zima była straszna, marzłam nad jeziorem co noc, wciąż łudząc się, że wrócisz
ale nie pojawiłeś się ani razu, więc w samotności liczyłam spadające na zamarzniętą wodę płatki śniegu
wiosną wydawało mi się, że cię widziałam
przepychałam się przez tłum ludzi, słuchając ich wyzwisk kierowanych w moją stronę, a gdy doszłam do tego miejsca gdzie wcześniej cię zauważyłam, nikogo nie było
czy to byłeś ty?
przyszło lato, poznałam parę nowych osób, wynajęłam mieszkanie i powoli zapominałam o tobie i o nas
dobrze wiedziałam, że czas zakończyć ten etap, nie mogłam wiecznie żyć wspomnieniami
więc lato było w porządku
i znów jesień, i nie wiem co się stało
z dnia na dzień wszystko wróciło, każde wspomnienie
znów byłam nad jeziorem, naprawdę licząc na to, że dziś się pojawisz, bo wiedziałam, że czasem tu przychodzisz
chciałam się z tobą spotkać, chciałam wreszcie móc wszystko wyjaśnić
nie miej mi tego za złe, proszę
topiąc się w jeziorze, ciągle myślałam o odcieniu twych oczu
zimą cię nie było
a ja byłam cały czas