#13 " Śmierć jest ucieczką"

547 31 23
                                    

Wszystko działo się za szybko. Zbyt szybko.
Trzymałam Hana w objęciach mocno tuląc go w objęciach. Zbiegałam z 10 piętra ile miałam sił w nogach.
- Mamo boje się - płakał Han
- Wszystko będzie dobrze Hanhyung, nie pozwolę Cię skrzywdzić.
- A tata?
- Tata jest bezpieczny - stęknełam. I wtedy się potknełam spadając ze schodów. Wtuliłam w siebie Hana jeszcze mocniej. Kiedy już wylądowała na posadzce między piętrami zaczerpnełam mocniej powietrza w płuca co spowodowało ostry przeszywający ból w piersiach.
- Nic ci nie jest kochanie?
- Nie mamo, ale twoja noga - wskazał paluszkiem na moją kostkę która była wykrzywiona pod innym kontem niż naturalnie.
- Biegnij na sam dół, a później dzwoń do cioci Kiry, nie oglądaj się za siebie cokolwiek będzie się działo rozumiesz Han.- złapałam go za ramiona i patrzyłam w te wypełnione oczami łzy mojego kochanego synka. Możecie nazwać mnie wyrodną matką, ale kocham go najbardziej na świecie. - Biegnij blisko ściany. - dodałam i oparłam się o barierki patrząc jak daleko jest pościg. Wtedy padły pierwsze strzały. - Biegnij Han!!!- krzyknęłam wyjmując broń zza paska spodni i strzelając na wyższe piętra gdzie trwał za mną pościg.  Odwróciłam głowę i spojrzałam na migoczącą postać zbiegającą na sam dół. Zaczęłam powoli schodzić na dół. Wyszłam na jeden z głównych korytarzy przez drzwi i ruszyłam do schodów przeciwpożarowych. Wiedziałam że Han sobie poradzi. Więc nie martwiłam się o niego. Zsunełam się na sam dół i zaczęłam szybko kustykac w stronę wyjścia z uliczki. Wyjrzałam z niej i zaczęłam iść z tłumem. Nagle usłyszałam krzyk z tyłu. Obejrzałam się za siebie i widziałam kilku goryli, którzy już mnie namierzyli. Zaczęłam się rozglądać wtedy zobaczyłam jak jakaś kobieta wsiada do samochodu. Zapukałam w jej szybę.
- O co chodzi?
- Policja rekwiruje pani samochód.
- Co? ale dlaczego?
- Wysiadaj kurwa!!- warknełam pokazując jej broń.
- Spokojnie już już - podniosła ręce do góry i wysiadła. Ja zajęłam jej miejsce i ruszyłam z piskiem opon spod jakiegoś sklepu. Wciskając się na chama między samochody za co zostałam strąbiona. Wyjęłam telefon z kieszeni bluzy.
- Kira...
- Han już dzwonił jadę go zabrać.
- Dziękuję
- Z Tobą w porządku?
- Tak. Zabierz Tae z lotniska zaraz będzie lądował. Odezwę się jeszcze do ciebie. - po tych słowach się rozłączyłam i wyrzuciłam telefon przez okno. Spojrzałam we wsteczne lusteko i zobaczyłam jak jeden z samochodów mija inne jak szalony.  Wcisnełam gaz i sama zaczęłam tak robić.
- Kurwa - warknełam kiedy mnie dogonił i walnął w zderzak. Nagle przede mną pojawił się tir. Zjechałam na jego pas i dosłownie tuż przed nim ominełam go i wróciłam na swój pas.  Jadący za mną samochód uderzył w tira jednak za mną pojawiły się kolejne dwa.
- Bogu niech będą dzięki za automaty. - mruknełam i wrzuciłam wsteczny zaciągnełam ręczny i obróciłam autem o 180 stopni tak że teraz jechałam prosto na nich.  W ułamku sekundy wystrzeliłam z broni i trafiłam jednego z kierowców. Cela mam niezłego. Uśmiechnęłam się do siebie i przyspieszyłam. Na chwilę poczułam się spokojna dopóki nie poczułam jak ktoś uderza w bok auta. Potem wszystki działo się jak w matrixie. W zwolnionym tempie. Czułam jak uderzam głową o szybę, a potem jak niemal latam po całym samochodzie, bo auto zaczęło koziołkować. Gdy w końcu poczułam zderzenie z ziemią na chwilę mnie zamroczyło i piszczało mi w uszach. Gdzieś z oddali słyszałam głosy jednak nie mogłam ich zlokalizować. Poczułam jak ktoś szarpie za pas i wyciąga mnie z auta. Patrzyłam nieprzytomnie na jakichś dwóch mężczyzn a potem mój wzrok zaczął błądzić po ludziach którzy zaczeli biec w moją stronę.
- Halo słyszy mnie Pani? Halo!!- słyszałam jakby z oddali głos mężczyzny który klęczał przede mną. Chyba nieświadomie pokiwałam głową że tak bo mężczyzna wyciągnął telefon i gdzieś dzwonił. A ja czułam jak z każdą chwilą odpływam coraz bardziej.
- Kamila!!! Kamila słyszysz mnie. Boże kochanie w coś ty się znowu wpakowała. - usłyszałam znajomy głos otworzyłam niepewnie oczy i widziałam jak nademna co chwilę przelatują światła lamp. A więc byłam w szpitalu. Ktoś krzyczał coś so kogoś, ale ja skupiłam się tylko na tym jednym głosie.
- Tae - szepnełam zdejmując maskę z twarzy. Czułam dotyk Taehyunga na swojej głowie i zobaczyłam jego twarz zalaną łzami.
- Jestem maleńka, nic się nie bój jestem tu.
- Dalej nie może pan wejść - usłyszałam.
- Kocham Cię Kamila!!!- usłyszałam krzyk chłopaka a potem już tylko ciemność objęła mnie swoimi ciemnymi ramionami, a ja czułam że w końcu jesteśmy bezpieczni. Nareszcie.

Pov Tae.
Krążyłem pod blokiem operacyjnym już 6 godzinę. Patrzyłem jak pielęgniarki co chwilę biegają w tą i spowrotem.
- Dlaczego nikt mi nic nie mówi- usiadłem na krześle obok Namjoon. Której zmienił Kirę.
- Spokojnie Kamila się wyliże. Z gorszych opresji już wychodziła cała - przyjaciel poklepał mnie po ramieniu. Wtedy drzwi się otworzyły a ja spojrzałem na lekarza który był blady i widocznie zmęczony. Widząc nas podszedł, miał nie wesołą minę.
- Który z panów to narzeczony?
- To ja - powiedziałem i wstałem od razu - Co z nią panie doktorze - mężczyzna patrzył na mnie przez chwilę.
- Pani Kamila miała bardzo poważne obrażenia wewnętrzne. Rzebro przebiło płuco. Śledziona, wątroba i nerki również pękły. Miała również uszkodzony kręgosłup, złamaną miednice, obie kończyny dolne i prawą kończyne górną.
- Zaraz zaraz jak to miała?- słuchałem lekarza ale nic nie rozumiałem to tak jakby mój mózg się wyłączył.
- Robiliśmy wszystko co w naszej mocy, by zatamować krwotok - mężczyzna wziął głęboki oddech - Nie udało nam się uratować pańskiej narzeczonej bardzo mi przykro. - nawet nie poczułem kiedy łzy zaczęły spływać po mojej twarzy.
- To nie możliwe - szepnąłem do siebie.  Moje nogi zrobiły się jak z waty a ja upadłem na kolana. Zakrywając ręka twarz.
- Moja maleńka miałaś walczyć!!!!- wtedy poczułem jakby muśnięcie ciepłego wiatru na policzku który przeszedł po moim policzku i jakby na chwilę zatrzymał się na moich ustach. Uniosłem głowę i zobaczyłem pałaczącego Namjoona, który przytulał mnie do siebie.
- To już koniec hyung? - zapytałem łkającym głosem.
- Teraz już tak - powiedział, a ja nie wiedząc dlaczego uśmiechnąłem się przez łzy.

 - Teraz już tak - powiedział, a ja nie wiedząc dlaczego uśmiechnąłem się przez łzy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kochane nie płaczcie... Będzie jeszcze epilog który zakończy to wszystko z przytupem.

You hear me daddy?! I love you!!  4/Taehyung +18 //daddykink//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz