Marinette POV
Od rana chodzę nakręcona jak zegarek o ironio patrząc co chwila na zegarek, by się nie spóźnić. Jezuu. Jaka jestem nabuzowana i żywa. To dzisiaj będzie Luka grał i zepsuł... znaczy się zespół. Założyłam na siebie czerwoną rozpinaną bluzę z kapturem, koszulkę z uproszczeniem Jaggeda Stone'a podobną do tej, którą nosi Luka. Do tego oczywiści spodnie. Postawiłam na luźne i nie krępujące ruchów jeansy, a swoje baletki zastąpiłam parą czerwonych trampek. Z mojego stroju wynika, że postawiłam również na kolor czerwony, który jest symbolem miłości, więc wszystko jest na miejscu. Zeszłam do salonu, gdzie tata naprawiał półkę, którą miał naprawić pół roku temu. Sięgnęłam po szklankę do której nalałam wody. Zaschło mi w gardle. Z nauczycieli na dyskotece na być pan Michaelis i profesor Mendelejew. Wychowawca. Spoko. Najstraszniejsza nauczycielka w szkole. Fuck. Pan Michaelis i pani Mendelejew to niebo, a ziemia przy czym mój demoniczny nauczyciel to wyjątkowo niebo. Zerknęłam chyba po raz setny tego dnia na zegarek stwierdzając, że jest to dobra pora na wyjście w kierunku szkoły. Wyjrzałam przez okno zerkając na budynek piekła na ziemi.
-To ja już będę lecieć. Pa.-Rodzice pożegnali się ze mną po czym wyszłam z domu i mimo woli szybkim krokiem podeszłam do Alyi tuląc się z nią na przywitanie. Co prawda trochę przerwałam jej rozmowę z Nino, ale wiem, że było warto.
-Aleś się odstawiła. Nic tylko pogratulować.-Alya wyjęła telefon i kazała mi się ustawić przy schodach szkoły.-Będzie na szkolnego bloga. Jesteś chyba najlepiej ubrana ze wszystkich.
-Nie przesadzaj. Ty też dobrze wyglądasz. Co tam Nino?-Dopiero teraz przypomniałam sobie o obecności Lahiffe. Obiecuję, że nic nie brałam. Żadnych magicznych ziółek radości.
-Adrien tam się przygotowuje z resztą, a mi zostało trwać na straży Alyi.-Zachichotałam. Na szczycie schodów stanął pan Michaelis. Miał na sobie biały t-shirt i do tego czarną kamizelkę oraz czarne jeansy i buty koloru brąz.
-Wejdźcie, a nie marzniecie.-Prawda. Najcieplej to nie jest na zewnątrz. Wszyscy skierowali się po schodach do gmachu szkoły, a tam prosto do piwnicy, w której jedno z pomieszczeń zostało zaadaptowane na salę balową z powodu jej rozmiaru. Przy jednej z krótszych ścian stała scena, na której stały już keyboard oraz perkusja, czyli innymi słowy kolega Adriena i kolega Ivana. Jestem taka podjarana tym wszystkim. Jeszcze kilka minut i wszystko się zacznie. Luka, Juleka, Rose, Nathaniel, Adrien i Ivan tworzący zespół Kitty Section dadzą koncert dla... nas? Jak to powiedzieć? Nie ważne jak powiedzieć ważne, że wiadomo o co chodzi. Nagle całe pomieszczenie pogrążyło się w ciemności, by po chwili rozbłysnąć kolorowymi światłami reflektorów. W ich świetle stali z teatralnie spuszczonymi głowami poszczególni członkowie zespołu, a w samym środeczku Luka.
-Cześć wszystkim!-Wykrzyknął Luka przysuwając mikrofon do swoich ust. Odpowiedział mu jeden wielki okrzyk.-My jesteśmy Kitty Section w składzie. Bożyszcz nastolatek z całego świata. Drogie panie proszę nie mdleć. Przed wami! Piekielnie przystojny Adrien Agrest!-Oklaski wypełniły całą salę, a Agrest skłonił się szybko.-Uroczy artysta, człowiek renesansu, znany też jako Ilustrachor i Ruda Sarna... ale my go znamy jako... Nathaniela Kurtzberga.-Nathaniel uniósł dłoń z wesołym uśmiechem jakby na powitanie. Nie zabrakło oczywiście oklasków.-Duży człowiek o jeszcze większym sercu. Ivan Bruel!-Perkusista puknął parę razy w perkusję.-Dwia przyjaciółki. Jedna moja siostra. Julek Couffaine! A druga jej najlepsza przyjaciółka. Rose Lavillant.
-I oczywiście.-Adrien przejął pałeczkę zapewne, by zapowiedzieć...-Luka Couffaine. Szef wszystkich szefów i nasz przyjaciel. Zaczynamy?
-Jazda, jada, jazda!-Instrumenty ruszyły ostro w ruch, by zacząć muzyczne tornado. Zawiesiłam oko na Nathanielu, który z miłym uśmiechem grał omiatając wzrokiem parkiet. Melodia odrobinę zwolniła, a Rose i Juleka zaczęły śpiewać. Wszyscy poderwali się do tańczenia. Nawet Chloe postukiwała nogą. Nie było obok niej Sabriny, którą wyłowiłam z tłumu wśród tańczących.-Po pierwszej piosence Nathaniel wolnym krokiem podszedł do mikrofonu po środku.
-Panowie proszą panie. Belgijka. Czyli... coś bez czego nie może obejść się żadna dyskoteka szkolna.-Przyciągnęłam pierwszą lepszą osobę do siebie, bo i tak się ten ktoś zmienia na kogoś innego. Tym kimś okazał się Daniel. Alix chyba mnie nie ukatrupi? Kiedy wszyscy byli ustawieni Ivan zaczął grać na perkusji, Nathaniel i Luka na swoich gitarach, a Adrien na keyboardzie.-Lud ruszył w takt melodii. Po wstępie rudowłosy zaczął śpiewać. Po francusku. Belgijkę. Tańczyłam kolejno z Danielem, Kimem, Maxem, profesorem Michaelisem itd. To był chyba sposób, by nas nieco zmęczyć. Nie wiem. Zespół gra dalej, więc trzeba żyć i się bawić. Po kolejnych kilkudziesięciu utworach Luka zaczął grać wraz z Adrienem miłą dla ucha melodię. Mój chłopak zaczął śpiewać. On skomponował dla mnie piosenkę. Po policzkach popłynęło kilka łez. Jest mega kochany. Alya przytuliła mnie. W tej piosence była zawarta cała miłość Luki do mnie. Na koniec zeskoczył ze sceny i podszedł do mnie. Odsunął mikrofon od twarzy i wyszeptał mi do uch daw proste słowa.
-Kocham cię. Marinette.-Przytuliłam go dziękując mu. Po chwili uwolniłam go ze swoich ramion. Chłopak usiadł na skraju sceny i znowu zaczął mówić do mikrofonu.-To, by było od nas na tyle. Kociak dziękują za uwagę, a resztą zajmie się Nino Lahiffe.-Nino wyjął telefon. Wcześniej Alya zdradziła mi, że gdy zespół Luki skończy grać Nino podłączy się bluetoothem z głośnikami i zdalnie będzie puszczał piosenki.
Cdn.
YOU ARE READING
Nutami usłane||Lukanette
FanfictionCóż. Mari dostała kosza od Adriena Agreste. Co ciekawsze do szkoły głównych bohaterów zaczyna chodzić także i Luka Couffaine, starszy brat Juleki. Niby wszystko ok, ale czymże byłoby opowiadanie bez antagonisty. Czytajcie, a wszystkiego się dowiecie.