Popołudnie dawno się skończyło. Przemknęło niezauważone w toku dzisiejszych wydarzeń. W lawinie wzruszeń, łez i radości zostało kompletnie pominięte - mimo swojego piękna. Jednak wieczór okazał się być dla niego godnym zastępcą. W tym magicznym miejscu, gdzie cywilizacja nie ma siły przebicia, niebo miesza się z ziemią. Miejsce to sprawia, że człowiek potrafi odnaleźć siebie, nawet gdy jest kompletnie ślepy...
Sylwia dalej siedziała na powalonym pniu drzewa cały czas roniąc łzy. Nie wiedziała już, czy są to łzy wzruszenia, czy smutku, czy radości... Liczyło się jedno - będzie matką. Powoli zaczęła do niej docierać ta wiadomość, mimo że wie o niej już od dwóch dni. Dni te były dla niej jednak ciężką przeprawą, kompletny brak snu, apetytu, chęci do życia... A teraz wszystko miało się zmienić, za sprawą wysokiego bruneta, człowieka, który jest ojcem jej dziecka, człowieka, którego kocha.
Małecka mimowolnie patrzyła na rozmawiającego przez telefon Pawła i ciągle nie mogła wyjść z szoku po ostatnich dniach. Wszystko to było jak zły sen, sen z którego dzisiaj obudził ją Radecki. Na szczęście... Paweł skończył rozmawiać i podszedł do Sylwii, usiadł obok niej i powiedział:
- Udało się, Marcin wszystko załatwi. Na policji i w ogóle.. Powiedział, że z przyjemnością odwoła zgłoszenie o zaginięciu..
- Paweł ja przepraszam.. na prawdę.. Narobiłam tyle kłopotów..
- Daj spokój.. to już nie jest ważne, najważniejsze,że nic Ci nie jest, że jesteś cała i zdrowa.. Resztę jakoś się odkręci spokojnie.. No ale może już wystarczy tych łez co? Chodź.- po tych słowach wstał i wyciągnął rękę do Sylwii.
Weszli do domku, Paweł zaczął się krzątać po kuchni, a Sylwia z przerażeniem zdała sobie sprawę, że od 48 godzin była w tym miejscu, ale w samym domku spędziła najwyżej godzinę. Otoczenie przyciągało ją, wielogodzinne spacery, przesiadywanie nad brzegiem jeziora, magia tego miejsca działały na nią hipnotyzująco i choć trochę pozwalało jej pomyśleć.
- Sylwia? - zawołał z kuchni Paweł
- Tak, coś się stało?
- Lodówka jest pusta, sprawdziłem.. Chcesz mi powiedzieć, że od dwóch dni nic nie jadłaś?!
Zmieszana Sylwia tylko przytaknęła widząc nagły przypływ zdenerwowania u Pawła - a raczej przypływ niewidzianego przez nią wcześniej innego rodzaju troski. Postanowiła jednak, że nie będzie już oszukiwać Pawła więc dodała:
- ... i nie spałam, tak dla ścisłości.
Spojrzenie na Pawła zmroziło ją w jednej chwili - pierwszy raz przestraszyła się jego wzroku.
- Słucham?! Czyś Ty oszalała?! - w jednej chwili opamiętał się jednak i spokojniej dodał: - Sylwia, musisz dbać o siebie.. teraz nie jesteś już sama - po tych słowach uśmiechnął się do nadal przestraszonej jego reakcją Sylwii. Kobieta spojrzała na niego i jego oczom ukazał się również zalążek uśmiechu, pierwszy dzisiejszego wieczoru - uśmiech po usłyszeniu słów "nie jesteś już sama". Zrozumiał to co powoli do niej docierało, a w zasadzie do obojga. I to było najpiękniejsze.
- Wracamy do Warszawy - powiedział Paweł
- Teraz? - powiedziała zdezorientowana Sylwia
- Tak teraz, od dwóch dni nic nie jadłaś i nie spałaś, a tu nic nie ma. Wracamy do domu.
- Paweł poczekaj.. Zostańmy na tę jedną noc, rano wrócimy do Warszawy.. Ja dziś i tak nic nie przełknę.. Powiedzmy, że najadłam się emocjami.
- Dobrze, dziś zrobimy jak chcesz, ale od jutra szykuj się na zmianę trybu życia.
- Nie mogę się doczekać - powiedziała z uśmiechem blondynka.
Po wymianie zdań para udała się do sypialni, aby wreszcie odpocząć po wszystkich złych wydarzeniach. Paweł długo nie mógł zasnąć. Patrzył na Sylwię i trzymał ją w objęciach przez całą noc, jakby się bał że znowu mu ucieknie. A na to nie mógł już pozwolić. Choć był na nią wściekły.. Był wściekły w głębi swojego serca za to co mu zrobiła.. Ale przy tym tak bardzo ją kochał , że nie miał już siły się na nią złościć, liczyło się tylko to, że się znalazła i że nic jej nie jest. A dodatkowo to, że będzie ojcem. Patrząc na śpiącą w jego ramionach Sylwię czuł tyle emocji, że sam nie wiedział co o tym wszystkim myśleć. Nigdy nie myślał o sobie jako o ojcu. Do tej pory ograniczał się do przelotnych związków, w jego życiu nie było mowy o stabilizacji. Dopóki nie poznał Sylwii Małeckiej. A teraz dzięki niej będzie ojcem, dzięki niej będzie a w zasadzie już jest szczęśliwy. Ale dziecko wiele zmieni.. Odpowiedzialność, wsparcie emocjonalne, troska.. Paweł leżąc w łóżku zastanawiał się czy podoła temu wszystkiemu. Ma co prawda jeszcze dużo czasu na przemyślenia.. ale bał się, czy da radę, i czy swoim postępowaniem nie zawiedzie Sylwii i ich dziecka.. To był dla niego najczarniejszy scenariusz. Nie chciał, żeby tak się stało.. Nie mógł dać ciała, kiedy wszystko zaczęło mu się w życiu układać. I nie mógł dać po sobie poznać, że się boi. Chociaż to przecież zrozumiałe. W końcu po raz pierwszy zostanie ojcem. Zasnął z taką właśnie myślą. Że da radę, że stanie na wysokości zadania i nie zawiedzie, tych których kocha. Zasnął z nadzieją, że wszystko się ułoży. Złożył na czole Sylwii delikatny pocałunek, zamknął oczy i poddał się zmęczeniu.
***************
Witajcie kochani! Dziś krótki rozdział. Wstęp do nieco dłuższych rozważań. Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną na dłużej, bo historia naszej pary jeszcze się nie kończy. Choć powoli się do tego zbliżam 😉
CZYTASZ
Rozprawa o szczęście
RomanceSylwia i Paweł, dwoje prawników, którzy mimo tego że pragną jednego - miłości, uciekają od niej i nie potrafią zdobyć się na odwagę. Czy wreszcie ich życie się zmieni? Co lub kto może być powodem ludzkiego szczęścia? Oraz czy chichot losu sprawi, że...