two

2.4K 85 39
                                    

Wczorajszy wieczór był świetny. Ja dowiedziałam się dużo o Lily, a ona o mnie. Oczywiście obie na pewno zachowałyśmy kilka informacji dla siebie. Musiałam powiedzieć jej o swojej chorobie. Okazało się, że dziewczyna miała przyjaciółkę z podobną chorobą, więc wie, jak się zachować, przez co odetchnęłam z ulgą. Przynajmniej jej tym nie odstraszę.

Budzę się rano około jedenastej. Lily jeszcze śpi. Wstaję, po czym idę do łazienki, aby wziąć prysznic i umyć zęby. Patrząc na siebie w lustrze, widzę, że wczoraj wieczorem nie zdjęłam swojego naszyjnika. Przesuwam po nim palcami. Łzy napływają mi do oczu. Wiadomo, od kogo jest to prezent. Ale obiecałam mu, że cokolwiek się stanie, zawsze będę nosić ten naszyjnik. Ja dotrzymuję słowa. A on? Obiecał mi kiedyś, że nigdy mnie nie zostawi. I co? Nie dotrzymał słowa. Zostawił mnie.

Prędzej to ja go zostawiłam. A jemu pozwoliłam odejść.

Mrugam szybko, aby pozbyć się łez. Nie mogę płakać. Zbyt dużo razy przez niego płakałam. Już dawno zostawiłam to za sobą.

Przynajmniej miałam.

Po prysznicu myję zęby i zaczynam nakładać makijaż. Kiedy robię sobie drugą brew, słyszę pukanie do drzwi.

- Długo tam jeszcze będziesz? - pyta Lily.

- Mniej więcej 15 minut, dlaczego?

- No to ruchy, bo niedługo wychodzisz - odpowiada.

- Spokojnie, mam jeszcze dużo czasu. Luke będzie o 12:30.

- Ale wiesz, że jest 12:20?

- Czekaj, co? - wychodzę z łazienki, biorę telefon i sprawdzam godzinę. - Jakim cudem? - krzyczę i niemal wbiegam z powrotem do łazienki, potykając się o własne nogi. Szybko nakładam makijaż, ubieram się i rozczesuję włosy. Gdy spoglądam na godzinę, jest 12:40. Całe szczęście Luke'a jeszcze nie ma. Jednak po chwili dostaję od niego sms'a.

Od: Luke

Który masz numer pokoju?

Do: Luke

278. Już jesteś?

Chłopak nie odpisuje mi. Po dwóch minutach słyszę pukanie do drzwi. Otwieram i witam się z chłopakiem.

- Fakt o mnie numer jeden: jestem na tym samym uniwersytecie i w tym samym akademiku, co ty - mówi, po czym uśmiecha się do Lily i wita się z nią przytulasem. - Fakt numer dwa: znam twoją współlokatorkę. - mówi, a dziewczyna zaczyna się śmiać. Kiedy chłopak odwraca się do mnie, Lily patrzy na mnie znacząco i mruga okiem. Śmieję się z jej zachowania.

- To gdzie idziemy? - pytam chłopaka.

- Chodź, znam takie jedno fajne miejsce - mówi do mnie. - Widzimy się wieczorem, Lily!

- Boże, znowu? - dziewczyna odpowiada z niezadowoleniem, jednak po chwili śmieje się razem z nami. Luke zamyka drzwi i wychodzimy z akademika.

- Zabawna dziewczyna - mówi chłopak, kiedy wchodzimy do jego samochodu. - Prawie co wieczór od jej przyjazdu spotykamy się w pokoju Nasha i chłopaków. Naprawdę ją polubiliśmy. Jest jedną z niewielu, które nie nudzą się przy rozmowie o grach, tylko angażują się w nią. I to chyba najbardziej nam się w niej podoba.

- Ona też bardzo dużo mówiła mi o was wczoraj, ale chyba nie wspominała mi o tobie. Jedyne, co z tego zapamiętałam, to że Nash jest wysokim brunetem z pięknymi niebieskimi oczami i mieszka w pokoju 135. - odpowiadam.

- Tak - mówi, przeciągając samogłoskę w wyrazie. - Niemal każda dziewczyna zakochuje się w jego oczach. To norma - śmieje się. - Ale co jak co, jego oczy mają naprawdę piękny kolor. No homo.

- Rozumiem - również się śmieję. - Długo się przyjaźnicie?

- Naprawdę długo. Jedynie Camerona poznaliśmy dopiero parę miesięcy temu, ale też jest naprawdę spoko, od razu się zakumplowaliśmy - kiedy słyszę to imię, zagryzam nerwowo policzki od środka.

Uspokój się, Mia. Nie tylko on ma tak na imię.

- Musisz ich poznać - stwierdza po kilkunastu sekundach ciszy.

- Znając ciebie i Lily, na pewno ich poznam - uśmiecham się do niego.

- Jak już zaczniecie ze sobą gadać to nie zwracaj uwagi na ich głupie tekściki - dodaje. - Zresztą, razem z Lily wyciągnę cię dzisiaj wieczorem do nich na małe spotkanko, co ty na to?

- Zastanowię się - odpowiadam, chociaż trochę się boję. Jednak stwierdzam, że może nie będzie tak źle, jak myślę.

A przynajmniej taką mam nadzieję.

Zanim się obejrzałam, siedziałam razem z Luke'iem na wzgórzu, z którego było widać większość tego pięknego miasta. Widok zapierał mi dech w piersiach, to było naprawdę cudowne.

- Lubię tu przychodzić - zagaja chłopak. - Mało osób wie o tym miejscu. Z jednej strony szkoda, bo naprawdę pięknie tutaj. Ale przynajmniej nikt nie niszczy tego, co się tutaj znajduje.

- Dlaczego mi je pokazałeś? - pytam.

- Bo jest wyjątkowe. Większość turystów, których przewożę taksówką, chce zwiedzać ciągle te same miejsca. South Beach, Ocean Drive, Bayside Marketplace. Te trzy miejsca są najczęściej odwiedzianymi przez turystów, przynajmniej z mojego punktu widzenia. Teorytycznie nie dziwię im się, są to naprawdę świetne atrakcje w tym mieście i nieodwiedzenie ich podczas pobytu w Miami może być powodem do wstydu, ale nikt tak naprawdę nie docenia tego, z czego można ujrzeć coś więcej. Ja na przykład kocham oglądać panoramy miast i zawsze, kiedy jestem w jakimś, szukam na Google Maps wyższego punktu, z którego widoki mogą być naprawdę niezłe. Zawsze trafiam idealnie, co jest dla mnie w sumie trochę dziwne - śmieje się, kończąc swój monolog. Przyznam, że zaimponował mi tym.

- Też miałam takie miejsce w Los Angeles. Pół godziny drogi od centrum miasta. Zawsze jeździłam tam z moją paczką i robiliśmy sobie pikniki do zachodu słońca - na wspomnienie tych chwil czuję kłucie w sercu. Tak bardzo za tym tęskniłam przez te dwa lata. - Kiedy widzieliśmy, że słońce powoli znika za horyzontem, zawsze przerywaliśmy wszystkie czynności i wpatrywaliśmy się w zachód z zachwytem. Kochałam to. To było cudowne przeżycie i za każdym razem zachwycało. To się nigdy nie nudziło.

- Nie dziwię się - odpowiada z uśmiechem.

Spędziliśmy naprawdę świetny czas na wzgórzu. Kiedy dotarliśmy do akademika, podziękowałam mu za wspaniały dzień i za to, że mnie tam zabrał. Obiecałam mu również, chcąc nie chcąc, że dziś wieczorem zjawię się z Lily w pokoju numer 135. Ciężko było mu mnie namówić, ale niestety udało mu się to.

Tak więc mam już plany na ten wieczór.

fix it || c.d.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz