-Ona zabiła... Ona zabiła - dziewczyna słyszała niezidentyfikowany głos.
Rozejrzała się i ujrzała wielkie pola, była już prawie wieczorna pora. Źdźbła traw były wysuszone, a po kwiatach nie było śladu... Nie wspominając już o małych owadach. Niebo pokrywały ciemne chmury były jednak zbyt spokojne by rozpętać burzę. Gdzieś w oddali gdzie było trochę mglisto zobaczyła walący się domek i właściwie tylko on przykuł jej uwagę. Bez wahania zaczęła biec w jego stronę. Wysuszone źdźbła ocierały się energicznie o jej bose stopy i nogi bez nakrycia. Właściwie jedyne co na sobie miała to poszarpaną, brudną białą koszulkę z krótkimi rękawkami i czarne, krótkie, równie zaniedbane spodenki. Była przyzwyczajona do widoku ran na rękach, nie przestawała biec. Nie lubiła się bawić w budowanie temperamentu przy akurat ważnych sprawach.
-Kim jesteś? - spytała, gdy otworzyła stare, skrzypiące drzwi.
Na drewnianym krześle z którego biała farba od lat już odpadała siedziała bardzo ładna dziewczyna.
-Oh, co tutaj robisz? Nie powinnaś pobiec w inną stronę? Przecież to nie ja to zrobiłam... znaczy ona dopiero to zrobi...
Długie, biało-srebrne włosy dziewczyny były tak ciężkie, że tylko nieliczne kosmyki wisiały w powietrzu gdy wiatr przeszywał walący się budynek.
-Zmyliłaś mnie... nie powinno cię tu w ogóle być - Yuri była tam nadzwyczaj stanowcza
-Oh, uwierz mi nie bez powodu tutaj siedzę, jednak pomimo tego... Nie czekam tutaj na ciebie... Właściwie na nikogo tu nie czekam, po prostu tutaj jestem aby pojawić się ponownie gdzieś indziej...
Fioletowo-włosa nie przejmowała się losem pięknej dziewczyny, zawsze patrzyła na nią w jakiejś odmianie zazdrości, ale tylko tutaj... nigdzie indziej.
-Więc... gdzie ona jest?
Srebrnowłosa zachichotała lekko.
-Już za późno, nie możesz jej powstrzymać.
-Co?! Jak to mogło stać się tak szybko?
-Nie wygłupiaj się... znasz ją...
-Racja... Hmm... - Yuri zamyśliła się na chwilę - Moment! Skoro ty masz zamiar się pojawić-
-Tak, kochana... Spokojnie najprawdopodobniej nie będę w stanie nic zrobić... tobie...
Przy ostatnim słowie uśmiechnęła się ironicznie.
-Pora już stąd wyjść...
-Wiesz co jest jedynym sposobem?
-Tak, nie pierwszy raz to się dzieje...
-A kiedy ostatnim razem się przytrafiło? - spytała z zaciekawieniem.
Wtedy Yuri sobie przypomniała. Właśnie w nocy z poniedziałku na wtorek...
-Sześć dni temu...
-Oh, dość niedawno - powiedziała jasnowłosa z gracją - to pewnie przez nią...
Fioletowe oczy Yuri ujrzały szufladę tuż obok piecyka w kuchni. Dziewczyna podeszła spokojnie do starych mebli, otworzyła szufladę.
-Wyglądają jakby zostały na to przygotowane... - powiedziała do siebie gdy spoglądała na połyskujące ostrza - I znowu muszę to robić - westchnęła ciężko.
-Uważaj aby nie zrobiła nic także tobie... - dodała tajemnicza dziewczyna, gdy Yuri wbiła ostrze w klatkę piersiową.
Po raz kolejny wszystko zaczęło ciemnieć.
CZYTASZ
The Lost Knife #2 PL| Doki doki literature club fanfiction
RomanceAlternatywny tok gry DDLC kręcący się głównie wokół Yuri i protagonisty (W tej opowieści Yuki Arimasu). Oczywiście nie brakuje tam pozostałych postaci. Treść może być nieodpowiednia dla niektórych użytkowników. Z góry przepraszam jeżeli będą jakieś...