Mike leżał nieprzytomny na łóżku. W jednej chwili kiedy go zobaczyłam do moich oczu napłynęły łzy. Szybko się ogarnęłam i poszłam do lekarza.
-Cześć Michael. -przywitałam się z chłopakiem.
-Olivia? Co ty tu robisz? David znowu tu leży? -zaśmiał się. Taak, David często tu trafiał w ciągu ostatniego roku.
-Nie tym razem. Mój zastępca tu trafił.
-Czekaj czekaj.. Który to?
-Mike Jeffrey.
-Prowadzę go od samego przyjazdu. Nie jest z nim najlepiej. Mocno się poturbował. Kości już się zrosły, ale jeszcze dzisiaj raczej się nie wybudzi. Do swojego normalnego stanu wróci po jakiś dwóch lub trzech tygodniach. Napewno dostanie leki na serce.
-Dlaczego?
-Nie powinienem Ci mówić, ale z racji tego, że znam wasze dawne relacje i wiem, że jest Twoim zastępcą to ci powiem. Mike ma problemy z sercem, jeżeli nie będzie brał leków, przy większym wysiłku może umrzeć.
-Ja już go dopilnuje. Dobra dzięki.
Wróciłam do sali chłopaka, usiadłam na krześle obok łóżka, złapałam go za rękę i na niego spojrzałam. Nie było po nim nawet widać co przeżył ostatniego dnia. Może jeszcze się nie obudził przez to serce? No cóż..
Kiedy miałam już wychodzić z sali poczułam na mojej ręce ucisk. Spojrzałam na nią, a później na sprawcę. Chłopak otworzył oczy.
-Jesteś.. Wiedziałem, że będziesz.. -chłopak wyszeptał słabym głosem.
-Jestem. Tak się bałam.. -samotna łza spłynęła po moim policzku.
-Mała nie płacz. Co się działo, jak mnie nie było?
-Nic.
-Mów co ci się śniło.. -wiedział. Zawsze wiedział..
-To co zawsze.. Proszę dojdź do siebie szybko, bez ciebie to nie to samo.
-Postaram się. Leć do pałacu.
-Wpadnę po pracy.
Przytuliłam chłopaka i poszłam do biura. Po trzech dniach Mike wyszedł ze szpitala. Tydzień musiał spędzić w domu, a po tym czasie w końcu wrócił na patrole. I to był właśnie ten dzień..
Od ostatniego snu ciągle miałam ten sam. Byłam pewna, że ktoś zginie i bałam się tego kto to będzie. William pojechał do pałacu z samego rana, a ja poszłam z moim stadem na patrol. Z początku wszystko było dobrze, jednak z kolejnej godziny na godzinę byłam bardziej czujna i uczulona na jakiekolwiek dźwięki. Mike to zauważył.
-Jak coś zobaczysz to mów. -powiedział w myślach.
Chwilę później czułam wampiry. Dużo wampirów. Za dużo. Wyczułam na którą stronę wpadną i na kogo. Sekundy przed uderzeniem rzuciłam się w stronę Mike'a. Cios był okropny jednak podniosłam się i zabiłam oprawcę. Następnie zmieniłam się w wilka i dostałam jakiegoś szału. Wampiry padały jeden po drugim.
Po godzinie wszystkie wampiry były martwe, a każdy z naszego stada był żywy. Po skończonym patrolu poszliśmy do pałacu. William już tam był, nawet nie wiem kiedy mnie przytulił. Następny w kolejce był mój ojciec. Nie pamiętam kiedy ostatnio to się stało.
-Moja dzielna córeczka. -usłyszałam, a po chwili był krzyk, normalka.. -Dlaczego nie zawiadomiliście innych stad!?
-Nie wiem. Nie było czasu. -powiedziałam.
-Mogliście zginąć.
-A skąd się dowiedziałeś? -zapytałam.
-Wyczułem. Wysłałem jednego z moich bet na zwiady jednak zanim dobiegł było po wszystkim.
-Możemy już iść? -zapytałam, mimo tego, że nie miałam żadnych obrażeń byłam wykończona.
-Tak. Dobra robota, tylko następnym razem zawiadom nas.
-Dobrze.
Wyszłam z pałacu razem z Williamem, wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do domu. Mieszkamy razem dopiero od trzech tygodni, ale naprawdę nie żałuję. Chłopak złapał mnie za rękę i ruszył.
-Głupia jesteś. -powiedział, na co zrobiłam minę jakbym usłyszała coś o wiele gorszego. -Bałem się o ciebie głupolu. Nie wiem co bym zrobił gdyby coś ci się stało.
-William.. Nie wiesz o mnie wszystkiego. Wiedziałam, że coś się stanie. Chciałabym Ci o mnie wszystko powiedzieć. Ufam Ci i cię kocham ale nie potrafię.. Boję się, że mimo więzi będziesz mnie inaczej postrzegał.
-Kochanie.. Nic nie zmieni tego co o Tobie myślę. -po chwili samochód stał już w garażu, oboje z niego wyszliśmy i skierowaliśmy się do salonu.
-Zrobię herbatę, jesteś głodna? -zapytał.
-Nie jestem.
Chwilę później oboje siedzieliśmy na sofie pijąc gorący napój. Biłam się z myślami czy powiedzieć chłopakowi o Lenie, jednak skoro William miał być kiedyś moim mężem, powinien wiedzieć o mnie wszystko . Szczególnie dlatego, że Mike o tym wie. Odstawiłam gorący kubek z napojem na stolik, spojrzałam Williamowi w oczy i zaczęłam swój monolog.
-Wiesz.. Kiedyś miałam przyjaciółkę Lenę.. Była dla mnie jak siostra, nadal jest.. Mimo różnicy wieku, byłyśmy tak samo popierdolone. Nie wiem czy powinnam ci o tym wspominać, ale chcę żebyś wiedział o mnie wszystko. Przez trzy lata byłam z Mike'em. Oboje wiedzieliśmy, że to nie ta miłość, ale i tak szaleliśmy za sobą. Tego dnia.. Szłam na randkę z nim. Powiedziałam Lenie, że ma zostać w domu. Nawet ona nie wiedziała o naszym związku, ale coś podejrzewała. Nie posłuchała mnie. Poszła za mną. Byłam za bardzo zamyślona, żeby ją wyczuć. W pewnej chwili wpadł na mnie wrekt. Nie mogłam przejąć kontroli. Byłam dwa lata po przemianie, a czułam się jakbym była dzień.. Lena rzuciła się na wampira, ale była za słaba. Ona była ledwo dwa miesiące po przemianie. Nie miała szans. Wrekt zadał jej śmiertelny cios. Dzięki temu w końcu przejęłam kontrolę i go rozszarpałam. Pobiegłam do leżącej przyjaciółki, podniosłam jej głowę i usłyszałam jej ostatnie słowa. ""Olivia.. Przepraszam.. To nie Twoja wina. Nigdy się nie zadręczaj. Kocham Cie."" -łzy zaczęły niekontrolowanie spływać po moich policzkach, William przytulił mnie do siebie ale nic nie mówił. -Po tych słowach zamknęła oczy i już ich nie otworzyła. Jej serce nie biło przezemnie. Przezemnie zginęła. Cała zapłakana wzięłam dziewczynę na ręce i zaczęłam nieść jej ciało do osady. Byłam cała ujebana krwią, więc wszyscy myśleli, że to ja ją zabiłam. Zostałam zawieszona przez ojca, jednak pod pretekstem abym do siebie doszła. Po pogrzebie stałam się zimną suką. Na patrolach jako pierwsza rzucałam się na wampiry i najbardziej obrywałam. Mike przemówił mi do rozsądku. Byłam taka wybuchowa i agresywna.. Od tego dnia przed każdą wojną lub bitwą miałam sen, gdzie był pogrzeb. Tak samo było ostatnio. Dlatego byłam inna. Dlatego wiedziałam, że on napadnie na Mike'a. Obroniłam go bez szwanku. Lena mi pomaga. Wiem, że to dzięki niej mam te sny.
Po skończonym monologu chłopak spojrzał na mnie, zupełnie inaczej niż przedtem. W jego oczach widziałam ból, współczucie, miłość i troskę.
-Jak mogłaś sądzić, że przez to będę inaczej o Tobie myśleć? -zapytał. -Kochanie.. Dzięki temu jesteś dzisiaj tu gdzie jesteś. Jesteś wytrzymała, silna i troszczysz się o bliskich. Jesteś idealna. I jesteś ze mną.
William złożył na moich ustach pocałunek, który odwzajemniłam. Dzięki niemu jestem silna.
CZYTASZ
Na zawsze Twoja
Про оборотнейCzy możliwa jest miłość od pierwszego wejrzenia? Oczywiście, a szczególnie w książkach. Edit:początek 16.05.2021 1/26