3. Marvel - Wojna ☺

10 2 2
                                    

- Okej wszyscy gotowi?! - Nat sprawdzała monitoring na pokładzie.
- My gotowi! - Agentka Romanoff krzyknęła. - A gdzie Stark?
Cholera.
- Gdzie on jest!? - Al oderwała się od pracy. - Niech ktoś go poszuka!
- Już idę. - Steve już prawie wyszedł ale agentka Romanoff go zatrzymała.
- Stark jest na mostku. Już tu idzie. - Romanoff trzymała palec na słuchawce umieszczonej w prawym uchu.

☆☆☆

Do laboratorium wszedł Stark z parującą kawą w lewej ręce. I całkiem na spokojnie stanął sobie pod ścianą.
- Mogę się zapytać co ty robisz? Potrafisz teraz pić sobie kawę? W każdej chwili mogą nas zaatakować a ty nawet się nie przebrałeś w zbroję. - Podszedł do niego chcąc zabrać mu kubek ale ten zrobił unik kubkiem ulewając kroplę napoju na podłogę. - Nie słyszałeś komunikatu?!
Z głośników rozbrzmiewał komunikat prawdopodobnie nadawany przez Fury'ego znajdującego się na mostku - ,,Komunikat do wszystkich znajdujących się na pokładzie Helicarier! Nikt nie zmienia swojego stanowiska powtarzam nikt nie zmienia stanowiska! Od teraz nikt nie może wejść ani wyjść bez mojego pozwolenia! To rozkaz!" Dalej rozmawiali ze sobą
- Możesz ubrać zbroję? - Powiedziała Nat odczytując myśli Al w których ewidentnie chciała, żeby ktoś się nim zajął.
Kurde coś jest nie tak. Coś mi nie pasuje kto to jest? Ma dziwne myśli ale jedn... ~Al kto to? Właśnie nie wiem.. ~Czy too?! Barton. Szlak. Dziewczyny spojrzały na siebie. Były już pewne, zaczyna się. Nat pobiegła na mostek po Fury'ego a Al zaczęła sprawdzać kamery na statku.
- Co jest? Gdzie ona pobiegła? - Powiedział pod stresowany Bruce. - Co się dzieje?! Powie mi ktoś!
- Spokojnie profesorze. - Uspokoiła go agentka Romanoff.
- Jakiś problem Letty? - Steve zostawił Tony'ego i podszedł do Al.
- Co tam takiego ciekawego? Radary jeszcze nie wykryły. - Stark upił łyk kawy i odstawił ją obok monitora na którym potem zaczął coś klikać.
- Wyczuwamy osobę, mężczyznę. Prawdopodobnie to Clint Barton. Jest niedaleko.
- Jak? Gdzie? - Agentka Romanoff się zainteresowała, w jej oczach było widać lekki smutek.
- Jest w nim coś innego, nie do końca to on, ale jednak on. - Al podeszła do berła na blacie. - To chyba tego wina. - Wskazała.
- Co się dzieje? - Fury wszedł do pomieszczenia.
- Leci tu jakiś statek. - Tony wyświetlił obraz trójwymiarowy w powietrzu.
- To nasz statek. - Agentka Romanoff złożyła ręce na piersi.
- Mamy wiadomość kto w nim leci? - Fury podszedł do Starka.
- Nie. - Tony podszedł do hologramu.
- To Barton. - Steve się odezwał.
- Jak Barton? - Fury zrobił obrót i spojrzał na Al i Nat.
- Wyczuwamy jego myśli, zbliża się. - Al zrobiła poważną minę. - Muszę stwierdzić fakt. Zaczyna się.
- Thor idź pilnować Loki'ego. - Lekko podniesionym głosem powiedział Fury i wskazał na drzwi.
- Nikt mi nie będzie rozkazywać. - Thor wyszedł mówiąc przy okazji sobie pod nosem.
- Co robimy Capitanie? - Zwróciła się agentka Romanoff do Fury'ego.
Hmmmm. Nat! ~Co to,Strzela do nas? To za proste. O kurde!
- Tony zbroja! Szybko! - Al krzyknęła stawiając twardo i stabilnie na nogach.
- Co? - Wszyscy obecni wydali z siebie dźwięk.
- Dalej atakują nas! - Al skinęła głową do Nat.
- Co? - Ponownie to samo.
- Ale radary... - Tony miał przerwaną wypowiedz.
- Nie było alarmu.. - Natasha się zdziwiła.
- Skąd to wiecie? - Banner w końcu zdobył się na odwagę i odezwał się.
- Jakiś nasz statek prosi o pozwolenie na lądowanie Capitanie Fury. - Wszedł agent Colson. - Co robimy, jakie polecenia?
- Nie zezwalam. - Fury odwrócił się w jego stronę. - Połącz mnie z nim.
- Oczywiście. Już. - Chwycił się za słuchawkę w uchu.
- Kto leci?! HALO! Nie macie pozwolenia na lądowanie. HALO! Cholera to na pewno oszuści! - Fury trzymał się za słuchawkę w uchu. - Colson......
- To bomby. - Powiedziała cicho ale tak, że inni ją usłyszeli Al. - Uwaga! - Krzyknęła odpychając Nat za siebie.
Nagle wybuch, i światło. Wszyscy pozakrywali oczy rękami. Wybuchła szyba wychodząca na zewnątrz w laboratorium. Po kilku sekundach pootwierali oczy i zobaczyli Al z wyciągniętą ręką nad głową i niebieską kopuła otaczającą ich dookoła która od razu zniknęła.~Łoł, Al no powiem ci.. Taaa wiem, tak megaśnie!
- Czy było pole siłowe? - Fury trochę zszokowany zapytał.
- Chyba... - Dziewczyny odpowiedziały równocześnie.
- Acch.....Awsss....Aaaa.....arr... - Bruce zaczął się denerwować.
- Profesorze. Profesorze proszę spokojnie. - Capitan America próbował uciszyć sytuacje.
- Zbroja. - Wtrąciła Al.
- Hhhyy?? - Jednocześnie powiedziało kilka osób.
- Czy Iron Man dzisiaj się pojawi? - Al powiedziała z lekkim stresem w głosie.
- Tak już. - Tony podniósł lekko prawą rękę do góry i wyszedł szybkim krokiem z telefonem w lewej ręce.
- Wszyscy na stanowiska! - Fury chwycił się za słuchawkę w uchu i spojrzał na agenta Colson'a. - Idź zaraz przyjdę!
- Tak jest. Już biegnę!
Nagle statek zatrząsł się i trochę przechylił. Bomby uszkodziły jedną ze śrub silników, które utrzymują statek w powietrzu.
- Co jest?! - Krzyknął Fury. - Cholera trafili w jeden z silników! - Wybiegł.
- Profesorze Banner? Wszystko okej? - Agentka Romanoff zaczęła się pytać. - Spokojni...
- Przestań! Tym go jeszcze bardziej podjudzisz! To nic nie da. I tak się zmieni! - Przerwała Al.
- Masz racje. Na dodatek nikt z nas nie da mu rady a więc trzeba zawołać Thora. - Steve spojrzał na zaniepokojoną Romanoff.
- Biegnę po Thor'a i idę do Loki'ego. - Stanęła w progu drzwi. - A ty Abi. - Wskazała palcem na nią. - Nie pozwól się zabić. - Wyszła.
- Wszyscy gotowi? To dalej, trzeba ich pokonać i dowiedzieć się co planuje Loki. - Powiedziała agentka Romanoff robiąc krok w tył na widok już prawie zielonego Hulk'a.
- Uciekamy stąd! Teraz! - Krzyknął Capitan America kierując się truchtem do wyjścia.
- Ja zostaje. - Powiedziała Nat już tylko do agentki Romanoff która była jeszcze w progu.
- Co?
- Nie ma jeszcze Thor'a. Zajmę go czymś, żeby nie rozwalił całego statku.
- Na pewno? Dasz radę?
- Tak! Biegnij! Już! - Zaczęła krzyczeć na widok wielkiego Hulk'a.
Najpierw stworzenie jakim był Hulk wydawało się nawet miłe, ale kiedy zobaczył wybiegającą Romanoff, zaczął się miotać, drzeć mordę i walić we wszystko swoimi ogromnymi łapami. Jednym z takich celi była o wiele mniejsza od niego Nat. Zamachnął się nad nią, żeby ją zmiażdżyć ale ta skrzyżowała ręce nad głową i wytworzyła tarczę w którą Hulk zaczął uderzać. Za każdym razem mocniej i mocniej, Nat aż uginały się ko kolana. Jednak odpuścił, nagle przestał. ~Co jest? Nat nie zdążyła nic zrobić ujrzała tylko nogę która bierze zamach. Próbowała szybko zmienić ułożenie rąk ale nadaremno, nie zdążyła. Dostała wielką nogą prosto w brzuch. Poleciała w stronę okna obijając się po drodze o biurko na którym leżało berło Loki'ego.
- Fuck! - Krzyknęła kiedy wisiała już za wybitą szybą trzymając się rękami krawędzi.
Natychmiast podbiegł Hulk który biegnąc do niej wywalił biurko z siebie. Spojrzał przed siebie a potem pod nogi. Zobaczył tam wiszącą dziewczynę i od razu wziął zamach. Niestety nie zdążył nawet jej dotknąć bo coś z ogromną siłą popchnęło go w ścianę i przebił ją razem z nim na wylot. ~Thor, uff. Nat podciągnęła się i usiadła opierając się o ścianę.
- Masakra. Ał. Już się nigdy na to nie pisze. - Chwyciła się za plecy. - I kto mi teraz plecy odkliknie? - Rozejrzała się po pokoju tak jakby chciała znaleźć chętną osobę. ~Co?! ~Gdzie jest berło?! ~Al!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 20, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Jedno marzenie, jedna chwila.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz