I

37 5 6
                                    

- Jaemin! Pora wstawać juz 7 rano! - usłyszałem głos ojca z dołu.
No tak pierwszy dzień w liceum, czyli kolejne 3 lata męki tylko że w nowej szkole, super.
Jestem Na Jaemin, mieszkam w Seulu wraz z ojcem Jacksonem i kotem Jiminem. Wychowałem się bez matki, zostawiła nas gdy miałem dwa miesiące, tata zawsze unikał tematów o niej. Czy mam do niej żal? Chyba nie, no może trochę. Dziś idę do pierwszej klasy liceum. Szkoła jest moją udręką nie dość, że uczę się przeciętnie to jeszcze jestem strasznie nieśmiały nigdy nie miałem żadnych kolegów ani koleżanek już nie mówiąc o jakichkolwiek związkach. Zawsze siedziałem w domu i grałem z tatą w gry albo słuchałem muzyki w pokoju. Muzyka to moje życie to do niej mam zaufanie i jej oddaje całe moje emocje, nie potrzebuje do tego ludzi. To moje całe życie, jest okropnie nudne, ale nawet je lubię mimo wszystko kocham ojca i naszego kota.
- Już idę! - gdy zeszłem na dół zobaczyłem jak tata robi śniadanie, może nie był wybitnym kucharzem ale jego jedzenie było nawet zjadliwe.
- I jak? Gotowy na pierwszy dzień szkoły? - zapytał z uśmiechem na ustach.
- Yym.. Chyba?
- Ah pamiętam jak byłem w liceum! Wspaniały czas poznałem tam tylu ludzi! Były pierwsze imprezy i miłości, jak ja bym wrócił do tych czasów!
- Lepiej daj jedzenie Jiminowi, a nie znowu wspominasz - powiedziałem odchodząc do łazienki.
Po 20 minutach juz bylem ubrany i umyty, a tata jak zawsze czekał na mnie w aucie. Co prawda nie miałem daleko do szkoły ale on zawsze wolał mnie zawieźć.

Gdy dojechałem na miejsce zdałem sobie sprawę, że to będą kolejne zmarnowane 3 lata mojego życia. Spojrzałem na nasz plan jestem w klasie 1C i teraz mam matematykę. Serio? Chyba jakiś debil dał 2 godziny matematyki z samego rana w poniedziałek...
Szłem korytarzem aż nagle usłyszałem krzyki i głośny śmiech w bocznym skrzydle szkoły. Poszłem zobaczyć co się dzieje. Banda nastolatków - wyglądali na trzecioklasistów śmiało się z jednego z nich. Był on niższy ode mnie i miał brązowe włosy. Szczerze miałem wylane, że są z trzeciej klasy i ruszyłem by stanąć w obronie bruneta.
- Możecie go zostawić?! Co takiego wam zrobił?! - to była chyba najglupsza rzecz jaką mogłem wtedy powiedzieć. Może dlatego wszyscy zaczęli się śmiać, a po chwili jakiś napakowany rudzielec uderzył mnie w twarz. Trochę zabolało, lecz jakoś mnie to nie ruszyło. Kiedy usłyszałem dzwonek to tylko spytałem brązowowłosego jak się czuje i po usłyszeniu odpowiedzi pobiegłem szukać swojej sali.
Gdy już tam dotarłem byłem spóźniony 3 minuty, w końcu trudno się odnaleźć w nowej dużej szkole. Oczywiście każde spojrzenie było skierowane w moją stronę, a tego właśnie nie lubiłem, bycia w centrum uwagi. Przeprosiłem za spóźnienie i usiadłem w pierwszej lepszej ławce obok koło jakiegoś blondyna.
- Siemka jestem Lee Jeno - uśmiechnął się uroczo i podał mi dłoń.
- Yhm a ja Na Jaemin... - nieśmiało podałem juz wystarczająco mokrą od potu rękę.
Okazało się, że naszą wychowawczynią jest właśnie pani od matmy. Czego chcieć więcej... Na szczęście wydawała się nawet okej. Ale to tylko pierwsze wrażenie.
Gdy wyszliśmy na przerwę wszyscy zgromadzili się wokół takiego jednego Lucasa co podobno jest youtuberem i kręci pranki na youtube, oczywiście wszystkie dziewczyny się koło niego kręciły, a szczególnie Irene. Chodziłem z nią do mojej poprzedniej szkoły. Jędza jakich mało, cały czas chwaliła się tym co dostała od rodziców, co tydzień miała nowego chłopaka, a do tego jest na mnie obrażona za to że oblałem jej ulubioną bluzkę sokiem w pierwszej klasie, od tego czasu nastawia wszystkich przeciwko mnie, ale teraz chyba sobie odpuściła bo ma nowy obiekt zainteresowań, i dobrze. Gdy usiadłem samotnie na ławce zauważyłem idącego w moją stronę bruneta z którego wcześniej śmiali się ci trzecioklasiści.
- H-hej jestem Chittaphon Leechaiyapornkul i chciałem ci podziękować za wstawieniem się za mną szanuje cię ziom.
- Chitta- co?
- Chittaphon Leechaiyapornkul tak się nazywam
- Będę cię nazywał Ten, ta twoja nazwa jest zdecydowanie za długa
- Jak chcesz - zaśmiał się.
- A tak w ogóle to czemu się z ciebie wtedy śmiali?
- Nie wiem, tak już jest od 1 klasy jestem jedynym w klasie Tajlandczykiem i jak się przedstawiłem to zaczęli mnie nazywać kutafon, od tego czasu jestem obiektem kpin ze strony moich znajomych z klasy
- Jak ja nie lubię takiego zachowania, nawet nie mają podstaw by cię obrażać
- Wiem, no ale cóż jakoś z tym żyje, wiesz co spotkajmy się na następnej przerwie, mam w sali 54
- Okej ja mam w 23 jak chcesz możesz podejść
-Tak myślę, że to dobra opcja, do zobaczenia dżemik!
Dżemik? pierwszy raz słyszę by ktoś tak na mnie mówił chociaż w sumie ja mu dałem ksywkę to się odwdzięczył, w sumie jest nawet urocza.

Dzień mijał nawet szybko, każdą przerwę spędzałem z Tenem okazał się być naprawdę fajnym kolesiem. Gorzej było na lekcjach, okazało się, że praktycznie cała klasa się zna bo założyli konwersacje grupową w wakacje, oczywiście nie dodali tam mnie i na każdej lekcji siedziałem sam prócz tej nieszczęsnej matematyki. Jeno wydaje się taki jak wszyscy, a do tego okazało się, że jest dobrym kumplem Lucasa. Szczerze nie obchodziła mnie ta klasa, miałem bruneta i to mi kompletnie wystarczyło. Gdy wychodziłem ze szkoły słyszałem z oddali tylko jak ktoś biegł i krzyczal moje imię.
- Jaemin czekaj!!
- Jezu Ten czego chcesz? Spieszę się ojciec czeka w aucie
- Mogę do ciebie wpaść? Nie, że nie mam domu czy coś ale po prostu chciałbym cię bardziej poznać i pogadać.
- Dobra, chodź pojedziesz z nami
Wiedziałem, że mój tata nie będzie miał nic przeciwko w końcu zawsze mówił, że nie mam się krępować z zapraszaniem znajomych. Problem w tym, że nigdy ich nie miałem.
- Hej tato! Czy Ten może do mnie wpaść?
- Jeszcze się pytasz? Śmiało wchodźcie! Jestem Jackson tata Jaemina, a ty jak się nazywasz? 
- Chittaphon Leechaiyapornkul
- Wait, co?
- Tato mów mu Ten, ja też nie ogarniam tego co mówi
Całą drogę nic nie gadałem z brunetem, ale za to ojciec cały czas opowiadał swoje historie i to jaki jest zadowolony z tego, że znalazłem kolegę. No tak w wieku 16 lat jest to wielki wyczyn.
Dojechaliśmy do domu i zauważyliśmy znajome auto przed naszym domem. Był to kolega taty na którego każdy mówi Bambam. Gdy weszliśmy do środka zauważyliśmy jak siedzi na kanapie i głaszcze naszego kota.
- Bambam mordo tak dawno cię u nas nie było! Jak wszedłeś? Byłem pewny, że zamykałem drzwi przed wyjściem.
- Dorobiłem sobie klucz, tak na wszelki wypadek - powiedział po czym we dwójkę zaczęli się śmiać. 
Powiedziałem do Tena żebyśmy jak najszybciej stamtąd poszli, wiem jaki jest Bambam zawsze daje te swoje gejowskie żarty, a nie chce by to jakoś odrzuciło mojego gościa.
Całe popołudnie minęło nam naprawdę super, coraz bardziej zaczynałem lubić trzecioklasistę, a wieczorem nawet poszliśmy z tatą i jego kolegą zagrać w jakieś gry. Tym razem Bambam zachował resztki swojej godności i nie dawał tych głupich tekstów co zazwyczaj, co za święto. Tak o 19 Ten poszedł a ja zostałem zalany pytaniami od taty i jego kolegi typu czy chodzi do mojej klasy i takie tam. Ojciec był naprawdę zaskoczony gdy powiedziałem mu jak się z nim poznałem. O 22  usiadłem spokojnie na łóżku i wtedy zobaczyłem wiadomość na Facebooku.

Lee Jeno
  Hej, może popiszemy? Chciałbym cię lepiej poznać Jaemin.

Wiadomość została wysłana o 15.32 a ja ją odczytałem o 22.06 więc stwierdziłem, że odpisanie mu nie ma już jakiegokolwiek sensu i poszłem spać.

                                        ♡♡♡

lost boy //nominOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz