Młodość ma 177 centymetrów wzrostu.
Jest o pięć numerów wyżej ode mnie w dzienniku.
Pachnie gumą owocową, którą namiętnie żuje zabijając posmak dzisiejszego papierosa.Ma najbardziej zawadiacki uśmiech, jaki kiedykolwiek widziałem.
Cięty język gotowy rzucać ostrymi i bezsensownymi słowami.
Głowę w chmurach zupełnie oderwaną od rzeczywistości.Młodość pędzi, ucieka, ciągle za czymś goni.
Jest wszędzie i nigdzie.
Przyjaciel każdego i nikogo.
Bo on po prostu należy do ludzi.Jest ogniem beztroski, podsycanym chęcią wolności i niezależność.
Jest późnymi powrotami z głośnych spotkań w licznym gronie.
Nonszalancją z którą chodzi zawsze w czyimś towarzystwie.To wzorzyste shorty i absurdalne buty, w których chodzi.
Trans, w którym porusza się w blasku kolorowych świateł.
To ręcznie robione skręty
z roześmianą wagą.
"Tylko cii, nie tak głośno"Młodość wpada z impetem w połowie lekcji, z wczorajszym uśmiechem przepraszając za spóźnienie.
Myli swój pociąg.
I wchodzi na dach bloku z młodzieńczą ciekawością.Młodość jest spod znaku wodnika.
Jest najbardziej wyidealizowanym przez mnie obrazem.
Który podziwiam jedynie zza tekstu podręcznika.
Jest pragnieniem mojego eskapizmu.
I moimi jedynym życzeniem 9 marca.____________
Cokolwiek to było, musiała to po prostu napisać. Mieszanka moich uczuć podstawiona pod yoonseoka.