Sexy Lawyer: Part 33

4.4K 118 4
                                    

miesiąc później...

Brooklyn'sPOV

Minęło kilka tygodni odkąd jesteśmy z Harrym oficjalnie parą i mimo początkowych wątpliwości, które kłębiły się w mojej głowie to nie żałuję mojej decyzji.

W ostatnim czasie nasz szef zostawił kancelarię na głowie Harry'ego, gdyż musiał załatwić kilka rodzinnych spraw w Kanadzie. Brunet podjął się zadania mimo wcześniejszych obaw, ale szybko jego strach minął, gdy udało mu się wygrać ciężką sprawę o alimenty nad którą kancelaria pracowała od kilku miesięcy. Pozwany dość długo ukrywał, że ma płynność w środkach i jest w stanie płacić kwotę, którą kilka lat temu zasądził sąd przy rozwodzie byłych małżonków.

Siedziałam właśnie w pracy przeglądając papiery dotyczące sprawy o molestowanie i gwałt nastoletniej praktykantki. Zeznania dziewczyny mnie przerażały, gdyż wyobrażałam sobie każdą scenę w głowie. Wyobraźnia płatała mi figle, bo na miejscu dziewczyny widziałam Sky. Lata mijają, a mnie co jakiś czas wciąż dopadają wspomnienia tamtego wieczoru. Zacisnęłam dłonie w pięści i chwytając teczkę w dłoń opuściłam pomieszczenie udając się do Harry'ego.

- Harry? - Zapytałam, gdy usłyszałam zgodę na wejście do biura mojego chłopaka. Wchodząc zauważyłam jak Harry podnosi głowę a na jego usta wkrada się uśmiech.

- Witaj, moja piękna dziewczyno. - Uśmiechnęłam się na sformułowanie jakiego użył i podeszłam do jego biurka uprzednio zamykając drzwi.

- Masz dużo pracy? - Zapytałam widząc dużo kartek leżących na blacie oraz dwa puste kubki po kawie.

- Trochę tego jest. Pan Evans prosił o przejrzenie tego i wysłanie do niego faxem. Poza tym przyszło do niego kilka grubych listów. Wszystkie polecone.

- Czytałeś? Harry, nie powinieneś. - Oburzyłam się i spojrzałam na niego karcąco.

- Spokojnie, nie czytałem, ale spójrz - podał mi do ręki trzy koperty. - Widać gołym okiem, że są grube. - Zaśmiał się i przeciągnął się.

- Zmęczony? - Podeszłam do niego i usiadłam na jego kolanach, a brunet otoczył moją talię swoimi rękami.

- Troszeczkę, ale słucham. - Spojrzałam na niego zdezorientowana nie wiedząc o czym chłopak mówi. - Przyszłaś do mnie z teczką, więc słucham. Co w niej jest?

- Nie ważne - chcąc odwrócić jego uwagę musnęłam jego usta. Rzeczywiście chciałam z nim porozmawiać o sprawie tej zgwałconej dziewczyny, ale widząc ile ma pracy nie chciałam zawracać mu głowy.

- No mów, słońce - westchnęłam na jego słowa i otworzyłam teczkę.

- Czy moglibyśmy zająć się tym w pierwszej kolejności? - Zwróciłam się do niego, gdy skończył czytać zeznania dziewczyny.

- Wiesz, że tym procesem miał zająć się pan Evans.

- Ale nie wiemy kiedy wróci. Dzwonił, że nie będzie go przez kolejny tydzień. Czym szybciej napiszemy akt oskarżenia tym lepiej. - Wstałam i zdenerwowana zaczęłam przechadzać się po pomieszczeniu. - Spróbuj wyobrazić sobie co czuła i czuje teraz ta dziewczyna!

- Brooklyn, hej, spokojnie. - Harry w jednej chwili stanął naprzeciw mnie patrząc mi w oczy.

- Chcę być obrońcą tej dziewczyny.

- Nie możesz, wiesz przecież. Szef się nie zgodzi.

- Harry, ja muszę jej pomóc. To nie może czekać. - Byłam naprawdę zdeterminowana, by napisać akt oskarżenia i reprezentować tą zgwałconą dziewczynę w sądzie.

- Dobrze, spróbuję przekonać Pana Evansa.

***
Zaczynam chyba tracić wenę na to opowiadanie. Mam nadzieję, że to chwilowe, gdyż chciałabym doprowadzić je do końca bez urywania nagle 😪
Piszcie robaczki co u was słychać, jak odczucia po rozdziale, co byście zmienili, albo co chcielibyście od siebie dodać ❤️
Kocham mocno i dziękuję za wszystkie wyświetlenia, gwiazdki i komentarze ❤️


Lawyer || h.s  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz