SIERPIEŃ

12 0 0
                                    

Wracamy. Po 5 latach w końcu wracamy. Nareszcie. Zobaczę ją po 5 latach. Ile lat mają już nasze dzieci? 12 i 7? Coś koło tego.. O.. młody idzie do szkoły. Fajnie. Przynajmniej jego będę mógł wesprzeć. Pierwsza nie miała tak łatwo. Wiem jak to jest. Mój ojciec tez nie był idealny. Jak wrócę, zajmę się nimi. Będę przy nich cały czas. A ona.. Gdyby nie zdjęcia zapomniałbym, jak wygląda. Na pewno nadal jest tak samo piękna jak ostatni raz kiedy ją widziałem. Jeszcze trochę i znów będę mógł przytulić całą trójkę.

Wysiadłem pod niedużym, miętowym domem z tarasem ogrodzonym białym, drewnianym płotem i z pięknymi białymi i żółtymi kwiatami zasadzonymi wzdłuż kamiennej dróżki.

"Jestem w domu"- pomyślałem.

Podszedłem do drzwi. Chciałem zapukać, ale przypomniało mi się, że ona woli gdy się dzwoni. Nacisnąłem więc dzwonek i czekałem, aż ona otworzy mi drzwi. Po kilku sekundach usłyszałem rozmowy. Drzwi się otworzyły, a przede mną stanął trochę wyższy ode mnie mężczyzna, ze starannie przyczesanymi włosami i lekką, wypielęgnowaną brodą. Przy nim wyglądałem jak bezdomny, z włosami umytymi mydłem i z wczorajszym zarostem.

-Witam. Mogę w czymś pomóc?-zapytał.
-Eee. To mój dom-odpowiedziałem- mieszkam tutaj.
-Proszę chwilkę poczekać.

Poczekać? Za kogo on się ma i kto w ogóle jest? Co on robi w moim domu?

Po kilku sekundach, w drzwiach stanęła niewysoka, zgrabna brunetka z nieziemskimi, zielonymi oczami.
-David? To ty?- zapytała z niedowierzaniem. Było po niej widać, że nie spodziewała się mnie.
-Tak, kochanie. To ja. W końcu jestem w domu. 

Podszedłem do niej i chciałem ją przytulić, ale ona jakby się odsunęła. Zrobiła to bardzo dyskretnie, mimo to zauważyłem.

-Ej co jest? Najpierw ten podejrzany typ w naszym domu, a teraz ty się ode mnie odsuwasz. Właśnie kto to jest?
-David. Wejdź. Usiądziemy i pogadamy na spokojnie.

Pogadać? O czym? Co się działo przez ten czas, kiedy nie było mnie w domu. Czy ona...

Zrobiłem jak chciała. Wszedłem za nią do naszego domu. W holu zostawiłem torbę i usiadłem na miętowym fotelu w naszym salonie. Zapomniałem, że miętowy to jej ulubiony kolor. Na chwilkę zniknęła w kuchni. 

Po kilku minutach wróciła, usiadła w swoim kwiecistym fotelu naprzeciwko mnie i przez długi czas zbierała się, aby coś mi powiedzieć. Stresowała się. Widziałem to nie tylko po jej twarzy, ale również po jej zachowaniu. Nie potrafiła usiedzieć spokojnie i cały czas bawiła się swoimi paznokciami.

-David..-zaczęła w końcu- nie będę owijała w bawełnę. Chcę rozwodu..

Poczułem jakbym dostał mokrą szmatą w twarz. Co ona mówi? Kto jej podsunął taki pomysł? Zaraz..

-To przez tego gościa, prawda? To ten "pan idealny" zawrócił ci w głowie, zrobił pranie mózgu. Gdzie on jest?! Już ja sobie z nim zamienię słówko.

-David! Czekaj!

Wołała mnie. Coś mówiła, ale ja jej nie słyszałem. Gotowałem się ze złości. Wtargnąłem do kuchni, gdzie "pan idealny" pił sobie kawkę i przeglądał coś na swoim smartfonie.

-Ty gnoju! Co ty sobie wyobrażasz?! Tak sobie o wejdziesz z butami w nasze życie? Poje**ło cię?!

