4

8 0 0
                                    

Wiem że źle zrobiłam wchodząc do jego samochodu, ale najzwyczajniej w świecie nie mam już siły. Za każdym razem kiedy myślę, że gorzej już być nie może to coś zawsze musi się odjebać.

Siedzę oparta głową o szybę i obserwuję wszystkie budynki jakie mijamy, nie kojarzę tego miejsca, jesteśmy chyba na obrzeżach miasta.

-Czemu w czasie deszczu wyszłaś w krótkich spodenkach i bez butów?- Wiedziałam że z czasem się o to zapyta.

-Nie ważne.

-Z domu cię wyrzucili?

-Co? Nie! Moich rodziców nie ma w domu, wrócą za jakieś dwa miesiące.

-Czemu tak późno?

-Są na urlopie.

Kątem oka spojrzałam na jego mocno zarysowane kości policzkowe, dopiero teraz zwróciłam uwagę na to że on również ma na sobie spodenki i zwyczajną bluzkę.

-Na co się tak patrzysz?

-A ty?

-Co ja?

-A ty czemu jesteś w piżamie?

-Problemy rodzinne. Gdzie cię podowieźć?

-Gdziekolwiek.

-To zabiorę Cię w nowo poznane przeze mnie miejsce.

-Jak chcesz.

Było ich czterech, czego oni szukali? I dlaczego nie poznałam żadnego głosu? Chcę żeby ten dzień się już skończył. Mam dość tego kretyna, który wiezie mnie niewiadomo gdzie, tych włamywaczy i tego spierdolonego świata.

-Jesteśmy na miejscu.

Wysiadamy z auta i patrzymy na stary domek letniskowy w zaskakująco dobrym stanie. Tak mi się przynajmniej wydaje.

-Czyj to jest domek?

-Nie mam pojęcia, ale możemy tu przenocować, drzwi są otwarte.

Kieruję się za chłopakiem w stronę wejścia. W momencie przekroczenia progu drzwi przestałam oddychać. Znajdowaliśmy się w sporej wielkości salonie, po mojej prawej stała kanapa dwuosobowa a przed nią na ścianie po mojej lewej znajdował się stary telewizor, przed kanapą stał mały stoliczek na kawę a pod nim mały, czarny dywan.

-Wow.

-Taka sama była moja pierwsza reakcja.

-Na pewno możemy tutaj spać?

-A czemu nie?- A no wiesz, nie chcę umrzeć w torturach.

-Tak tylko pytam.

-Chodź pokażę ci gdzie będziesz spać.

Idziemy schodami na górę i zauważam dwie pary drzwi.

-Po prawej masz sypialnię a po lewej łazienkę, jak będziesz czegoś potrzebować to zejdź na dół, będę tam.

-A ty gdzie będziesz spać?

-Ta kanapa na dole wydaje się być wygodna, trzeba ją w końcu wypróbować.- Mówił to z takim śmiechem, że zrobiło mi się miło na serduszku.

-Dziękuję.

-Nie masz za co.

-Zamknij się, ja naprawdę jestem ci za to wdzięczna.

-Do usług.- Mówiąc to, poszedł na dół.

Wchodzę do drzwi znajdujących się po prawej stronie i jestem znowu miło zaskoczona. Pokój był mały po lewej było małe okienko, pod oknem łóżko a po prawej średniej wielkości szafa. Myślałam, że będzie dużo gorzej.

Podeszłam niepewnie do łóżka i się na nim położyłam. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

***

W zaskakująco szybkim tempie usiadłam na łóżku, ciężko dysząc. Usłyszałam ciężkie wchodzenie po schodach, co spowodowało u mnie przerażenie. Nie miałam pojęcia kto jest w tym momencie w budynku.
Drzwi się szybko otworzyły a w nich stanął Mat.

-Wszystko okay? Wyglądasz na przestraszoną.- Musiałam wyglądać na zaskoczoną, bo chłopak przychylił delikatnie głowę w lewą stronę.

Szybkie przymrużenie oczu, uśmiech i jestem gotowa.

-A, to nic takiego.- Podrapałam się po głowie z nadzieją, że już nie będzie się mnie wypytywał co ze mną jest nie tak.

-Jak chcesz, będę na dole.

-Która jest godzina?

-04:37.

              

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 16, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Oczami Drugiej TwarzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz