Problem był w tym że Crystal nie potrafiła się skupić na niczym. Mimo tego że wszystko robiła dobrze, to nie mogła zrobić nic bardzo dobrze bo odgłosy na zewnątrz ją pozbawiały uwagi. Wanda tym bardziej pogarszała sprawę co chwilę pośpieszając obie dziewczyny lub wzdrygając się na widok niektórych scen na polu bitwy.
Crystal nie spoglądała za okno.
Nie chciała tego robić bo wiedziała że może się bardzo rozproszyć, i już słysząc same odgłosy ciężkiej walki nie była w stanie zrozumieć niektórych słów Shuri pracującej tuż obok. Nie mogła pracować w takich warunkach. Crystal nie potrafiła się skupić słysząc odgłosy walki, podczas gdy ona sama nie walczyła. To było coś co ciężko było jej okiełznać. Chęć do pomocy, ale nie tu przy Shuri skupionej na pracy i Wandzie która oczekiwała że dziewczyny skończą już za chwilę. Jej przeznaczenie było tam, gdzie cała reszta Avengers. Kochała robić rzeczy związane z techniką i maszynami, ale praca związana z tak dokładnym skupieniem, w takim miejscu i słysząc takie odgłosy, nie mogło przejść przy Crystal. Ona musiała dać z siebie wszystko ale nie w taki sposób.
W tym momencie Crystal rzeczywiście spojrzała na to co dzieje się za oknem. Chciała tego uniknąć ale nie mogła. Widząc żywą masakrę jedyne co dziewczyna zrobiła to odwróciła wzrok z powrotem na kamień Visiona przy którym obie dziewczyny pracowały.
-Co cię trapi? -zapytała w pewnym momencie Shuri spoglądając kątem oka na Crystal.
-Straciłam słuch w jednym uchu, i rozmyślałam sobie nad plusami tej sytuacji. Teraz przynajmniej nie będę musiała wyrzucać słuchawek w których jedna przestała działać. -odparła Crystal zwieszając głowę, lecz mimo tego uśmiechnęła się lekko. Ale to był uśmiech wymuszony.
-Sprytne, ale to nie jest odpowiedź na moje pytanie.
-Nawet nie wiesz ile takich walk udało mi się przeżyć. Gdybyś powiedziała mi trzy lata temu że zaatakuje nas jakiś fioletowy Hulk z kosmosu i będzie chciał nas okraść z kolorowych kamyczków nieskończoności to bym nie uwierzyła i jeszcze bym się zaśmiała. Teraz dalej nie mogę w to uwierzyć.
-Nikt by nie uwierzył. Nie przejmuj się.
-Wolałabym żeby nastała apokalipsa i żeby sama ziemia nas zmiotła ze swojej powierzchni niż jakiś fioletowy gostek z rękawicą. -dodała Crys szybko.
-Nigdy cię nie przeprosiłam. -wtrąciła po chwili ciszy Wanda zwracając się do Crystal.
-O czym mówisz?
-Nienawidziłam cię. Byłaś dla mnie zgrozą, i zawsze kiedy ktoś cie chwalił i ci pomagał, pocieszał zbierało mi się na wymioty.
-Wow, dobrze wiedzieć.
-Daj mi dokończyć. Byłam wściekła na ciebie bo Pietro wolał oddać życie za ciebie niż za własną siostrę. -kontynuowała, odwracając wzrok od pola walki, i tym razem kierując go na Crystal.
Imię chłopaka uderzyło w Crys z ogromną siłą. Nie chciała wspominać o Pietro, bo jego imię z jej ust wciąż bolało. Mimo tego że Crys jest teraz z Peterem, to imię Pietra było dla niej jak zdrapany strup. Zwłaszcza w tej sytuacji.
-Nie chciałam tego. -odparła młodsza w tym samym momencie kiedy wskazała Shuri coś co ma zrobić z kamieniem Visiona.
