Nazywam się Ryszard Grys i mam 29 lat, aktualnie mieszkam w Gdańsku nie gdyś czyli 2 lata temu mieszkałem w województwie Lubelskim w małej miejscowości o wdzięcznej nazwie Znikowice która jest oddalona o 20 kilometrów od Lublina, dosłownie to nie duża miejscowość można powiedzieć że każdy zna tu każdego. W raz ze swoją narzeczoną 28 letnią Agatą Kiec dzieliłem wspólnie duży dom z jej rodzicami. Którzy jako pierwsi pomyśleli żeby nas przyjąć do siebie odkąd mój rodzinny dom spłonął w pożarze, brakowało mi domu tyle wspomnień w nim zostawiłem wychowywałem się w nim. Sam nie wiem jak do tego mogło dojść ale wiedziałem jedno że pomoc moich przyszłych teściów była by nie zbędna. Rodzice Agaty to nie była typowa para osób której nie podobał się żaden kandydat na zięcia, ale byli ciepli, mili i troskliwi tym bardziej jak chodziło o ich jedyną córkę. Sami tez sprawiali wrażenie miłych ludzi ich usposobienie i wygląd który przedstawiał starszą panią o średnim wzroście, krótkich czarnych i lekko siwych włosach, zielonych oczach i o szczerym uśmiechu, a ojciec to był gość przypominał mojego dziadka wysoki, postawny, siwo włosy, i z tym charakterystycznym wąsem. Co tu dużo mówić jej rodzina to jest to czego mi brakowało, brakowało mi tego klimatu rodziny. Razem z Agatą wprowadziliśmy się od razu, szkoda było tracić czasu nawet najtańszego mieszkania nie udało by nam się załatwić. Sam dom przyszłych teściów był ogromny, Agata zgodziła się mnie oprowadzić, zaczęliśmy od parteru w którym była jadalnia, kuchnia, 2 toalety i zejście do piwnicy nie mówiąc o pięknym korytarzu. pierwsze piętro prezentowało się równie dobrze co parter oszczędzę wam dalszych szczegółów po nie wasz spodziewałem się tego parę pokojów dla gości i jeden specjalny dla nas. Jeszcze tylko jedno piętro, niby nic ciekawego ale przykuły moją uwagę stare drewniane drzwi
-Co tam jest?- Zapytałem się.
-A co tam może być? Strych- odpowiedziała zdziwiona Agata.
Gdy zapytałem się co tam jest usłyszałem to czego mogłem się spodziewać, strych to usłyszałem sam fakt nie był zaskakujący ale zastanawiałem się czemu w eleganckim, starym ale porządnie odnowionym i urządzonym są na drugim pietrze drzwi na strych które w samym sobie nie były dziwne ale dziwnie to wyglądało po nie wasz nie były odmalowane, wiem jak to brzmi ale naprawdę nie wiem czemu wydało mi się to dziwne ale tak było. Tak przyszła pora na nasz pokój, powiedzieć że jest piękny to jak by powiedzieć że słońce świeci brakło mi słów samo to że rodzice mojej ukochanej posiadali tak piękne i duże mieszkanie było nie do uwierzenia, może trochę się nakręcałem sam pochodzę z nie zbyt bogatej rodziny nie posiadaliśmy dużego mieszkania to pewnie dla tego byłem tak podniecony tym wszystkim. Dni tak mijały a atmosfera była spokojna, do dnia w którym szukałem swojej komórki, byłem pewien że zostawiłem ją na 2 piętrze, aczkolwiek znowu zaciekawiły mnie owe drzwi prowadzące na rzeczony strych. Postanowiłem sprawdzić ten strych w końcu czasem ciekawiło mnie co tam jest ale jakoś nigdy nie miałem okazji tego sprawdzić, wiecie szukanie pracy i tak dalej wcześniej mieszkałem na Dolnym Śląsku gdzie pracowałem jako dentysta w nie wielkiej przychodni, a w tedy musiałem szukać nowej pracy. Kiedy podszedłem do drzwi, kiedy już miałem dotknąć klamki pojawił się Bogusław ojciec Agaty. Wspomnieć że Bogusław był zły to mało powiedziane był wkurwiony.
-Co ty robisz?!? Zapytał głośno Bogusław.
-Nic, ja tylko byłem ciekaw-Tłumaczyłem się.
-Naprawdę ?! Od teraz nikt oprócz mnie i mojej żony nie ma wstępu na strych, a jeśli słowa to za mało to zakładam tą kłódkę -Oznajmił Bogusław zakładając kłódkę na drzwi.
-A co tam niby jest!?-Zapytałem się go.
-Nie twój interes, pamiętaj gnoju kto cie tu trzyma, a teraz wypierdalaj stąd bo pożałujesz-Wyprosił mnie jednocześnie mi grożąc.
YOU ARE READING
Rodzinny sekret
HorrorWspomnienia młodego mężczyzny który w raz ze swoja ukochaną wprowadzają się do rodziców wybranki bohatera którzy skrywają jakiś sekret.