Rozdział 9 Kłamstwo Williama

3.6K 95 1
                                    

Przez kolejne dni w osadzie nie działo się nic ciekawego. Papierkowa robota w biurze, patrole, znowu papierki, aż w końcu dostałam urlop. Co prawda tylko czterodniowy, ale zawsze coś. Reszta stada, prócz Mike'a dostała dwa dni, z czego jeden zamierzam z nimi spędzić na imprezie. Mike jako mój zastępca miał dodatkowy dzień urlopu, czyli był prawie na równi ze
mną.

Pierwszy dzień mojego urlopu postanowiłam spędzić ze stadem ale to dopiero wieczorem. Chciałam zrobić Williamowi niespodziankę. Mama, często przynosi tacie do pracy obiad, czy też kolację jeżeli zostaje dłużej.

Kiedy się obudziłam, była już dziesiąta. Miałam dobre trzy godziny na ogarnięcie się, przygotowanie jakiegoś dobrego obiadu i dojechanie do pałacu Williama. Wzięłam do ręki swój telefon i sprawdziłam, czy nikt się do mnie nie dobijał. Miałam jedną wiadomość od chłopaka.

"Prawdopodobnie dziś wrócę później, dużo pracy, zaległe raporty.. Sama rozumiesz. Przepraszam skarbie."

Hm.. Dziwne.. William nigdy nie miał zaległości w raportach.. No ale dobra. Chwilę pomyślałam nad tym co odpisać, aż w końcu po kilku poprawkach wystukałam wiadomość.

"Spokojnie kochanie, nie przemęcz się tylko. Dzisiaj chce jechać ze stadem do klubu. Wiesz.. Odkąd się poznaliśmy byłam z nimi tylko 2 razy. Nie chcę żeby pomyśleli, że ich olewam"

Po wysłaniu wiadomości zmieniłam odbiorcę. Teraz postanowiłam napisać na grupie o dzisiejszych planach.

"Moi mili. Trzeba uczcić urlop. Dzisiaj o 20 pod moim domem. Zabawimy się."

Chwile po tym jak odłożyłam telefon, weszłam do garderoby i wybrałam ubranie, które zaraz założę. Wybrałam czarną koronkową bieliznę, czarną koszulkę na ramiączka oraz luźne jeansy z przetarciami. Wzięłam bieliznę oraz szlafrok i poszłam pod prysznic.

Umyłam włosy i ciało, osuszyłam się, ubrałam bieliznę i nałożyłam na siebie szlafrok. Zeszłam do kuchni gdzie zrobiłam sobie śniadanie, a następnie wzięłam się za posiłek dla Williama. Kiedy go już skończyłam, wróciłam na górę, gdzie ubrałam swój zestaw, rozczesałam włosy i zrobiłam lekki makijaż. Korektor na niedoskonałości, wypełniłam brwi, podkreśliłam oko eyelinerem, wytuszowałam rzęsy i pomalowałam usta szminką koloru nude. Kiedy byłam gotowa, zabrałam telefon z szafki, zeszłam na dół zabrałam moją niespodziankę i poszłam do auta.

Do osady dojechałam w dziesięć minut, podjechałam pod pałac Williama i podeszłam do Sary, sekretarki oraz omegi. Ta skinęła głową w moim kierunku.

-Co panią do mnie sprowadza? -zapytała.

-Sara.. Mówiłam ci, mów mi po imieniu.

-Dobrze.

-William rozumiem jest w biurze. Nie ma żadnego gościa? Chciałbym go odwiedzić.

-Ym.. Wielki alfa.. Jest.. Wziął wolne. -powiedziała zakłopotana, jednak wiedziałam, że mówi prawdę.

-Ale.. Na pewno? -zapytałam. William.. Nie.. On by mnie nie okłamał.

-Tak. Przyszedł rano do pałacu i powiedział mi, że dzisiaj bierze wolne i "mamy mu nie zawracać dupy". -zacytowała w powietrzu.

-Dobrze.. Saro, proszę nie mów mu, że tu byłam.

-Oczywiście.

Wyszłam z pałacu i ruszyłam do auta. Była ledwo czternasta. Co ja do kurwy miałam robić przez sześć godzin? Odpaliłam samochód i pojechałam kawałek za granicę. Tam zatrzymałam się i odczytałam wiadomości z grupy.

"No w końcu alfiątko gdzieś się z nami wybiera!"

"Mam nadzieję, że nie będziesz nas biła"

"Już straciłem nadzieję, że gdzieś z nami wyjdziesz w ten urlop."

No cóż.. Nie dziwię się ich reakcji. Naprawdę zaniedbałam naszą przyjaźń. Postanowiłam napisać do Alexy.