-Chciałaś więc umrzeć?
-Chciałam abyśmy oboje żyli. Nie on albo ja, tylko oboje.
-Wciąż widzę jak się obwiniasz za tamtą walkę. Nie powinnaś. -Wanda trzymała się swojego tematu. Crystal wciąż nie rozumiała, dlaczego akurat teraz, w tym momencie chce ciągnąć ten temat.
-To ja stworzyłam Ultrona. -Crystal prawie wykrzyknęła.
-Nie tylko ty, i nawet mimo to nie jesteś winna. Nie jesteś winna bo jeden ultron nie jest warty tysiąca żyć ludzi których wtedy uratowałaś. -Wanda położyła swoje dłonie na jej ramionach. Chciała ją wspomóc.
-Dlaczego wspominasz ten temat? -zapytała w końcu Crys.
-Bo chcę żebyś uwierzyła w siebie. -odparła spokojnie Wanda.
-Mam uwierzyć w siebie kiedy ty mi mówisz że mnie nienawidziłaś przez śmierć brata? -Crystal strąciła jej dłonie ze swojego ciała, i spojrzała na nią okrutnym wzrokiem. Jej mina twarzy mówiła Wandzie, aby już skończyła gdyż nie mają czasu na takie gierki, teraz ważne było życie, i każda jego sekunda.
-Masz uwierzyć, bo mówię ci że potem zdałam sobie sprawę że to nie była twoja wina. To nie był twój wybór. Kiedy wszyscy chwalili ciebie a nie mnie, tak byłam zła, ale potem zrozumiałam że w końcu masz powód do dostawania pochwał. Należały ci się, i dalej się należą. Crystal jesteś utalentowana, mądra i piękna i nie możesz się obwiniać o coś co nie było twoją winą. -Wanda dalej rozwijała swój monolog, jednak wiedziała że już po wszystkim. Jednym zdanie rozwścieczyła Crystal, i za razem przez nią dziewczyna posmutniała, przypominając sobie Pietro.
-Wiesz co Wanda... może i chciałaś dobrze, ale chyba ci to nie wyszło. Mam więc lepszy pomysł, na to aby cała nasza trójka była zadowolona. Wanda, zostaniesz tutaj z Shuri...-Crystal zaczęła mówić spokojniejszym głosem jednak Shuri przerwała jej szybko słysząc do czego zmierza.
-Ale...-Shuri odłożyła wszystko co miała w rękach i podeszła do Crystla już wiedząc co ta chce zrobić.
-...która doskonale da sobie radę sama, beze mnie, a ja udam się tam gdzie powinnam być od początku tego zamieszania. -dokończyła Crystal szybko wyprzedzając Shuri przed skończeniem zdania.
-Crystal nie powinnaś...-zaczęła znów siostra króla Wanady lecz po chwili ucichła wiedząc że nic tutaj nie zdziała.
-Nie powinnam, no niby tak, ale tam jestem bardziej potrzebna niż tutaj. W końcu widzę jak doskonale sobie radzisz sama. A gdybym została tutaj dłużej, nie wiem czy dobrze by się to skończyło dla mnie. -Crys uśmiechnęła się lekko po czym poprawiła włosy i sprawdziła wszystkie kieszenie i swój pas który ciągle przy sobie miała. Z kabury wyciągnęła swój pistolet, naładowała go i ruszyła do wyjścia.
-Znam cię dopiero parę minut, a już cię lubię. -oznajmiła Shuri zanim Crystal zdołała wyjść z pomieszczenia.
-Jak tylko ten cały chaos się uspokoi to musimy coś razem zbudować. -oznajmiła Crystal po czym wybiegła szybko z budynku i ruszyła w stronę pola walki.
CZYTASZ
Powinieneś Tu Być
FanficZAKOŃCZONE Nie każdy posiada to czego pragnie. Ona pragnęła spokoju, a jedyne co dostała to chaos.