Niewolnicy z przyszłości.

Cześć, jestem Sammy!

         Jestem tutaj, nie zobaczysz mnie... Jestem podobna do Ciebie, lecz posiadam cechy, których nie powstydziłby się żaden super bohater. Mieszkam w dystrykcie X, moi rodzice to mieszanka kobiet, mężczyzn i osób innej orientacji... przerażajace? Na szczęście to tylko żart, ale takie eksperymenty to u nas standard, jeżeli czasem ciężko wam sobie wyobrazić człowieka, który lubi chłopców to spróbujcie sobie wyobrazić osobę która ma zaszczepione wszystkie powyższe orientacje, a później gdy nie spełnia wymogów X- trafia do utylizacji... wiem brzmi strasznie.
       Miałam na tyle szczęścia, że powstałam ze skrzyżowania kobiety i mężczyzny, z dodatkiem wielu eksperymentów, które uczyniły mnie maszyną do zabijania, kłamania... Które uczyniły ze mnie człowieka silnego, lecz obojętnego... obojętnego na piękno świata i krzywdę...-wiem, że brzmi strasznie, ale nie wierzcie w każde moje słowo. Nawet najlepsi popełniają błędy, podobnie było w przypadku Zwycięzców. To co myślą o mnie oni jest w pełni odwrotne z tym co myślę ja. To co widzisz na zewnątrz to biała, prawie, że przeźroczysta skóra, przez którą przenikają wszystkie ścięgna i mięśnie. Moje oczy są zupełnie czarne, tylko podczas euforii i szczęścia robią się błękitno niebieskie. Najczęściej proces ten ma miejsce, kiedy spotykam rodziców... tak, mamy kilka przywilejów jednym z nich jest spotkanie z osobą, której w danym momencie potrzebujemy czy też wypicie po miesiącu szklanki płynu, po którym tracimy pamięć. Często wybieram konferencje z mamą, nie zawsze jest to spotkanie oko w oko, widzimy się również tylko przez ekran. Wracając do mnie i do tego jak się tutaj znaleźliśmy, przybliżę Ci to w przyszłości. Pewnie myślisz jak udało mi się napisać, mimo że jestem wśród stworzeń wręcz idealnych, nie mam możliwości przebywania w miejscach przeznaczonych dla Zwycięzców zbyt często, dlatego nie będę w stanie pisać do Ciebie każdego dnia, lecz tylko wtedy gdy będzie przy mnie Jona - syn Naszego Pana.

Do usłyszenia wkrótce... Sammy.