Może na początku parę zdjęć (Nie mojego autorstwa)
Ayame Gankyo
Natsuko Energui
No i Wakane Hono
Reszty raczej pokazywać nie muszę (Oczywiście na razie. Będzie jeszcze jedna osoba)
Dobra przechodzimy do rozdziału
Była gdzieś tak dwunasta po południu, kiedy ktoś zaczął do mnie natarczywie dzwonić. Wyciszenie nic by mi nie pomogło, a ignorowanie by tylko pogorszyło sprawę. Sięgnęłam po swój telefon, który znajdował się na szafce nocnej. Przesunęłam zieloną słuchawkę i odrzucając włosy na bok przyłożyłam urządzenie do ucha.
-Halo?
-Wstawaj leniu! Koniec gimnazjum! Szykuj się!
-Wiem to Nats, ale my mamy je dopiero w pół do piątej. Mam jeszcze niecałe pięć godzin.
-Miałyśmy się spotkać o piętnastej trzydzieści.
Założę się, że wydęła wargi i tupnęła nogą. Jak ja dobrze ją znam. W końcu przyjaźnimy się od pierwszej klasy gimnazjum. Zaśmiałam się cicho i podniosłam się do siadu.
-Dobrze, dobrze. Masz mnieeeeeeeeeee! AUĆ.
Wywaliłam się na ziemię, ponieważ jak na złość moja noga zaplotła się w kołdrę i nie dało się nią ruszyć.
-To ja nie przeszkadzam. Widzimy się później.
Rozłączyła się. Dla niej to nawet lepiej. Gdy jestem zdenerwowana, potrafię być od cholery. Tak samo jak mój kuzyn. Gdyby dolała oliwy do ognia, to źle by się to skończyło. Znając siebie pewnie bym zignorowała fakt, że jestem w samej piżamie i tam do niej poszła. Wyplątałam swoją nogę z tej piekielnej pułapki i poszłam się nieco odświeżyć.Ubrana w swój mundurek, który składa się z białej koszuli i spódniczki do kolan, wyszłam z domu, informując rodziców o wszystkim. Z dziewczynami umówiłyśmy się przed wejściem do parku, do którego miałam tylko pięć minut drogi. Gdy dochodziłam na miejsce, zobaczyłam tylko sylwetkę brunetki. Podeszłam bliżej i zasalutowałam.
-Yo Nats! Ayame jeszcze nie ma?
-Nie. Niestety nie. A mam pytanko.
-Wal śmiało.
-Do jakiej idziesz szkoły?
-Nekoma.
-TAK!!!
Przekręciłam tylko głowę na bok i patrzyłam jak moja przyjaciółka wręcz tryska energią. Zawsze tak się zachowywała, jak albo z kimś wygrała, albo dowiedziała się czegoś ciekawego. Już miałam pytać, kiedy ktoś mnie wyprzedził.
-My również idziemy do Nekomy. Pewnie o to chciałaś zapytać.
Odskoczyłam na bok i naszykowałam się do samoobrony. Gdy tą osobą okazała się być Ayame, odetchnęłam z ulgą i przetarłam swoje czoło.
-Ayame...Nie strasz mnie tak. Wystarczy że mój kuzyn to robi, gdy do mnie przyjeżdża. A tak to fajnie, że będziemy w tej samej szkole. A muszę coś wam opowiedzieć.
W trakcie tego spaceru do szkoły, zdążyłam opowiedzieć cały swój sen ze szczegółami. Tylko jedna osoba musiała marudzić.
-Co? Ja? Sparaliżowana? Srebrnym kotem?
-Tak ty. Nie moja wina, że miałam taki sen.
-Właśnie że twoja. To ty naoglądałaś się wczoraj zdjęć i są tego efekty.
Tia jasne. Jak coś czytam przed snem, to jakoś mi to się nie śni. Pokiwałam zrezygnowana głową i zaprzestałam dalszej kłótni. Ayame była najbardziej uparta z naszej trójki. Trudno jest ją do czegoś namówić. Spojrzałam na swoją przyjaciółkę po lewej stronie i obie kiwnęłyśmy głową na tak. Po części ten sen musiał coś oznaczać. Tylko teraz pytanie co? No i o co chodziło z tymi kotami? Czy jakbym poszła do Fukurodani, to przyśniłyby się mi sowy?
YOU ARE READING
Drużyna kotów
AléatoireTrzy przyjaciółki Wakane Hono, Natsuko Energui i Ayame Gankyo po rozpoczęciu swojej nauki w liceum Nekoma, poznają drużynę siatkarską. A wszystko zaczęło się od niewinnego snu szatynki. Potem wszystko zaczęło się układać. Nowa szkoła, pierwszy znajo...