Wchodze na cmentarz trzymając się za ręke. Idziemy w ciszy przy okazji przedzierając się przez tłum ludzi, którzy byli na procesjii żałobnej. Przemykamy bocznymi alejkami żeby dotrzeć do grobu. Wyprzedziłam go żeby wskazać droge i co jakiś czas się rozglądałam. Zatrzymałam się przed nagrobkiem i przypominałam sobie moje dzieciństwo. Teraz kiedy mam 22 lata a on chociaż z tego samego roku to nadal młodszy ale momentami bardziej dojrzały ode mnie. Z zamyślenia przywołuje mnie do rzeczywistości lekkie potrącenie w ramię, zapach oraz słowa: nareszcie cie znalazłem jednak chyba musiałabyś chodzić albo na wysokich obcasach albo poruszać się na koniu. Po tych słowach cicho się zaśmialiśmy ponieważ ja mam 158cm a on 190cm mój ukochany w którym mam upodobanie mój ukachany, którego wybrałam.