Lalka (Kamunobu)

207 8 19
                                    

Wyjątkowo moje paplanie będzie dzisiaj na początku. Fani Okikagu tu tego wspaniałego paringu dziś tutaj nie uświadczycie xD miałam ochotę na napisanie czegoś innego... i napisałam. Wyszło, jak wyszło. Nie jestem szczególnie zadowolona, pisanie z perspektywy Kamuia to jednak wyzwanie, ale pisanie z perspektywy Nobume byłoby pewnie jeszcze gorsze. Nie wiedziałam, czy tworzyć specjalnie nową książkę, czy dać to tutaj, ale zdecydowałam, że skoro to one-shot z Gintamy, to dam go tutaj. I lojalnie uprzedzę o braku Okikagu w książce, która miała być poświęcona w głównej mierze... Okikagu. Heh xD

Ps. Nie krzyczcie, jeśli zepsułam Kamuia. Starałam się.

Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze! 

    


Nobume od zawsze wydawała się Kamuiowi intrygująca. Siedziała na uboczu klasy, sama, nie odzywała się niepytana – nawet bezpośrednie pytania czasem ignorowała. Było w tym coś ciekawego. Kamui początkowo nie wiedział, co takiego sprawiało, że ciężko mu było odwrócić od dziewczyny wzrok. I któregoś dnia zrozumienie przyszło jak grom z jasnego nieba. Nobume była taka jak on. A Kamui bardzo rzadko spotykał ludzi równie rządnych krwi i adrenaliny. Postanowił ją sprawdzić. Musiał się upewnić. Dlatego podszedł do Nobume jakby to była najbardziej naturalna rzecz na świecie, choć przecież nigdy wcześniej nie rozmawiali. 

- Hej, Nobume... - Dziewczyna go zignorowała. Kamui uśmiechnął się pod nosem i rozwalił na krześle przed jej ławką. Mierzył Nobume uważnym spojrzeniem. Nie minęło dużo czasu, nim uzyskał absolutną pewność. Imai była drapieżnikiem, tak jak on sam. Nieczęsto miał okazję znaleźć kogoś z tak morderczą aurą, z tak martwym spojrzeniem, obrazującym zepsute do szpiku kości wnętrze.

- To dopiero początek – mruknął Kamui na odchodne. Po raz kolejny odpowiedziała mu jedyne cisza.

Kamui już wiedział, że się nie podda. Od tamtego dnia, nie odstępował dziewczyny na krok. Ale ona milczała. Aż któregoś dnia łaskawie przemówiła. Kamui myślał, że mu się przesłyszało, albo że śnił mu się wyjątkowo niewiarygodny sen...

- Czego ty tak właściwie chcesz? Przeszkadzasz.

Dopóki nie zrozumiał sensu wypowiedzianego zdania. W klasie zapadła cisza. Atmosferę można było ciąć nożem, a Kamui zmienił zdanie. To nie był zwykły sen. To był najprawdziwszy koszmar. Po raz pierwszy w życiu nie wiedział co powiedzieć. I o dziwo zamiast go to zniechęcić, zadziałało idealnie na opak. Jego usta rozciągnęły się w szerokim uśmiechu. Oczy rozbłysły niezdrowym, nie wróżącym niczego dobrego blaskiem. Każda inna osoba, widząc go w pełnej okazałości, uciekała albo chociaż okazywała oznaki poddenerwowania. Ale nie Nobume Imai. Ona po prostu nadal mierzyła go obojętnym spojrzeniem swoich bordowych oczu, zachowując całkowity spokój. Była jak lalka. Nie okazywała uczuć, nie odzywała się za często, nie mówiąc już o tym, że była nierealnie piękna.

Kamui wpatrywał się w dziewczynę urzeczony, dopiero teraz dostrzegając, że miał pod swoim nosem ideał. Osobę, której złamanie i zmuszenie do uległości byłoby dla niego wyzwaniem. Miał dość wpatrujących się w niego jak w obrazek znajomych. Chciał czegoś nowego. Odrobiny wyzwania. I miał je tuż pod nosem przez tyle czasu.

- Nagle zabrakło ci języka w gębie? Jesteś irytujący, zostaw mnie w spokoju.

- Bo? - Nobume uniosła jedną brew do góry. Uśmiech Kamuia poszerzył się mimowolnie. - Co mi zrobisz, jeśli cię nie zostawię, laleczko?

One-shot OkikaguOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz