Anime: Owari no Seraph
Dla _Nejshiii_
Cóż za specyficzny ship, mmm. Poświęciłam dwie nudne lekcje EDB, żeby to napisać :D
Miłego czytania!
Byliśmy w trakcie kolejnej akcji odbicia dzieci z rąk wampirów. Niestety, nie wszystko poszło po naszej myśli. Wpadliśmy w pułapkę. Zaatakowało nas trzy razy więcej wampirów niż przypuszczaliśmy. Musieliśmy uciekać, bo odnieśliśmy zbyt wiele ran, żeby kontynuować akcję.
Zdyszani biegliśmy ulicą w stronę Nagoyi. Ja biegłem z tyłu, osłaniając resztę, co jakiś czas strzelając do pojawiających się wampirów. Niespodziewanie coś mi mignęło przed oczami. Zatrzymałem się, patrząc, ja moi przyjaciele skręcają w kolejną ulicę. Ostatni raz zamrugałem i upadłem na ziemię, tracąc przytomność.
Obudziłem się na dachu jakiegoś wysokiego budynku. Wywnioskowałem to po dosyć silnym wietrze. Otworzyłem oczy i zobaczyłem krawędź dachu, a dalej zachodzące słońce. Musiałem tu długo siedzieć, skoro już wieczór.
Wstałem i rozglądając się dookoła, otrzepałem mundur. Wiatr rozwiewał moje przydługie włosy, przez co cały czas musiałem je odgarniać. Jak się tu znalazłem? Czy moi przyjaciele myślą, że nie żyję?
Spojrzałem w bok i zamarłem. Na krawędzi dachu, w miejscu, gdzie chwilę temu nikogo nie było, siedział wampir, patrząc na powoli zachodzące słońce. Dobyłem broni, choć wiedziałem, że w starciu jeden na jeden nie pokonam go.
- Huh? - spojrzał przez ramię - obudziłeś się już. - rzekł obojętnie, nic sobie nie robiąc z broni w niego wycelowanej. Poruszył się niespokojnie, w efekcie czego puściłem cięciwę, a pociski poleciały w jego stronę. Zniknął, zanim w niego trafiły.
- Trochę nie fair strzelać w plecy, nie uważasz? - usłyszałem przy uchu. Spanikowałem i chciałem się szybko odsunąć, ale jego ramię, które zostało owinięte wokół mnie mi przeszkodziło. Dopiero teraz zauważyłem, że jest bardzo wysoki. Bynajmniej wyższy ode mnie.
Myślałem, że serce podskoczy mi do gardła, gdy poczułem, jak ręka w rękawiczce odpina dwa pierwsze guziki mojego munduru i zsuwa go z prawego ramienia. Nawet się nie wyrywałem. Już wiedziałem, że to mój koniec, że wszelkie próby ucieczki są daremne.
Wampir polizał moją szyję. Chwilę później poczułem, jak jego kły przebijają skórę. Jęknąłem przestraszony, a z moich oczu zaczęły wypływać łzy. To koniec.
Spodziewałem się, że będzie pił krew dopóki, dopóty mnie nie zabije, ale niecałą minutę później jego kły opuściły moje ciało. Obrócił mnie w swoją stronę, a ja chcąc nie chcąc spojrzałem w jego czerwone ślepia. Chwycił mnie pod udami i podniósł, przez co byłem zmuszony owinąć nogi wokół niego.
- Masz przepyszną krew, wiedziałeś? - zapytał, oblizując kilka kropel krwi wypływających z rany. Teraz nie musiał się schylać, tak jak to robił wcześniej. Musiałem chwycić się jego ramion, żeby nie polecieć do tyłu. Czułem jak moje serce bije z zawrotną szybkością, a adrenalina pulsuje w moich żyłach. On zapewne też to czuł, bo wampiry mają wyczulone zmysły, a poza tym, nasze ciała się stykały.
