8. Dziecko od spodni.

94 7 5
                                    

Kamil.

Czy ukrywanie prawdy równa się kłamstwu? Jeśli tak to obawiam się, że zostałem królem kłamstw. Naprawdę poziom mojego łgania z 20% wzrósł do 60%, a to oznacza, że jestem coraz gorszym człowiekiem. A myślałem, że w moim przypadku to niemożliwe.

Siedziałem na lekcji matematyki i starałem się ogarnąć o czym tak właściwie mówimy. Nie pomagało mi to, że przez cały czas mój łokieć ocierał się o łokieć mojego sąsiada. Jak wrócę do domu to napisze wniosek o poszerzenie naszych ławek w szkole.

- Kamil. - chłopak wyszeptał mi do ucha co spowodowało, że przeszedł mnie dreszcz i podskoczyłem.

- Kurwa, Michał! - nauczycielka spiorunowała mnie wzrokiem na dźwięk mojej łaciny.

- Nie chciałem cię wystraszyć, sorki. - zrobił przepraszającą minę. - Chciałem tylko powiedzieć, że znowu nie zapisałeś zadania domowego, a potem będziesz się z nami wykłócał, że owego nie było.

- I nie mogłeś mi tego powiedzieć na przerwie? Albo napisać mi wieczorem?

- Nie chciałem ci niszczyć potem dnia. Wolałem teraz.

***

- Gdzie zgubił się Michał? - zapytałem Laurę gdy, doszliśmy pod salę i zauważyłem, że chłopak się z nami rozdzielił.

- Tam stoi i rozmawia z Lucjanem. - dziewczyna usiadła. - Podobno jest bi. - pomachała znacząco brwiami.

Spojrzałem na Michała i coś przekręciło mi się w klatce piersiowej. Mój przyjaciel stał z pełnym uśmiechem i śmiał się do wysokiego chłopaka z 3b.

- Mogliby być razem. Ładnie ze sobą wyglądają. - popatrzyła na nich rozmarzona. - Swatamy ich?

- Nigdy. Nie mieszaj mnie w to. - usiadłem obok niej i wyciągnąłem kanapkę z plecaka.

- Coś ty taki obrażony? Jesteś zazdrosny? - popatrzyłem na nią gniewnie. - Tylko żartowałam. Michał już kokoś lubi, a Lucek ma chłopaka. Twojego ulubionego kolegę.

Michał kogoś lubi? Nagle odczułem wielką potrzebę zapytania kogo.

- Błagam nie przypominaj mi o nim. Poza tym to skąd ty to wszystko wiesz? Jest do tego jakiś podręcznik?

- Nie ma. Jestem po prostu obeznana w związkach. Pokaż mi jakieś dwie osoby, a ja ci powiem co je łączy. - zachichotała.

Michał podszedł do nas i usiadł obok mnie trochę za blisko przez co zrobiło się mi jakoś duszno.

- O czym gadaliście z Lucjanem? - zapytała nasza przyjaciółka z pedofilskim uśmiechem.

- Kochasz się w nim? - mimowolnie pytanie wyszło mi z ust.

- Cooo? Nie. Nigdy. - powiedział. - Gadałem z nim o obozie, bo pytał czy jadę.

- To w kim się kochasz? - Laura nie wytrzymywała i co chwilę parskała śmiechem przez minę Michała.

- Lauraaaa. Czemu nigdy nie umiesz trzymać języka za zębami? - zwrócił się do dziewczyny, która robiła niewinną minę. - Zakochałem się w piiiiip. Ups cenzura.

- Jego imię zaczyna się na-

- -co was to obchodzi. - przerwał jej.

- A nazwisko na Li*-

- -ngwistyka. - zaśmiałem się.

Miło było patrzeć na przyjaciół kłócących się w żartach przyjaciół. Dobraliśmy się idealnie. Pamiętam dokładnie jak 5 lat temu pierwszy raz spotkałem Michała. Było to pierwszego września w 4 klasie. Blondyn był nowy w szkole i na drugi dzień zagadał do mnie i Laury. Biorąc pod uwagę, że byłem wtedy przypał owym dzieckiem i nie potrafiłem trzymać języka za zębami to było oczywiste, że palne coś głupiego. Powiedziałem " O! To ty jesteś tym dzieciakiem od spodni z placu zabaw!". W tamtej chwili przypomniałem sobie, że już go spotkałem w wakacje na placu zabaw. Miał ubrane za długie spodnie i wyprowadzał nieumiejętnie psa, który w pewnym momencie wyrwał mu się ze smyczy. Michał biegł za nim, ale niestety wywrócił się o nogawkę swoich spodni, przy okazji trochę ściągając sobie spodnie. Chyba tylko ja to zauważyłem ponieważ nikt nie parsknął śmiechem ani w ogóle zareagował, a ja jedynie pomyślałem sobie, że to kretyn.
Chłopak gdy usłyszał moje słowa zrobił się strasznie czerwony i wymamrotał " Czyli jednak ktoś mnie widział...". Od razu zrobiło mi się głupio i się do końca wszystkich lekcji do niego nie odzywałem. Nie to co Laura, bo oni bardzo szybko znaleźli wspólny język. Okazało się również, że wracamy do domu w tę samą stronę i wtedy jakoś się dogadaliśmy.

Zaśmiałem się głośno, a moi przyjaciele się na mnie spojrzeli.

- Co jest? - zapytali w tym samym momencie przez co wymienili ze sobą spojrzenia.

- Nic, nic. Tylko przypomniałem sobie Michała, który gonił psa.

- To było w czwartej klasie! - przypomniał zawstydzony chłopak.

- Ale to nie zmienia faktu, że to jest śmieszne. - odpowiedziałem.

- Dalej żałuję, że mnie tam nie było. - wtrąciła szatynka.

- Nie żałuj, to była jedna z żałośniejszych rzeczy jakie widziałem. - powiedziałem.

- Błagam zmieńmy temat... - Michał był czerwony na twarzy, a my z Laurą zaczęliśmy się śmiać.

***

Siedziałem razem z Laurą i Michałem w moim domu i dopracowywaliśmy nasze spotkanie z okazji Halloween, które miało być za tydzień. Chłopak akurat poszedł do łazienki i zostawił nas samych sobie.

- Okej, to ja jeszcze jutro zadzwonię do kuzyna, a on załatwi nam alkohol, ale nie mów Michałowi. On nas zabije za ten alkohol. - mówiła dziewczyna.

- Ja i mówienie o czymś istotnym Michałowi? Nigdy. - uśmiechnąłem się szyderczo. - Upijemy go tak, że będzie mu się chciało rzygać przez następny tydzień.

- Boże, jesteś okropny. - zaśmiała się.

- Przecież żartuję. Nie dam mu. Nie dla psa, dla pana to!

- Czego mi nie dasz? - zapytał, gdy tylko przekroczył próg.

- Nie da ci dupy. - odezwała się Laura. - Znaczy nic nie mówię.

Michał tylko popatrzył na nas dziwnie i usiadł na krześle obok dziewczyny.

- Mam nadzieję, że nic nie kombinujecie. - popatrzył na nas, a my tylko niewinnie się uśmiechnęliśmy. - Oczywiście, że kombinujecie. Powiecie mi co?

- Nope. - odezwałem się. - Ale wiem, że na pewno będziesz szczęśliwy. - uśmiechnąłem się do niego.

- Boję się.

***

W końcu był 31 październik, czyli najbardziej wyczekiwany dzień przez naszą trójkę.

Wstałem rano i musiałem iść do szkoły, bo niestety był piątek. Nie bardzo zachęcający początek dnia, ale popołudniu będzie cudownie, więc musi być jakaś równowaga.

W szkole byłem idealnie, gdy zadzwonił irytujący dzwonek na lekcję, więc dotarłem do klasy akurat, jak ktoś zamknął mi drzwi przed nosem. Mili ludzie, polecam ich. Kocham moją klasę. Otworzyłem drzwi i wszedłem do tego głośnego pomieszczenia. Wszyscy się rozpakowywali, a moją uwagę przykuli moi przyjaciele, którzy siedzieli ze smętnymi minami. Potrzedłem do nich.

- Co wy tacy smutni?

- Spytaj, Michała. On ci powie, jaki z niego zdrajca. - powiedziała dziewczyna, a ja usiadłem obok Michała na swoim miejscu i zacząłem się wypakowywać.

- O co chodzi? - zwróciłem się do niego.

- Chodzi o to, że kelnerka, która u nas pracuję się rozchorowała i muszę ją zastąpić.

- A co z twoją siostrą? Nie może ona pomóc w restauracji?

- Rodzice od razu pomyśleli o niej, ale się nie zgodziła i padło na mnie. - spojrzał na mnie, a potem na Laurę przepraszającym wzrokiem. - Sorki, ale musicie sobie poradzić dzisiaj beze mnie.

- No, cóż z bólem serca będziemy musieli zjeść dwie pizze bez ciebie. - Michał wyglądał na skrzywdzonego.

- Tylko nie moja pizza...

*funfact: Kamil ma na nazwisko Lipiński. Nie wiem czemu.

Pedalskie dzieci awokado [yaoi]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz