z nimi. - Dobrze...-odparłaś po chwili namysłu. Widząc ich zadowolone twarze uśmiechnęłaś się pod nosem. ,, Tak, pogram z nimi w tą okrutną wersję gry chowanego, ale nie zabjię ochroniarza, jeżeli nie będzie to morderca." Pomyślałaś. Nagle oczy maskotek zrobiły się czarne. Wiedziałaś, co to oznacza. Północ. Wyszłaś z pokoju, a przechodząc przez jadalnię zobaczyłaś Toy'ie, stojące już na scenie. Weszłaś do pudełka i włączyłaś tablet. W biurze siedział Fioletowłosy mężczyzna! Takie same miał morderca, ale coś tu się nie zgadzało... Inny kształt twarzy, był wyraźnie wyższy... Czy to był on? Czy to był ten sam, na którego tyle czekałaś? Czy to była ta osoba, której los zależał od ciebie?
YOU ARE READING
|DON'T FORGET TO WIND UP MUSIC BOX| ♥Mariontrap♥
De TodoCóż... Tytuł mówi za siebie :3