Fioletowowłosy usiadł na krawędzi dachu i usadził mnie na swoich kolanach. Bojąc się, że spadnę, mocniej do niego przywarłem. To był impuls. Tuliłem się do swojego oprawcy, o ironio. Przygotowałem się psychicznie na kolejne, śmiertelne ugryzienie, ale ono nie nastąpiło. Spojrzałem na niego kątem oka. Wpatrywał się z uśmiechem w zachodzące słońce. W kąciku jego ust była widoczna resztka krwi. W pewnym momencie spojrzał na mnie. Sam zdałem sobie sprawę z tego, że patrzę na niego od dłuższego czasu. Zaśmiał się i ponownie zaczął wpatrywać się w niebo.
- Twoje spojrzenie jest bezcenne. Jesteś taką bezbronną owieczką zdaną tylko na litość wilka. - oblizał usta.
- Cz-czemu mnie po prostu n-nie zabijesz i nie za-zakończysz tego? - zapytałem niepewnie. Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Masz pyszną krew. Najbardziej mi smakuje. Nie zabiję cię, bo stracę ten przepyszny rarytas. - odpowiedział, obejmując mnie ramieniem. - Swoją drogą jesteś naprawdę uroczy. - odgarnął kilka kosmyków, które zakryły mi oczy. Przypomniałem sobie. Wiedziałem, że skądś znam tego wampira. Był wtedy w moim domu, gdy czarnowłosy wampir zabił moją siostrę. Mówił wtedy, żeby już iść i zostawić to dziecko, ale tamten nie posłuchał i zamordował moją siostrę. W późniejszym czasie miałem do czynienia z tym wampirem. Zdarzyło się, że w ostatniej większej walce wyssał sporo mojej krwi, ale mnie nie zabił (nieprzejrzyście napisałam, ale nie wiem jak to zmienić. Cały czas chodzi o to, że Lacus powstrzymywał Rene od zabicia siostry Yoichiego, ale mu się nie udało i Simm ją zabił. Taka scena pojawiła się w anime, ale trochę podkoloryzowałam "ratowanie" tej dziewczynki. Ale wracając, Yoichi później przypomina sobie, że Lacus w późniejszym czasie pił jego krew. Taka scena nie miała miejsca w anime, o ile dobrze pamiętam. dop.aut)
- T-to znaczy, że będę mó-mógł wrócić do przyjaciół? - zapytałem śmielej, wiedząc że jest szansa, że mnie jednak nie zabije.
- Ofiara nie ma prawa do zadawania pytań. - powiedział beztrosko i potarł kciukiem miejsce po kłach. Spojrzał mi w oczy i powiedział:
- Tak, będziesz mógł wrócić, ale prędzej czy później i tak się spotkamy, moja słodka przystawko. - powiedział melodyjnym głosem. Przeszły mnie ciarki, gdy mocniej przycisnął mnie do siebie i zaczął się kołysać.
Nic nie mogę zrobić w tej sytuacji. Muszę to po prostu wytrzymać. Powiedział, że mnie wypuści, więc wolę mu nie podpadać. Zresztą, byłbym kłamcą, gdybym powiedział, że to jest takie okropne. Tak, to wampir i jestem przerażony jego obecnością, ale od jego ciała bije przyjemne ciepło. To, jak mnie przytula, przypomina mi moją siostrę.
Cóż, jak mówiłem, nie jest tak źle. W ciągu kilku godzin mnie wypuści, więc nie ma co kombinować. Ja przez ten czas spróbuję zapamiętać jego zapach i to ciepło, którym emanuje. Jestem wariatem, już nie mogę się doczekać naszego kolejnego spotkania.***
CZYTASZ
One Shots [Anime] PL ✏️
FanfictionOd jakiegoś czasu w głowie kłębi mi się wiele opowieści, których nigdy nie napiszę jako książkę. Postanowiłam, że gdzieś muszę to zapisywać i tak powstał pomysł na one-shoty z Anime. -Akagami no Shirayuki-hime -Akatsuki no Yona -Amnesia -Assassinat...