"Masz teraz czas?"

Długo nie czekałam na odpowiedź jak zawsze.

"Tak. Coś się stało?"

"Można tak powiedzieć.. Mogę wpaść? Najlepiej, żebym u ciebie siedziała aż do czasu imprezy."

"Jasne, weź sukienkę i buty, czekam na Ciebie. :) "

Tak też zrobiłam. Wpadłam do domu tylko po sukienkę, która była czarna, dość krótka, z wycięciem na plecach i lekkim dekoltem. Do tego niezawodne szpilki. Wzięłam jeszcze moją małą torebkę i z powrotem udałam się do samochodu. Napisałam jeszcze wiadomość na grupę i pojechałam do przyjaciółki.

"Zmiana planów. O 20 pod domem Alexy."

Po zaledwie 15 minutach drogi byłam już w pokoju dziewczyny. Ta zrobiła nam herbatę i usiadłyśmy w salonie.

-Opowiadaj co się stało. -zaczęła.

-Więc.. Powiedziałam Williamowi, że dzisiaj mam na 12. Wiesz.. Chciałam mu zrobić niespodziankę. Napisał mi, że może wrócić później, bo ma dużo zaległości, a on nigdy ich nie ma. Olałam to. Zrobiłam mu obiad i pojechałam z tym do pałacu. Tam zapytałam jego sekretarki czy nie ma czasem jakiegoś gościa, a ona powiedziała, że dzisiaj rano przyszedł do pałacu i powiedział, że bierze wolne.. Ja nic nie rozumiem.. Po co mnie okłamuje? -wypiłam trochę herbaty i czekałam na odpowiedź przyjaciółki.

-Nie wiem.. Od początku wydawał mi się jakiś.. Głupi. Nie myśl o nim. Mamy urlop. Chodź! Zrobimy cię na bóstwo!

Dziewczyna pociągnęła mnie za rękę do swojego pokoju, gdzie zmyła mi makijaż i zaczęła robić nowy. Skończyło się to tak, że miałam doklejone rzęsy. Ale wyglądałam cudownie! Założyłam jeszcze moją sukienkę oraz buty i wzięłam się za swoje włosy. Alexa zrobiła również siebie na bóstwo. Kilka minut przed dwudziestą pod dom podjechały dwa samochody. Wyszłyśmy na dwór i przywitałyśmy się z chłopakami.

-To co? Kto dziś nie pije? -patrzył z politowaniem Adrian.

-O NIE! Nie patrz tak na mnie! Ja się dzisiaj napierdole! -krzyknęłam.

-I to mi się podoba! Wraca nasza stara Olivia! -krzyknął Mike.

Wszyscy zapakowaliśmy się do dwóch samochodów i pojechaliśmy do naszego stałego klubu. Już na wejściu do moich nozdrzy wdarł się zapach papierosów, alkoholu, potu oraz damskich i męskich perfum. Weszliśmy do klubu i zajęliśmy nasze miejsca. Poszłam do baru gdzie zamówiłam nam drinki. Jednak od razu zostałam zaczepiona przez jakiegoś oblecha. Oczywiście wilka.

-Cześć maleńka. Czemu siedzisz sama? -zapytał na co myślałam, że zaraz wyśmieje go prosto w twarz, jednak chciałam się trochę pobawić.

-A wiesz.. Nie siedzę sama. Zamawiam drinki dla mojej ekipy. -powiedziałam słodko.

-Ojj, chyba mam do czynienia z bardzo seksowną alfą. -chłopak zbliżył się do mnie o kawałek, sam był betą. -Lubię jak kobieta dominuje. -wyszeptał mi do ucha i złapał mnie za pośladek.

I w tym momencie jego los był przesądzony. Mogę być wkurwiona na Williama, ale kurwa mam szacunek! Wyjebałam chłopakowi prawego sierpowego w twarz, na co padł w ułamku sekundy.

-Nigdy. Więcej. Nie. Próbuj. Się. Do. Mnie. Zbliżać. Zrozumiano?! -wykrzyczałam na co chłopak ulotnił się szybciej niż się pojawił.

Odebrałam drinki od barmana i wróciłam do stolika.

-Czym zawinił? -zapytał jeden z chłopaków.

-Złapał mnie za dupę.

-Poprawił bym mu, ale już mu wystarczy. -zaśmiał się Mike.

Wypiliśmy drinki, a następnie poszły chyba z cztery butelki wódki. Byłam nawalona i tego chciałam. W końcu wszyscy zaczęli się zbierać. Mike odwiózł wszystkich do domu, a mnie spod drzwi zabrał chłopakowi William.

Na zawsze TwojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz