Prolog

2 0 0
                                    

Zawsze powtarzałaś, że to wszystko moja wina, ale nigdy nie zapomniałam kto jest prawdziwym potworem. - K.K.

- Evelin! - zawołanie rozległo się w murach domu, które mimo iż, usłyszałam, to zignorowałam, może odpuszczą...

- Evelin!!! - kobieta zawołała jeszcze raz. Ja tylko podkręciłam muzykę rozbrzmiewającą w uszach, uwielbiałam Nirvanę.

Mama, która domyśliła się, że jej córeczka, ma zajęte uszy, bez zbędnych ceregieli weszła do pokoju. Przecież nie miałyśmy przed sobą sekretów, żeby wymagać pukania.

Szybko zmieniłam playlistę ze swojego ulubionego Smells Like Teen Spirit na jakikolwiek utwór Mozarta.

- O mamo, czy coś się stało? - zapytałam uśmiechając się radośnie, choć mój prawdziwy wyraz twarzy był teraz znudzony.

- Nie kochanie - podrapała mnie dłonią po potylicy i oparła brodę o czubek twojej glowy. - Erick dzwonił. - mam nadzieję, że niewidocznie się skrzywiłam.

- Och... to cudownie. - „Niech ten gamoń się wreszcie odpierdoli" pomyślałam.

Erick jest moim chłopakiem od rozpoczęcia nauki na Uniwersytecie Południowej Florydy, w moim mieście,  Tampie. Jednak kiedy zrozumiałam, że ten Eric Miller, podejmuje większość decydujących o moim życiu wyborów, nie było opcji, żeby dalej to ciągnąć.

Tylko jak powiedzieć mamie, że takie życie ci nie odpowiada? Jak przekazać chłopakowi, że na ciebie nie zasługuje? Jak powiedzieć nauczycielom, że są debilami? Ludzie, jak zmienić życie?

Jak długo mogę jeszcze udawać, że nie jestem zmęczona życiem, gdzie każdy czegoś ode mnie wymaga.

- Oddzwoń do niego, pewnie się martwi. To taki dobry chłopak. - odwróciłam się do mamy plecami i udając, że szukam numeru przewróciłam oczami. Czy ona jest naćpana?

Koniec końców musiałam się z nim zmierzyć.

Odebrał juz po drugim sygnale.

- Hej kochanie, nareszcie odebrałaś, próbowałem się do ciebie dodzwonić, ignorowałaś mnie?

- Cześć... nie, skądże głuptasie. - czułam powracające do gardła jajka i bekon. - Po prostu nie słyszałam.

- No niech będzie, ale dzwoniłem żeby ci powiedzieć, że idziemy na koncert jakiegoś jazzman'a w centrum z Monicą i jej znajomymi.

- Wiesz Eric, jakoś nie mam dzisiaj ochoty. Zbliżają mi się te dni i chciałabym zostać w domu.

- Ale ja już powiedziałem, że będziesz dlatego wpadnę po ciebie po ósmej.

Serio? Teraz nawet podejmuje za mnie takie decyzje? Palant.

- To do ósmej.

- Kocham cię, mała.

Udałam, że nie słyszałam i się rozłączyłam, jednak mama nadal siedziała w pokoju, wiec jak skończona debilka gadałam do głuchego telefonu

- Ja ciebie tez. Najmocniej.

Wtedy kobieta wstała otarła oko i cię przytuliła.

- Jesteście najlepsi.

Czasami nie byłam pewna, czy ona kocha bardziej mnie, czy jego.

Wróciłam do swojego ukochanego utworu i zdecydowałam, iż trzy procent pierwszej fazy planu zostanie wdrążone dzisiaj.

Spojrzałam na powiadomienie z Messengera, które informowało o wiadomości od Ericka, oczywiście ekran blokady na którym widniała wiadomość, był naszym zdjęciem, uwiecznieniem pocałunku.

Wtedy byłam szczęśliwa, jednak nie pamiętałam dlaczego. Chodziło o to, że byłam ślepa czy o to, że on w porządku. Ciekawe, czy on kiedykolwiek był w porządku. Nie pamiętałam.

Erick napisał: „Kochanie, może jednak wpadnę o dziewiętnastej, to pomogę ci ogarnąć wszystko. Trzeba wykorzystać czas przed tymi dniami. Bardzo cię kocham Aniołku."

„To się zdziwisz, kochanie."

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 24, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Wybacz kochanie, wypadasz z orkiestry. W OGÓLE NIE MUZYCZNA HISTORIAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz