D-1038

118 18 3
                                    

Our goal is to debut together We have to survive • 1038 dni do debiutu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Our goal is to debut together
We have to survive

1038 dni do debiutu

Szarawą, ponurą salę rozświetliły włączone przeze mnie lampki. Uderzanie podeszew o  podłogę wydobywało cichy, satysfakcjonujący dźwięk. Odnalazłem swoją sylwetkę odbijającą się w podłużnym lustrze przy ścianie. Odłożyłem torbę na pobliski stolik, żeby wyjąć z niej kolejno telefon, wodę i przekąski dla reszty. Zawsze przychodziłem na nasz dodatkowy trening pierwszy. Czułem jakby to był mój obowiązek jako najstarszy z grupy.
Trening zaczynaliśmy o 11 pm. Oczywiście wcześniej mieliśmy obowiązkowe bloki zajęciowe, ale nie znam żadnego trainee, który nie zostawałby po godzinach, żeby trenować jeszcze dłużej. Zwłaszcza, że jesteśmy w SM, s tu konkurencja jest ogromna. Nie ma dnia bez stresu czy zmęczenia, ale nie ma co narzekać, sami się na to pisaliśmy. Wygrana jest tak słodka, że przysłoniła nam wszystkim gorycz bycia trainee. Do przyjścia reszty zostało mi jeszcze 20 minut, więc postanowiłem się zdrzemnąć. Co jak co, ale 3 godziny spania dzień w dzień przynoszą marne skutki. I tak zamierzam spędzić pół nocy na ciężkiej pracy. 20 minut nie sprawi, że będę gorszy... prawda?
Zrzuciłem te myśli na bok i ułożyłem się bokiem na trzech krzesłach stojących tuż obok siebie. Jak przyjemnie, zamknąć oczy i poczuć się beztrosko choć na chwilę.

- Donghyuck - zacząłem, wpatrując się we wspomnianego chłopaka. Jego policzki zdobił rumieniec od wysiłku fizycznego, po czole spływały pojedyncze krople potu, a wargi miał rozchylone, próbując ustabilizować swój oddech. - Jestem pod wrażeniem. Każdego dnia tańczysz lepiej niż poprzedniego - na ustach Hyucka pojawił się promienny uśmiech, który tak kochałem. Kochałem widzieć go dumnego z siebie, gdy czuł, że debiut jest coraz bliżej. - Chcesz zrobić sobie małą przerwę? Na stole masz wszystko czego ci potrzeba.

- Chętnie - wydyszał. - Wrócę do was za parę minut.

- Jisung! - zawołałem naszego mikrusa. - Jest już po pierwszej. Wracaj do dormu. Pamiętaj, że jesteś jeszcze młodziutki i nie powinieneś się tak przemęczać.

- Hyung.. mam 14 lat, to już wystarczająco dużo by zostawać z wami do końca treningu. - Spojrzał na mnie smutno.

- Zmykaj do łóżka. Chyba, że wolisz mieć 165cm wzrostu już do końca swojego życia, krasnalu. - zaśmiałem się, wiedząc, że wygrałem. Już zaraz Sung żegnał się z nami w progu sali, a my kontynuowaliśmy trening w czwórkę.

Szczerze, Jisung nie potrzebował nocnych treningów. Był niewiarygodnie utalentowany. Bił wszystkich starszych trainee o głowę, jeżeli chodzi o taniec. Jego głos też nie był zły, brzmiał świetnie, potrzebował tylko popracować nad techniką. Wierzyłem, że to też przyjdzie mu łatwo.

Jeno, Jaemin i Donghyuck też dobrze się trzymali, przez co byłem coraz bardziej pewny, że jesteśmy wstanie osiągnąć nasz wspólny cel. Cel, którego tak bardzo pragnęliśmy, że postanowiliśmy opuścić własne domy i poddać beztroską młodość dla treningu bez końca. Nie ma innej opcji niż debiut. 

Nazywam się Mark Lee, a moi przyjaciele z Kanady pewnie myślą, że umarłem.

Youngblood | nomin-markhyuck-chensung Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz