Nieczęsto go widywałem, zazwyczaj w miejscach, gdzie było dużo ludzi, dużo zabawy, dużo radości. W miejscach, gdzie na pewno nie było miejsca dla mnie. Byłem w końcu samotnym psem z Portowej Mafii, który w każdej chwili mógł umrzeć lub zostać wysłany na kilkuletnią długą misję.
Ale kochałem cię.
Całym, moim, zimnym i zgorzkniałym sercem.
Darzyłem cię uczuciem, którego na początku nie rozumiem.
Wstydziłem się go.
A kiedy do mnie trafiło, że to jest to uczucie, przez które nawet serce takiego dupka jak ja się rozgrzeje, nie mogłem czekać. Trzęsły mi się ręce, gdy za każdym razem podrzucałem pod twoje drzwi kwiaty.
Pewnego dnia dowiedziałem się, że je lubisz, gdy przypadkowo widziałem jak oglądasz wystawę przy kwiaciarni. To było co niezwykłego, nie mogłem oddychać. Twoje oczy błyszczały, jak skroplone rosą hiacynty. Urzekły mnie w jednej sekundzie swoim ciemnym blaskiem i już wpadłem jak śliwka w kompot, było za późno, żeby zapomnieć o tym wzroku, i było za późno, żeby zapomnieć o tym wydarzeniu.
Dzień później zacząłem szukać wszystko co tylko mogłem o kwiatach. Znaczenia kwiatów, ich kolorów, jadalne czy trujące, wytrzymałe czy może mniej. Nigdy nie sądziłem, że mogę się od czegoś uzależnić, dlatego umierałem, gdy nie mogłem ponownie zobaczyć tych oczu. Umierałem, gdy nie mogłem zobaczyć ciebie, aż w końcu stało się.
Odszedłeś z Agencji.
A ja czułem, że teraz mogę wszystko.
***
Jeszcze tego samego dnia odszedłem z Portowej Mafii, to nie było łatwe, ale jednak udało się, chociaż raz Mori zachował się jak dobry człowiek, ale co ja tam wiem, taki potwór jak ja, nigdy nie mógłby cię dotknąć ani z tobą normalnie porozmawiać, Atsushi.
Jednak nadal cię kochałem, więc wysyłałem kwiaty.
Na pierwszy ogień poszła frezja, kiedy tak bardzo chciałem zagłębić się w kwiaty, żeby być bliżej ciebie, przeczytałem, że wyraża szacunek oraz jest zaproszeniem do flirtu.
Może i to dziecinne, ale bardzo pragnąłem, aby ten jeden kwiat mi pomógł.
Ale nie pomógł.
Poczułem się wtedy brutalnie odrzucony. Wiatr zdmuchnął frezję i zniknęła w wysokiej trawie, a kiedy otworzyłeś drzwi byłeś pewien, że to żart jakiś zasranych gówniarzy.
Irytujące.
Więc spróbowałem jeszcze raz. To świetne uczucie, gdy odniesiesz sukces... Już dawno o nim zapomniałem, a teraz wróciło i wszystkie wcześniejsze smutki wynagrodził mi twój uśmiech, kiedy delikatnie chwyciłeś kwiatka i zabrałeś go do domu, aby się nim zaopiekować.
Nawet nie wiesz, jak bardzo pragnąłem być tym kwiatkiem.
***
Kiedy wysłałem ci pięć frezji, przeniosłem się na konwalię. Piękny kwiat, o pięknym zapachu i znaczeniu. Tak, uważałem cię za osobę ładną, a wręcz piękną i nie mogłem się powstrzymać przed daniem ci właśnie tego kwiata. Oboje byliśmy nieśmiali, chociaż szczerze nie chciałem się do tego przyznawać, ale moje uczucia już dawno zawładnęły mną całym.
Każdej nocy śniłem, jak wołasz moje imię, przytulasz mnie i dajesz mi czerwoną chryzantemę i tulipana.
Tak bardzo pragnąłem twej miłości.
CZYTASZ
𝐊𝐰𝐢𝐚𝐭𝐲 𝐦𝐨́𝐰𝐢𝐚̨𝐜𝐞 𝐰𝐢𝐞𝐥𝐞 ◇ AkuAtsu ✔
Fanfiction✿ Krótki one-shot, gdzie Akutagawa jest zakochany w Atsushi'm, który kocha kwiaty, więc próbuje wyznać mu swoje uczucia poprzez ich znaczenie. ✿ Anime/manga: Bungou Stray Dogs. Pojawiają się pojedyńcze przekleństwa (dwa może trzy). Okładka oraz pom...