Żegnaj

248 39 19
                                    

Żałowałem, nawet nie wiesz jak bardzo.

Zaufałem Ci, a ty potraktowałeś mnie gorzej niż śmiecia. Na początku byłeś taki kochany, taki czuły, a ja zatracałem się w twoich ramionach, z dnia na dzień coraz bardziej. Byłem przekonany, że właśnie one dadzą mi bezpieczeństwo.

Nie wiedziałem,  jak bardzo się myliłem.

Wpuściłem Cię do mojego pokoju, który wtedy ociekał niewinną bielą; czysty niczym szczera łza. Chciałem byś ze mną pomalował ściany na wszelkie kolory, które wywołałyby na mojej twarzy uśmiech.

Zarezerwowany tylko dla Ciebie.

Dając Ci wolną rękę, wręczyłem pędzel i razem zaczęliśmy tworzyć przepiękne wspomnienia, które sprawiały, że czułem się jak najszczęśliwsza osoba na świecie.

Lecz w pewnym momencie to wszystko diametralnie się zmieniło. Nie zauważyłem, jak kawałek po kawałku zacząłeś zatruwać moje życie, by z premedytacją, momentalnie wszystko zniszczyć.

Oddałem Ci się całkowicie. Nie tylko oddałem ci moją miłość i serce, które podałem Ci wręcz na tacy. Oddałem Ci również swe ciało, które tak chętnie całowałeś i podziwiałeś, jakbym był rzeźbą w muzeum.

Z wrednym uśmiechem splunąłeś mi twarz czystym jadem. Mówiłeś, że byłem jak tania dziwka i tak naprawdę nigdy mnie nie kochałeś. Nie chciałem wierzyć w twoje słowa, które kaleczyły mnie bardziej niż najostrzejszy nóż.

Dalej nie mogę zrozumieć, jak można bawić się uczuciami drugiej osoby przez prawie rok, by wygrać zakład o kilka marnych wonów. Nigdy chyba tego nie pojmę.

Dzięki tobie poznałem co to prawdziwy ból. Blizny mam do tej pory. Ale chciałbym Ci też za to podziękować.

Śmieszne, prawda?

Dziękować komuś przez kogoś prawie wylądowało w zimnej kostnicy. Ale tak, dziękuję Ci z całego serca, które w końcu zostało złożone w całość niczym obrazek z puzzli. Teraz wiem, że świat nie jest taki kolorowy, jakby się zdawało.

  I w końcu odnalazłem miłość swojego życia.

Spojrzałem na śpiącego obok mnie chłopaka. Nie mogłem uwierzyć, że jesteśmy już ze sobą prawie 7 lat, które były wypełnione jakże słodkim uczuciem i poczuciem bezpieczeństwa, tylko tym razem prawdziwym. To właśnie on zebrał każdy najmniejszy kawałek mojego serca i cierpliwie sklejał je miłością, której na samym początku strasznie się bałem. Wiedział o tym, ale nie opuścił mnie i dał mi czas.

- Namjoon... kocham Cię - szepnąłem, po czym skradłem mu kolejny pocałunek.

Czasem los niszczy wszystko co udało Ci się zbudować, jedynie by pokazać Ci prawdziwe szczęście, którego mógłbyś nie dostrzec.

WYZNANIE |[ksj + knj]| ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz