Marinette POV
Przerwa. Mamy zaraz chemię z Tablicą (Profesor Mendelejew). Nienawidzę jej. Wszyscy jej nienawidzą, bo jest ostra, opryskliwa i o wszystko się czepia. Czemu nie może już zniknąć z tej szkoły? Szłam z Alyą kiedy zobaczyłam Nicole siedzącą na ławce po turecku i rysującą coś jak mnie wzrok nie myli. Bez chwili namysłu porozumiewawczo na siebie spojrzałyśmy i podeszliśmy do ławki zaglądając dziewczynie przez ramię. To co zobaczyłam o mało nie ścięło mnie z nóg... podejrzewam, że Alyi również. Na kartce widniał nie kto inny jak oczywiście Nathaniel, ale... jakby to powiedzieć... Rysunek przedstawiał go stojącego w wodzie po kostki. Miał na sobie krótkie spodenki i nic więcej. Nicole chyba nie zauważyła nas, więc po prostu przywitałam ją radośnie zwyczajnym "Hejka".
-Aaa!-Brunetka przestraszona przycisnęła zeszyt do siebie chcąc ukryć to co narysowała.-Kiedy wy tu?! Nic nie widziałyście prawda? Co za wtopa?-Powiedzmy sobie szczerze. Nath i Nicole pasują do siebie jak ulał. Jest na swój osobliwy sposób interesującą osobą.
-Wow. Masz talent.-To co powiedziała moja przyjaciółka to była sto procentowa prawda i zero fałszu. Nicole stała się czerwona jak burak albo pomidor. Lekko się zgarbiła jakby chciała się schować w sobie. Spojrzałam na Alyę, której oczy błyszczały. Z racji, że jest główną prowadzącą blog szkolny zamieszcza na niego rysunki Nathaniela i chyba znalazła nowy łup. Zadzwonił dzwonek. Alya i ja pożegnałyśmy się z brunetką gnając do swojej klasy. Zdążyłyśmy zajmując swoje miejsca. Tablica zaczęła objaśniać temat lekcji i dyktować notatki. Słuchałam, ale słabo. Trochę odlatywałam myślami w stronę Luki. Lekcja była nudna, ale... w pewnym momencie drzwi do klasy zniknęły, a stał w nich Ilustrachor i mrocznym uśmiechem na twarzy. Cholera. Lekcja mi się nudziła, ale nie, aż tak.
-Co ty tu robisz dziwolągu!? Wynoś mi się z tąd natychmiast!-Profesorka pomstowała w stronę Ilustrachora, ale on ją olał i narysował metalową klatkę, która zmaterializował się wokół Mendelejew zamykając ją.
-Jedni zginą, a drudzy nie.-Przerośnięta rękawica bokserska pomknęła w kierunku Chloe, Kima, Sabriny i... MNIE?! Co ja mu złego zrobiłam? Co prawda kiedy był po raz pierwszy zakumizowany poszłam na współpracę z Czarnym Kotem i trochę oszukałam Nathaniela, ale to jeszcze nie powód, by mnie zabijać. Wsunęłam się ekspresowo pod ławkę unikając ciosu. Chloe została ochroniona przez Sabrinę, która osłoniła ją własnym ciałem. Kim leżał nie przytomny na podłodze, a pani Mendelejew siłowała się ze stalowymi prętami krat. Bezskutecznie. Wydostałam się spod ławki chcąc dojść na czworakach do drzwi i na zewnątrz się przemienić w Biedronkę, ale drzwi zostały zablokowane polem energii, ponieważ kiedy go dotknęłam odrzuciło mnie wprost na klatkę pani profesor. Cholera. Ilustrachor wybuch śmiechem. Wtem z słupie ognia pojawił się demon w czerwieni. Libris.
-Brawo, brawo! Nic tylko pogratulować, a teraz Paryż musi kapitulować.-Stuknął laską, a skuty grubym i zapewne ciężkim łańcuchem Daniel Plume pojawił się obok niego. Alix poderwała się na równe nogi chcąc podbiec i chyba przywalić demonowi, ale ten przeteleportował się za nią i ta wpadła na swojego chłopaka. Muszę coś zrobić. Raz kozie śmierć. Weszłam po cichu do jednej z szaf i tam się przemieniłam. najpierw wywaliłam dziurę w murze, że niby tak weszłam do klasy. Wyważyłam drzwi szafy i hardo rozejrzałam się po klasie.-Mamy gościa nie spodziewanego, a jednak nad wyraz spodziewanego. Nie zmieni to jednak planu mego.-Łomotnął laską w podłogę posyłając w moim kierunku falę powietrza, która rzuciła mną przez okno. Zawisłam na parapecie. Nie umrę! Podciągnęłam się i z powrotem wparowałam do klasy mknąc na Librisa. Ten bez chwili zwątpienia w oczach wysunął ostrze ze swojej broni i posłał w moim kierunku fale powietrza, ale tak, by mnie przerobiły na filety. Ledwo udało mi się je wyminąć. A... co jeżeli moc Librisa koncentruje się w lasce jak zakumizowny przedmiot? Muszę to sprawdzić. Oplotłam sznurek jojo wokół laski i mocno pociągnęłam do siebie. Nie ciągnięciu się skończyło, bo demon w czerwonym płaszczu zarzucił mną na ścianę. Ałaa.
-Panie.-Głos Nathaniela/Ilustrachora odbijał mi się głowie.-A co ze mną?-Piekielnie wnerwiający demon skinął tylko głową, a rysownik wyszedł z klasy z dziwnym uśmieszkiem na twarzy. Nie mogę wstać. Adrien nie może się przemienić...
YOU ARE READING
Nutami usłane||Lukanette
FanficCóż. Mari dostała kosza od Adriena Agreste. Co ciekawsze do szkoły głównych bohaterów zaczyna chodzić także i Luka Couffaine, starszy brat Juleki. Niby wszystko ok, ale czymże byłoby opowiadanie bez antagonisty. Czytajcie, a wszystkiego się dowiecie.