-Uciekamy na trzy.- mówi Brad
Tutaj ma przyjść ktoś jeszcze. A więc jeśli nie chcemy mieć problemów to musimy zwiewać.
-Raz!- mówi gdy gościu jeszcze na na patrzy
-Dwa!- ten gostek odwraca się
-Trzy!- odwrócił się
Ile sił w nogach wszyscy biegniemy prostą ścieżką. Nie odwracam się ale słyszę tego gościa, który krzyczy do nas, że mamy się wrócić bo inaczej on nas znajdzie i będziemy mieli większe problemy niż byśmy mieli teraz.
No ale pewnie kłamie, więc nikt go nie słucha i dalej biegniemy. Zatrzymujemy się dopiero gdy naszym oczom ukazuje się chyba ta droga, o której mówił nam Nathan.
-To ta droga.- oznajmia
-Dobra więc tak... Zatrzymujemy pierwsze nadjeżdżające auto nie wzbudzające podejrzeń. Prosimy, aby powiedział nam gdzie jesteśmy i jeżeli będzie jakiś ogarnięty to prosimy żeby nas podwiózł.- mówię nasz plan
-Tak jest szefowo!- salutują wszyscy że śmiechem
No i tak oto czekamy na jakiekolwiek nadjeżdżające auto. Po około 15 minutach w końcu coś jedzie.
Brad porusza ręką lecz auto się nie zatrzymuje. Po kilku próbach zatrzymania samochodów, zdenerwowana ja wchodzę na jezdnię i po prostu czekam. Po kilku minutach nadjeżdża auto i przez to iż stoję jest zmuszony do zatrzymania pojazdu.
-Dzień dobry. Czy wie pan co to jest za miejsce?- pytam uprzejmie
Obok mnie stają chłopaki.
-Jesteśmy niedaleko...- i tu zaczął nam wszystko tłumaczyć
-Dobrze dziękujemy.- odpowiada za nas Mike- A czy byłaby taka możliwość aby podrzucił nas pan do miasta?
- Tak w sumie to jadę w tamtą stronę więc czemu nie.- uśmiecha się przyjaźnie i pozwala nam wejść do środka pojazdu
Po kilkunastu minutach siedzimy wygodnie w samochodzie i jedziemy do najbliższego miasta.
-Co wy tu w ogóle robicie dzieciaki?- pyta zapewne zaciekawiony mężczyzna
-Ogólnie to jesteśmy tu z wycieczką i to jest nasz ostatni dzień tutaj. Nasi nauczyciele zrobili nam podchody i potem ma być ognisko.- zabieram głos- No i chłopacy postanowili iść się przejść podczas podchodów i zabrali mnie ze sobą i się zgubiliśmy.
-To ciężka sprawa. Wychowawcy pewnie będą źli.
-Albo będą źli, albo nie zauważą naszego braku.
Wjeżdżamy do jakiegoś miasta.
-To gdzie was wysadzić?- pyta gdy stoimy na światłach
-Tutaj na przystanku pan może.- odzywa się Nathan
- Chyba, że zawieść was do tego hotelu, w którym śpicie, lub gdzieś indziej.
-Jak pan ma czas i chęci to może nas pan zawieść na plażę.
-Okej.
Po kilkunastu minutach zajeżdżamy na parking obok plaży.
Żegnamy się z na prawdę przemiłym panem, bez którego nie wiem co byśmy zrobili i powoli udajemy się na plażę.
-Ciekawe co teraz będzie.- odzywa się pośród ciszy Brad
-Pewnie będziemy mieli przejebane.- stwierdza Nathan, a wszyscy mu przytakujemy
###
Hejka
Dzisiaj wstawiam rozdział bo ogólnie chciałam przenieść się trochę w inny świat i odetchnąć od tej codzienności, więc zaczęłam pisać... no i wyszło na to, że coś napisałam.😊
Pozdrawiam
Ana❤️
CZYTASZ
Od nienawiści do miłości
Короткий рассказSpotkali się po latach braku kontaktu. Oboje się tego nie spodziewali. On, tak samo jak ona, byli zagubieni, z masą problemów i uczuciami, które dawały o sobie znać. Oboje nie chcieli dać się ponieść uczuciom, ale czy im się to udało? Im nie było wc...