Kiedy podświadomość pozostawiona zostaje przez chwilę samej sobie, zaczyna całkiem po prostu snuć jakiś wątek. Stwarza sobie identyczność, dostosowuje się do otoczenia, produkuje chętnie nowe formy do wypełnienia nagłej pustki, która powstaje, gdy zapominamy o dniu powszednim.
Wydaje się, że podświadomość niczego nie boi się tak bardzo jak poczucia, że się w ogóle nie istnieje. Najmniejszy ptaszek nie spocznie na najwspanialszym drzewie tak, by nie poruszył najdelikatniejszych strun jego życia, owych niewidzialnych nici stanowiących rdzeń życia. Tak i umysł ludzki bywa równie czuły na najlżejsze słowo. pójność systemu logicznego osiąga się za cenę tego, że nic nie mówi ona o rzeczywistości. Spójność to jest operacja umysłu, a nie rzeczywistość. Jeśli my chcemy gdzieś odnaleźć spójność w rzeczywistości, to jest to zawsze fragmentaryczne. Świat nie jest systemem, nie jest mathesis universalis. A taki ideał narzuciła sobie w walce ze scjentyzmem dogmatyka katolicka. Spójność za cenę totalnego odklejenia się od rzeczywistości, także tej badanej przez historyków pierwszego wieku. Jeśli chcemy wszystko uspójnić, to po to głównie, aby mieć władzę nad innymi.Gdy się obudziłam pierwszą rzeczą jaką zrobiłam to wyszłam z bali, byłam otoczona białym pomieszczeniem gdzie nie było widać końca, moi przyjaciele również się przebudzili i rozglądali się jakby szukając czegoś wyróżniającego się w tym miejscu, spojrzeliśmy po sobie bez słowa i zaczęliśmy równocześnie iść przed siebie. Czuję, że muszę tędy iść, jakby ktoś złapał mnie za rękę i prowadził we wskazaną drogę. Żadne z nas się nie odzywało i nie wiem czy to dobrze czy nie. Czułam się jakby skołowana, znajdowałam się w dziwnym miejscu i tylko dlatego że zanurzyłam się w wodzie by następnie być na granicy śmiercią a spotyka mnie coś takiego. Nie mam pojęcia czego się spodziewać, może wielkiego napisu mówiącego "Tam znajdziesz stare święte drzewo zwane Nemeton"? To byłoby zbyt absurdalne i zbyt piękne by tak łatwo udało nam się je znaleźć. Odwróciliśmy się jak na rozkaz do tyłu i je zobaczyliśmy. Magiczne drzewo chronione przez Celtyckich druidów i Crisalide. Ruszyliśmy przed siebie. Coraz bliżej się zbliżaliśmy do celu.
Wszyscy stanęliśmy przed nim, nie wiedziałam co mam zrobić. Dosyć nie pewnie położyłam na nim rękę i zamknęłam na chwilę oczy. Sądziłam, że może coś poczuje albo...cokolwiek. Otworzyłam oczy. Byłam zdumiona, ponieważ nie znajdowałam się już w tym dziwnym pomieszczeniu tylko w lesie, usłyszałam czyjeś kroki więc podążałam za odgłosami. Rozglądałam się w nadziei, że kogoś zobaczę i zobaczyłam...Siebie. Miałam na sobie strój sportowy, teraz przypomniałam sobie, że tuż przed szukaniem z chłopakami ciał postanowiłam pobiegać. Miałam słuchawki na uszach, zielone. Takie same jak tego dnia. Podążyłam za sobą, ale niestety zniknęłam wśród drzew. Cofnęłam się do tyłu i coś poczułam. Powoli odwróciłam się za siebie i je zobaczyłam. Duży ścięty pień. Czułam od niego dużą siłę. Gdy tylko go znów dotknęłam niespodziewanie znalazłam się w dużej bali gdzie miałam zostać złożona w ofierze. Szybko z niej wyszłam jak najszybciej, chłopaki również się obudzili co mnie cieszyło. Wzięłam głęboki wdech
CZYTASZ
Nastoletni wilkołak - ᴛᴇᴇɴ ᴡᴏʟꜰ
FanficEmma Jenkins jest nastoletnią dziewczyną i zwykłą uczennicą , ma zwariowanego przyjaciela Stilesa oraz drugiego przyjaciela Scotta.Pewnego dnia kiedy młodzi chodzili po lesie, jej przyjaciela Scotta coś zaatakowało , chłopak staje się wysportowany...