5 • Łamaga Em •

32 2 8
                                    

Przebudziłam się o 3 w nocy.
Wstałam i ubierając mój szary szlafrok z zamiarem pójścia się napić, spojrzałam się na przyjaciela. Z pozoru taki cham ale w rzeczywistości to słodziak o dobrym sercu, jest dla mnie jak... Jak... Brat? Nie mogę tego tak nazwać.... Nie chcę go tak nazywać bo ja go.... kocham.... Po tych słowach za oknem pojawił się mocny wiatr i zaczął padać deszcz. Spojrzałam w lustro i zobaczyłam to.... Moje oczy zmieniły kolor na fiolet....
Oszołomiona cofnęłam się do tyłu i przewróciłam się o torbę Adama.

- Kurwa, jak boli! - krzyknęłam siedząc na ziemi.

Po moich policzkach zaczęły spływać łzy bólu. Tym hukiem obudziłam Adama, zaspany spojrzał w moją stronę i odrazu ogarnął o co chodzi. Szybko wstał i do mnie podszedł.

- Emily, co ci się stało? - powiedział z troską
- Potknęłam się - powiedziałam ocierajac łzy
- Możesz wstać?
- Tak, nie jestem aż taką sierotą - powiedziałam udając twardą. Złapałam się za komodę i próbowałam wstać...
- Sssss - syknełam z bólu i zostałam w takiej samej pozycji jakiej byłam przed chwilą
- Zadzwonie po karetkę - powiedział rozglądając się pewnie w poszukiwaniu telefonu
- Nie! Nie rób dramy. Przejdzie mi a teraz muszę się doczołgać do kuchni, więc daj mi spokój. Nagle chłopak wziął mnie na ręce w stylu panny młodej i kierował się w stronę kuchni.
- Postaw mnie na ziemi! - szepnełam waląc go z pięści w ramię
- Nie ma mowy,mała
- Lubisz mnie wkurwiać?
- Tak - powiedział szczerząc się od ucha do ucha
- Ugh - warknełam poddając się. Gdy doszliśmy do kuchni a raczej on doszedł, posadził mnie na blacie wpatrując się w mnie a po chwili rzekł
- Dobra,która kostka cię boli?
- Prawa...
- Okej - powiedział patrząc się na nogę - Trochę opuchła, gdzie macie apteczkę?
- W szafce nad lustrem w łazience
- Okej, zaraz wrócę. Czekaj i nie próbuj nic sama - powiedział kierując się w stronę schodów.

Przesunęłam się w prawą stronę sięgając po wodę i szklankę.
Po 10 minutach chłopak wrócił i zrobił mi opatrunek z lodu, potem zaniósł mnie na górę i położył na łóżku.

- Dziękuję - powiedziałam cicho
- Za co ty mi dziękujesz? Moim obowiązkiem jest żeby cię chronić i ci pomagać bo jesteś moją.... - tutaj się zawiesił jakby nie wiedział co powiedzieć. Po chwili odpowiedział...
- Bo jesteś dla mnie bardzo ważna - odpowiedział zmieszany
- Ty dla mnie też - powiedziałam i bez namysłu przytuliłam się do niego. Położyłam się a on obok mnie myśląc o czymś

- O 14 przychodzi Iza, do której masz zamiar siedzieć?
- Um... No bo właśnie ja mam pytanie
- Co ty znowu wymyśliłeś?
- Nic nie wymyśliłem, chcę zostać u ciebie na weekend. Jakoś w południe poszedłbym po ciuchy.
- No okej, później poinformuję mamę - powiedziałam przymykając oczy
- Chodźmy spać, jest dopiero w pół do czwartej
- Jestem za - zamknęłam oczy
- Dobranoc - powiedział a po chwili niespodziewanie pocałował mnie w polik
- D-dobranoc... - powiedziałam rumieniąc się.

| Godzina 9:50 |

Pov. Adam

- Oww - ziewnołem przeciągając się. Spojrzałem na dziewczynę obok, stwierdziłem że ją obudzę.
- Em, wstawaj - powiedziałem szturchając ją. Brak odpowiedzi to spróbowałem jeszcze raz.
- Zostaw mnie! - powiedziała zdenerwowana
- Wstawaj
- Nie!
- Doigrałaś się - powiedziałem z podejrzanym uśmiechem.

Kierowałem się w stronę łazienki, gdy byłem już na miejscu wziąłem butelkę i nalałem do niej wody, następnie poszłem do pokoju

- Mówię ostatni raz, wstań albo... - nie mogłem dokończyć bo dostałem odpowiedź
- Odpierdol się ode mnie i daj mi spać!
- Sama chciałaś - powiedziałem a następnie oblałem ją wodą z butelki
- Co ty robisz?! Powaliło cię? - krzyknęła wynurzając się z pod kołdry
- Trzeba było się mnie słuchać - powiedziałem dumny z siebie
- Ugh! Jak ja cię... - powiedziała wstając z łóżka ale coś jej przeszkodziło
-Sssss, ała - powiedziała siadając na łóżko
- Dalej cię boli?
- Eh.. No...
- Jedziemy do szpitala
- Nie!
- Ja już zdecydowałem, ubieraj się i jedziemy
- No dobra....

Ukryty Dar MiłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz