Następnego dnia mieliśmy na drugą lekcje, więc stwierdziliśmy, że pójdziemy na monstery o 7:30.***
O ustalonej godzinie, całą paczką weszliśmy do sklepu i zakupiliśmy napoje.
***
Gdy już je wypiliśmy, było po 8 i udaliśmy się na boisko szkolne, ponieważ Jack przyniósł piłkę, i zagraliśmy w piłkę trzy na trzy.
Ja,Xavier i Jack vs Emma, Max i Zayn.
Bramkarze: Jack i Zayn.
Atak i środek: Ja i Max.
A obrona, środek i pomoc: Emma i Xavier.
-Dobra to wy zaczynajcie!- krzyknął Jack.
-Okej!- odkrzyknęła Emma.
Gra się rozpoczęła! Max, wraz z Emmą podając do siebie, powoli znajdowali się blisko naszej bramki, a więc z Xavier'em próbowaliśmy odebrać im piłkę, co nam się udało.
***
Kiedy nacieraliśmy na bramke przeciwników, Ci przeszkadzali nam w tym i starali się odebrać nam piłkę i skierować ją w strone naszej bramki, lecz nie udało im się to, a ja biegnę... biegnę, strzelam i bramka!!!! Goooool!
*A few moments later*
Lecę sama. Muszę okiwać Max'a, ponieważ nie dam rady podać do Xavier'a, gdyż Emma to przechwyci, więc działam na własną ręke. To już ostatnia akcja, a jest remis, więc muszę strzelić, byśmy wygrali! Biegnę, biegnę i...
A niech to szlak! Chcąc go okiwać, potknęłam się o jego noge, a on najwyraźniej stracił równowagę, ponieważ oboje runeliśmy na ziemie.Dobra... Taki trochę nie zręczny moment, gdyż znajduję się centralnie na Max'ie, więc szybko wstajemy, a najgorsze jest to, że wszystkiemu przyglądają się plastiki i jedne z największych plotkar w szkole. Niech jeszcze jakieś ploty powstaną to w ogóle będzie zajebiście... (#sarkazm ~ aut).
-Dobra zbieramy się? Za 15 minut lekcja.- rzuciła Emma, chcąc wybrnąć z sytuacji.
-Tia, chodźmy- rzucił szybko Max, zbierając swoje rzeczy z boiska.
Wychodząc plotkary patrzyły się na mnie, co zawsze strasznie mnie wkurzało, bo nigdy to nie oznacza nic dobrego.
***
Po pierwszej lekcji udałam się samotnie do automatu, ponieważ Emma tłumaczyła chłopakom matematykę.
***
U celu mojej podróży stały, tak zwane ‚,obrabiacze dupy''.
-Oo, cześć Rose- zachichotała jedna z nich.
-Ta, cze.- odrzekłam.
-Max chyba na Ciebie leci co?- zachichotały jednocześnie, a mi, aż się zebrało na umieranie
(nie wiem czy to możliwe, ale no cóż, główna bohaterka ma te swoje popintrolone teorie~ aut).-Prędzej oboje lecimy na podłogę, ale jak tam sobie uważasz.- odpysknęłam, a dziewczyna stojąca za mną, aż parsknęła śmiechem pod nosem, na co uśmiechnęłam się triumfalnie.
-Ale, no wiesz.. My widzimy jak on się na ciebie patrzy!- rzekła blondynka z morskimi oczami.
-Ann to jest żałosne. Skończ.
-Jak uważasz Rose. Ale my swoje wiemy.- prychnęła mi blondynka z ciemnymi, zielonymi oczami i odeszła ze swoją przyjaciółką.
-Tiaa, ja swoje o was też. -pomyślałam i przewróciłam oczami.
CZYTASZ
〰️Best Friends〰️ || KOREKTA✨
Teen FictionMyśli samobójcze... Kreski na nadgarstkach... Codzienność... Tracę nadzieje, na zmianę, czy kiedykolwiek los się odmieni....? Dowiesz się, jeżeli przeczytasz!💕 Książka została napisana w 2018 i jest moją pierwszą, więc proszę o zrozumienie :)