Przybliżyłem swoją twarz do jego i zacząłem drzeć się, jak jeszcze nigdy w całym moim życiu.

-Myślisz, że możesz mnie zastąpić i wyrzucić z własnego domu?! Postawić żonę i dzieci przeciwko mnie?! Zgarnąć wszystko na co przez te kilkanaście lat pracowałem, jakby to było twoje?! Myślisz, że możesz kazać mojej żonie się ze mną rozwieść?

-David! Zamknij się!- krzyknęła ona. 

Weszła do kuchni i stanęła pomiędzy mną, a stołem przy którym siedział "pan idealny".

-To ja chcę tego rozwodu. On mnie nie zmuszał. Nie miał z tym nic wspólnego.
-To prawda- typ pijący kawę z mojego kubka odłożył swojego smartfona i wstał.

-Poznaliśmy się rok po twoim wyjeździe. Omówiliśmy się na kawę. Podczas naszego spotkania wyżaliła mi się, jak jest jej trudno, samej z dwójką dzieci i całym domem. Zaproponowałem więc, że trochę jej pomogę. przyszedłem raz, drugi, trzeci. Siedziałem z dziećmi, pomagałem przy domu. Aż pewnego dnia zaproponowała mi abym wprowadził się do waszego pokoju gościnnego.
-I ty myślisz, że ja ci w to uwierzę?- podsumowałem jego wypowiedź.
-To prawda- powiedziała.

-Elisabeth? Jak to?

Miałem mętlik w głowie.

- To wszystko prawda. Cała historia. Zaproponował pomoc przy dzieciach, a że mieszka daleko stąd, ja zaproponowałam, aby wprowadził się do nas. I tak mieszka tu niecałe 4 lata.

Co to ma być? Czego ja się dowiaduje? Ten gnój mieszka w moim domu już 4 lata? Razem z moją żoną i dziećmi?

-Ty..ty mnie zdradziłaś. Jest lepszy? Na pewno.. Młodszy..Przystojniejszy.. Samotna matka znalazła ukojenie w ramionach innego, co?
-Davis, to nie prawda!

-Ty dziwko. Z iloma spałaś? Musi ich być więcej. Miałaś na to 5 lat.

-Nic między nami nie zaszło! Przysięgam!

-Och..jak szlachetnie..Ja walczę za nasz je**ny kraj, o to, aby panował pokój, abyś ty nie musiała się o nic martwić, aby nasze dzieci były bezpieczne. A ty.. nie potrafisz nawet być lojalna.
-Byłam ci lojalna przez ten cały czas!

-Czy ty mnie w ogóle jeszcze kochasz?- zadałem to pytanie, ale obawiałem się odpowiedzi. Nastała cisza.

Od tego momentu do samego końca nie odezwała się do mnie ani jednym słowem.

-Rozumiem. Świetnie. Gdzie są dzieci?
-Są w szkole-odpowiedział jej fagas.
-Kiedy wrócą?- zapytałem.
-Za jakieś 5 godzin.
-Chcę je zobaczyć. Czekam tutaj na nie.

Popatrzyła na mnie i potem na niego. Pokręciła głową.

-Powinieneś wyjść- powiedział idealny.
-Przepraszam, czy ty mnie wywalasz z własnego domu?

-Nie wywalam. Na razie cię o to proszę. Elisa nie chce, abyś kontaktował się z waszymi dziećmi.
-Tobie nie wierzę! Chcę to usłyszeć od niej. Elisa? Odpowiedz mi. Spójrz na mnie!

Nie odpowiedziała. Nawet nie zerknęła na mnie, gdy jej fagas wziął mnie, moją torbę i wywalił z mojego własnego domu. Byłem w takim szoku, ze nawet nie próbowałem się wyrwać. Tak bardzo chciałem mu przywalić, ale nie potrafiłem.

Czy to koniec? To nie może być koniec.. Chcę przynajmniej zobaczyć nasze dzieci. Nie chcę rozwodu.. Chcę, aby ten typ zniknął z naszego życia. Nadal chcę z nią mieszkać.

Chcę, aby ona znowu mnie kochała...

12 z 2018Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz